Rozdział 13

330 17 1
                                    

Straszy pan pstryknął palcami, a Mari wzięła głęboki wdech. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie że ja wstrzymywałem oddech i też zaczarpnąłem świeżego powietrza.

- Jedźcie do domu, tam ją trzeba będzie ją opartrzych i tak dalej. Dacie radę.

- Ale czy ona da radę? - powiedziałem cicho i spojrzałem na Mistrza, a ten ledwo zauważalnie kiwnął głową.

Wziąłem Mari do auta i zawiozłem do domu. Każdy mój dotyk ją bolał. Kiedy doszliśmy Tikki otworzyła drzwi, bo ja ciągle nie miałem kluczy.

Położyłem Mari najdelikatniej jak się da. Plag i Nino wyszli do sypialni nie chcą widzieć Mari w tym stanie. Poszedłem do nich, bo sam nie chciałem jej takiej oglądać drugi raz.

- Co oni jej robili? - zapytał Nino kiedy wszedłem do sypialni.

- Ma dużo dziur po gwoździach i jeszcze więcej wbitych, tylko te gwoździe nie są jakieś mega długie, bardziej jak szpilki. Chcieli żeby w cholerne bolało. Po za tym była bita i biczowana. Na moich oczach targali ją za włosy kopali i bili pieściami na przykład po brzuchu. Po za leżała goła więc prawdopodobnie rudy coś jej zrobił. Wiecie w jakim sensie. Była przemarznięta i brudna.

- Dobra, dobra, dobra, stop. Człowieku, ja mam wyobraźnię. Nina może to kręci ale Mari jest moją przyjaciółką. Wystarczy że widzę jak teraz cierpi. - przerwał Plag i usiadł na łóżku.

- Gdybyśmy jej nie znaleźli. Gdyby nie czip. Gdyby nie twoje zamiłowanie do komputerów Nino. Gdybym nie zostawił komurki.

- Adrien, cicho. Skończ. W ogóle Mari może tak krzyczeć? Sąsiedzi się nie skapną albo nie zadzwonią na gliny? - zapytał Nino.

- Mieszkanie jest dźwiękoszczelne. - odpowiedziałem krutko.

~~~

Dziewczyny pomogły mi zdjąć bluzę. To był wystarczający ból, ale czekały mnie gwoździe i rany.

Kocham życie - pomyślałam.

Najpierw wyjmowali to lżej wbite z brzucha. Próbowałam się powtrzymywać, ale później już krzyczałam i piszczałam. Gdy wyjęły wszystkie gwoździe znowu polała się krew.

Pod sobą na szczęście miałam ręcznik więc trudno. Alya przyniosła opatrunki i zaczęła dezynfekować każdą ranę. Płakałam z bólu, ale nie miałam wyboru. Nie chcę dostać zakarzenia, a gwoździe były stare i brudne.

Pomogły przełożyć się na plecy i zaczęły mnie delikatnie dotykać po żebrach. Miałam je obite ale chyba nie połamane więc okej. Potem znowu zaczęły wyciągać mi gwoździe z pleców. Ja płakałam i prosiłam by przestały, ale to na nic.

W pewnym momencie wszedł Adrien, a za nim Plag i Nino, którzy chcieli go powstrzymać. Alya zareagowała najszybciej i jak już wychodzili z sypialni to zakryła mi tyłek.

- Co wy jej robicie?! - krzyknął Adrien wyraźnie wkurwiony. To już nie było zdenerwowanie. To było wkurwienie level hard.

- Wyciągamy gwoździe. - powiedziała spokojnie Alya.

Plag ukucnął przed moją zapłakaną twarzą. Nino lekko za nim.

- Boli? - zapytał.

- Nie gilgocze. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Od chwilę cicho się zaśmiał.

Adrien morderczym wzrokiem patrzył na dziewczyny. Wiedziałam że ich nie uderzy, ale był tak wściekły że i tak się bałam.

- Adrien?

- Tak? - powiedział łagodniej, ale nawet na mnie nie spojrzał.

- Przyniesiesz mi wody? - zapytałam. Alya puknęła się w czoło, a Adrien poszedł mi po wodę. - No co?

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumWhere stories live. Discover now