Rozdział 21: Dlaczego płaczesz?

1.7K 89 29
                                    

-Marinette? Marinette!

Granatowowłosa siedziała zamyślona z zaszklonymi oczami. Lekarka coś do niej mówiła ale dziewczyna nie zwracała na nią uwagi.

-Czy chcesz żeby ktoś jeszcze cię odwiedził?

-Ja... ja.. NIE MOGĘ TEGO TAK ZOSTAWIĆ!- zerwała się z łóżka odrywając wszystkie podpięte maszyny i pobiegła na drżących nogach do drzwi.

Jej ciało było owinięte w jakąś białą, długą koszulę szpitalną która nie dawała nic poza wyglądem jakby się uciekło z psychiatryka.

Na dworze było zimno i Marinette czuła już gęsią skórkę oblewającą całe jej ciało ale postanowiła chodź raz się tym nie przejmować i zawalczyć o miłość.

Wybiegła na parking i zobaczyła że auto blondyna wciąż tam jest.

-Adrien!

Podbiegła do auta i zobaczyła nieprzytomnego chłopaka.

Waliła w szybę, próbowała otworzyć drzwi ale nie miała na tyle siły aby wyciągnąć chłopaka z maszyny.

Po chwili poczuła ukłucie przy ramieniu a potem widziała już tylko ciemność...

***
|Adrien Agreste|

Co się stało? Gdzie ja-

-Płukanie żołądka!

-Chodź tu Marta! Trzymaj!

Potem były już tylko wymioty i nieprzyjemne skurcze brzucha.

Blondyn po całonocnej obserwacji wstał dopiero o 12.

-Adrien? Wszystko w porządku?

-M-Marinette?

-Nie idioto! Kagami!

Pamiętam tylko samochód i tabletki... Marinette, i cierpienie... złamane serce.

Agreste leżał na łóżku cały obolały, a głośne wrzaski jego narzeczonej wcale nie pomagały.

-... jesteś chory?! Co jakbyś nie wyzdrowiał do ślubu i znowu musielibyśmy go przekładać?!

Kurwa... ślub? To ja już chyba bym wolał umrzeć, dziękuję.

Jej monolog nie skończył się na wyrzutach ale i na groźbach oraz wymaganiach, lecz Adrienowi było już wszystko jedno. Nie odzywając się po prostu zrzucił z siebie koc i poszedł w stronę drzwi.

Wychodząc z pomieszczenia zaczął rozglądać się za granatowowłosą ale już na przywitanie zastał Plaga, Gabriela, Felixa i przyjaciół Marinette.

-Witaj kuzynie- podał mu rękę sobowtór, jednak ten zbył ją i przytulił ciemnowłosego serożercę.

- Jeszcze raz mi tak zrobisz to cię zamknę w wierzy jak prawdziwą Roszpunkę- powiedział przyjaciel klepiąc blondyna po ramieniu.

-Wiesz gdzie jest Marinette?

-Wydaje mi się, że leży na sali. Masz cholerne szczęście, gdyby nie ona leżałbyś w tym aucie i kto wie co by się z tobą stało.

-Jak to ona?

-Wybiegła w tej szpitalnej koszuli żeby z tobą porozmawiać idioto, a ci lekarze wstrzyknęli jej jakieś środki uspokajające.- wtrąciła się Alya wstając z krzesła na którym siedziała.

-Mogę ją zobaczyć?

-Nie będzie takiej potrzeby. Wracamy do domu- odezwał się kobiecy głos za plecami blondyna.

Take me there [Miraculum 18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz