Rozdział 8: W domu wroga

2.5K 126 145
                                    

...została porwana

Marinette ocknęła się w czarnym bagażniku. W buzi miała jakąś szmatę, nogi miała związane liną a na rękach miała kajdanki.

Kurwa nie wierzę. Czy mnie ktoś właśnie porwał? SPOD MOJEGO WŁASNEGO MIESZKANIA?! Jak wielkim nieudacznikiem trzeba być żeby tego dokonać?

Nagle dziewczyna usłyszała głosy. Męski i damski, ale nie miała pojęcia do kogo należą. Starała się wsłuchać w ich rozmowę lecz nie za wiele zrozumiała.

Po chwili poczuła, że auto zaczyna się zatrzymywać.

Okej, albo robią postój, albo dotarli na miejsce. Opcje dwie i wyjścia też, albo udajemy że dalej jesteśmy nieprzytomni albo pokazujemy im że już się obudziliśmy. Życiowe dylematy.

Kiedy dziewczyna zastanawiała się nad planem działania bagażnik zaczął się otwierać. Marinette zamknęła oczy i postanowiła udawać, że dalej śpi.

-Mówiłam Ci że się nie obudzi.

-Nie można ryzykować.

-Okej Panie mądry, podnieś ją i zanieś do klatki.

Co kurwa!? Jakiej klatki? Posrało ich.

Wtedy Marinette popełnia dość duży błąd. Otworzyła oczy i zaczęła się wyrywać. W pewnym momencie udało jej się wypluć z buzi szmatę która uniemożliwiała jej mówienie i zaczęła krzyczeć na całe gardło.

-POMOCY!!! BŁAGAM NA POMOC! JACYŚ LUDZI MNIE PORWALI!!!

Krzyki nic nie dały. Porywacze wywieźli dziewczynę na odludzie gdzie jedyne co było słychać to szum wiatru. Przed nimi stał tylko duży zniszczony budynek.

Marinette chciała zobaczyć twarze swoich oprawców jednak Ci mieli na twarzach maseczki.

Udało jej się zaobserwować, że dziewczyna miała ciemne długie włosy do bioder z fioletowymi pasemkami i grzywkę, a chłopak natomiast miał lekko dłuższe rude włosy do ramion.

Obydwoje wyglądali dziwnie, jakby wrócili z jakiejś wojny. Ubrania mieli obdarte, włosy poczochrane i ogólnie wyglądali na jakichś zmęczonych życiem.

Kiedy Marinette próbowała uwolnić się z więzów dziewczyna z całej siły uderzyła ją pięścią w twarz.

Marinette opadła na ziemię, krew zaczęła jej lecieć z kącika ust i nosa a w miejsce zaczęło pojawiać się dość mocne zaczerwienienie.

-Pojebało cię?! Szefowa nas zabije jak jej się coś stanie.

-Wkurzyła mnie.

-Ale ona nawet nic nie zrobiła

-No i? Powiemy że się wyrywała.

Chłopak wypuścił powietrze z buzi i przerzucił sobie Marinette przez ramię.

Zaniósł ją do jakiejś starej, zgrzybiałej klatki i zamknął ją na klucz.

-Dzwoń do niej.- powiedziała wściekłym głosem dziewczyna zamykając bagażnik.

-Już dzwonie.

Zadzwonił do szefowej oznajmiając, że zrobili to o co prosiła i że czekają z dziewczyną w wyznaczonym miejscu.

W trakcie czekania na tą szefową Marinette obudziła się z niesamowitym bólem głowy.

Krew na jej twarzy już zaschła więc nie było tak źle, ale to nie pomagało Marinette w bólu jaki w tamtym momencie odczuwała.

Take me there [Miraculum 18+]Where stories live. Discover now