Rozdział 32

245 15 1
                                    

Wchodząc do pokoju sprawdziłam czy rozmowa się nagrała. Zapisałam ją i delikatnie zaczęłam budzić blondyna. Kiedy się obudził najpierw się wystraszył że coś się stało.

- Czarna Maska dzwoniła. Masz odsłuchaj sobie. - powiedziałam podając mu telefon.

Włączył przycisk i odsłuchał w spokoju rozmowę. Gdy skończył oddał mi telefon i padł na łóżko.

- Nic nie rozumiem.

- Ja też. Idź spać. Chciałam tylko żebyś był na bieżąco. I przepraszam. - powiedziałam.

- Za co?-zapytał rozchylając jeszcze na chwilę powieki.

- Za to że cię obudziłam. Śpij dobrze jutro pogadamy. - powiedziałam  i wygodnie ułożyłam się obok niego.

I w ten sposób oboje odlecieliśmy w krainę Morfeusza.

~~~

Nadszedł dzień bankietu. Dziewczyny miały naszykowane sukienki, a ja z chłopakami szykowaliśmy garnitury. Mari nie widziała jeszcze sukienki, która według mnie wyszła obłędnie.

Sukienka jak dla księżniczki o czerwonym meteriale i głębokim dekolcie. Lekko koronkowa z czarnymi ozdobnikami (podobna jak na zdjęciu - dop. autorka)

Dziewczyny się malowały. Makijaż robiły sobie taki sam. Potem przyszedł czas na fryzury. Tikki miała rozpuszczone i wyprostowane swoje czerwone włosy. Alya jak to miała w zwyczaju podkręciła swoje kasztanowe włosy. Za to Marinette...

Miała koka którego ułożyły jej dziewczyny (też jak na zdjęciu - dop. autorka). Przyszedł czas na sukienki. Jak się okazało Alya i Tikki miały granatowe sukienki bardzo podobne do siebie. Marinette pomagała im ułożyć sukienkę i zasunąć zamek.

- A gdzie moja sukienka? - zapytała stając przede mną.

- Zamknij oczy. - powiedziałem i zbliżyłem się do jednej z moich największych szaf w sypialni obok.

Podniosłem sukienkę do góry i poprawiłem ją by dawała efekt WOW. Stanąłem z nią za Marinette i o powiedziałem by otworzyła oczy.

~~~

Nie wiedziałam co powiedzieć. Była przepiękna. Wiedziałam już który to projekt. Opisałam na nim wszystko nawet kolor i materiały użyte do sukienki. I wyszła ona zajebiście.

Dotknęłam delikatnego materiału, a zaraz potem rzuciłam się na Adriena. Przytuliłam go wtulając się w jego białą koszule.

- Jest piękna... Dziękuję kocie.

- Nie ma za co myszko.

Odeszłam z nią do łazienki i tam z pomocą dziewczyn założyłam to cudo. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam że dziś wyglądam idealnie. Wyszłam z łazienki a widok mnie i moich przyjaciółek po bokach zatkał chłopaków.

- Wyglądasz zajebiście. - stwierdził Adrien.

- Ładnemu we wszystkim ładnie. - powiedziałam a Adrien się czułe uśmiechnął.

Wsiedliśmy do jednej wielkiej limuzyny która za wiosła nas do największego hotelu w Paryżu. To tu jest ten cały bankiet.

Gdy dojechaliśmy dużo osób stało przed hotelem w tym Felix. Przywitał mnie uściskiem i komplementami po czym się ulotnił. Zniknął w tłumie ale się tym nie przejmowałam.

Tylko że dziś miałam ujawnić prawdę. Psychicznie nie byłam gotowa ale fizycznie musiałam to zrobić. Muszę powiedzieć co zrobił Felix.

Podczas bankietu widziałam dużo nowych twarzy i osób których nie znałam. W pewnym momencie gdy Adrien musiał wejść do łazienki i stałam sama podszedł do mnie chłopak.

Był w moim wieku. Wysoki, blondyn z idealny ułożonymi na bok wlosamy smukłą twarzą i wystającymi kośćmi policzkowymi. Oczy miał ponuro zielone. Wysoki i dobrze zbudowany, ale nie tak dobrze jak Adrien.

- Co tak piękna kobieta robi sama? - zapytał.

- Czeka na zbawienie. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.

-  Jestem Elio. - przedztawił się.

- Marinette.

- Mogę prosić do tańca? - zapytał ukłaniając się lekko.

- Oczywiście. - powiedziałam podając mu dłoń.

Przetańczyliśmy jedną piosenkę śmiejąc się i żartując z przybyłych. Nie powiem, świetnie tańczył. Po tej piosence zabrał mnie i zaproponował mi coś do picia.

Pamiętaj, należy do mafii... - miałam w głowie. Grzecznie odmówiłam mówiąc że nie mam ochoty na nic do picia. Rozmawialiśmy chwilę aż w końcu zagadał o interesach.

- To ty prowadzisz największą mafię w Paryżu i chodzą pogłoski że z całej Francji?

- Tak.

- Ludzie rezygnują ze swoich mafii, żeby być u ciebie. - skomentował jakby zazdrosny.

- Słyszałam.

- Co ty na to by połączyć nasze mafię. Ja jestem spadkobiercą po ojcu który niedługo umrze.

- Nie dzięki. - odparłam bezuczuczuciowo. Od teraz zaczyna się gra z żelazną twarzą.

- Dlaczego? Przecież jesteś największą mafiozą we Francji. A policja nawet cie nie szuka.

- Nie łączę z nikim mafii bo nikt nie rozumie o co w niej chodzi. Jeżeli chcesz to zrezygnuj ze swojej mafii i przejdź do mnie tylko będziesz na poziomie szeregowego, a pamiętaj że swoich się nie zostawia.

Kończąc ostatnie słowo odeszłam do Adriena który stał przy mojej mamie i mi się przyglądali. Moja rodzicielka w pięknej białej sukience wyglądała świetnie. W pewnym momencie w oczy rzuciła mi się mama Felixa, która sama błądzi po sali.

Przywitałam się z nią i złożyłam kondolencje. Straciła niedawno męża jak moja mama. Zaproponowałam by razem spędziły czas na bankiecie, a one się zgodziły. Za to ja porwałam Adriena i wyszłam z nim na balkot gdzie kilka innych osób paliło papierosy.

- Nie zrobię tego... - powiedziałam rozpaczliwym tonem.

- Wiesz co może się stać. Nie chcę żebyś cierpiała. - powiedział kładąc mi rękę na poliku.

Pocałował mnie, a gdy skończył zaczęłam się śmiać.

- Jesteś cały uwalony od pomadki. - powiedziałam.

Uciekł do łazienki, a ja poszłam do następnej łazienki poprawić makijaż. Gdy to zrobiłam wszyscy zasiedli do stołów, ponieważ podawano posiłki. Gdy wszyscy trochę już ujedli wstałam i postukałam łyżeczką w kielich.

- Proszę o uwagę. Dziękuję. A więc na tej sali jest osoba która nazywa się Czarną Maską. Ta osoba chce mnie zniszczyć psychicznie i zabić przy okazji raniąc moją rodzinę. Nie boję się jej, ale wiedz że twój wysłannik lub pomocnik, nazywaj go jak chcesz, został przeze mnie zdemaskowany i nakryty. Felix już Ci nie pomoże. Dziękuję za uwagę. - powiedziałam i usiadłam.

Adrien pod stołem chwycił mnie za rękę. Na sali zrobiło się tłoczno, ludzie zaczęli gadać. Nie przejęłam się tym. Zobaczyłam jak Felix wychodzi z sali. Tak żeby mnie nie widział poszłam za nim. Adrien w razie czego miał mówić że poszłam przypudrować nosek.

Felix wyszedł na dwór. Słyszałam jak klnie. Usiadł na ziemi i schował twarz w dłoniach. Podeszłam do niego i stanęłam wyprostowana przed nim. Widziałam w jego oczach wściekłość. Na mnie? Na Czarną Maskę? Nie mam pojęcia.

- Zasłużyłem. - powiedział.

- Mam kamery w mieszkaniu. Domyśliłam się że to Ty wyłączyłeś kamery i że ty pomogłeś w zabiciu ojca. Mówiłeś też że twój ojciec zginął w zamieszkach. Ciekawe. A mi się wydaje że na początku nie chciałeś słuchać Czarnej Maski i dlatego zabił ci ojca.

- Zgadłaś. - powiedział i spuścił głowę. - Net, ja nie... - nie dokończył bo jakiś dźwięk mu przeszkodził.

A dokładnie to był...

...strzał

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumWhere stories live. Discover now