Rozdział 19: Pieprzone dorosłe życie

2.2K 116 184
                                    

Previously on ,,Take me there..."

-CZY TY JEJ KURWA PODAŁAŚ TABLETKĘ PORONNĄ?!

-Już się tak nie denerwuj...

-Ty jesteś chora! ZGŁOSZĘ TO NA POLICJĘ.

-Nie radzę.

Na miejscu blondyn zobaczył Marinette z jakimś mężczyzną. Miał blond włosy, był ubrany bardzo elegancko...

O kurwa! Czy to jest... Nie to niemożliwe. FELIX!?

Felix był kuzynem Adriena. Sprecyzuję, KOPIĄ ADRIENA. Dwaj mężczyźni wyglądali identycznie. Dopiero teraz blondyn zobaczył, że Marinette chyba nie zdawała sobie sprawy z tego że nie jest to Adrien bo patrzyła na niego ze wzrokiem pełnym żalu, ale i... współczucia?

Co ten debil jej tam powiedział.

Z tej odległości Agreste nie był ani widoczny, ani nie mógł nic usłyszeć. Już zaczął iść w ich kierunku kiedy zatrzymał się pod wpływem ukłucia w sercu. Granatowowłosa złapała Felixa za ramiona jakby z obawą że zaraz się przewróci.

Był to odpowiedni ruch bo chwilę po tym Adrien zauważył, że dziewczyna ugięła nogi i gdyby nie kuzyn chłopaka padła by na ziemię.

Nie zdążył nawet do nich podbiec, jego sobowtór ujął dziewczynę pod ramię i włożył do samochodu. Odjechał z piskiem opon i zostawił Agresta z takim zdziwieniem na twarzy że trudno mu się było otrząsnąć.

Ogarnij się człowieku! Jedź za tym idiotą zanim czegoś narobi.

Mimo, że chciał się skupić na Marinette w głowie wciąż miał pytanie nie dające mu spokoju. ,,Co FELIX tu robi?". Nie wiedział nic o granatowowłosej bo nie rozmawiali odkąd się tak straszliwie pokłócili o jakiś układ z ojcem.

Starał się sobie wmówić że to nie ma teraz znaczenia lecz w głębi duszy wiedział że rodzina Graham de Vanily ma mu dużo do wyjaśnienia. Szczególnie jej jeden członek.

Ciotka Amelie dalej była w szpitalu ale nikt o tym nie mówił, tak jakby to się nigdy nie wydarzyło, albo jakby nigdy nie istniała...

Adrienowi przebiegło przez myśl milion wspomnień ale od razu je odsunął. Wszedł do samochodu i starał się dogonić kuzyna. Ten jednak jechał zdecydowanie za szybko i zbyt niebezpiecznie jak na to kogo woził w aucie.

Blondyn zdenerwował się nie na żarty.

Jak jej idioto zrobisz coś w tym samochodzie to przysięgam że połamię każdą najmniejszą część twojego ciała.

Dojechali pod szpital. Dopiero gdy wysiedli z samochodu zobaczył, że Marinette nie idzie tam o własnych siłach. Podbiegł do Felixa i dosłownie wyrwał mu granatowowłosą z rąk.

-Co ty odpierdalasz!?- krzyknął Graham de Vanily wciąż trzymając dziewczynę za rękę.

-Co ja odpierdalam?! Mógłbym zapytać o to samo, to ty wpierdalasz mi się w życie nie wiadomo skąd i dlaczego!- tym Agreste zakończył rozmowę. Wziął nieprzytomną dziewczynę na ręce w stylu panny młodej i pobiegł z nią do szpitala. Była taka delikatna, że Adrien bał się cokolwiek zrobić by jej nie skrzywdzić.

Wciąż myślał o tym co wysłała mu Lila i o wiadomości że nie chce mieć z nim nic wspólnego ale teraz nie liczyło się nic poza jej zdrowiem.

Ta pierdolona tabletka, pewnie od jakiegoś lewego dilera. Jeśli coś ci się stanie Marinette... nigdy sobie nie wybaczę.

-Wszystko będzie dobrze- szepnął jej do ucha wchodząc do szpitala.

Take me there [Miraculum 18+]Where stories live. Discover now