Rozdział 13: Proszę nie zostawiaj mnie

2.7K 141 611
                                    

W ROZDZIALE ZNAJDUJE SIĘ WĄTEK 18+

a teraz już możecie czytać (i pamiętajcie o komentowaniu 😏 bo ja potem sobie siedzę na Wattpadzie i umieram ze śmiechu z niektórych teorii spiskowych)

miłej lektury kochani ❤
_______________________________________

Previously on ,,Take me there..."

-Adrien?! Co to było?!

-To nic Marinette! Spokojnie.

-Jakoś mnie nie uspokoiłeś.

-Złap się czegoś!

-Kurwa czego?!

To była katastrofa. Samolot zaczął runąć w dół z niebywałą prędkością. Na ich nieszczęście znajdowali się nad jakimś jeziorem i maszyna wleciała w sam środek.

Marinette nie mogła nic zrobić. Jakieś ciężkie narzędzie przygniotło jej już i tak poobijane ciało do szyby samolotu. Nie miała szans na przeżycie...

Blondyn zdołał się wyratować z kabiny sterowniczej kiedy do miejsca zaczęły napływać dosłownie hektolitry wody.

Musiał jak najszybciej uciekać i wtedy ją zobaczył... Marinette leżała praktycznie jak bez życia prawie tonąc.

-MARINETTE! UCIEKAJ!!!

-Adrien...-powiedziała takim słabym głosem... jakby wydawała ostatnie tchnienie- uciekaj stąd! Już!

Blondyn spojrzał na nią jakby sobie z niego kpiła. Co ona sobie myślała? Chłopak przefrunął taki kawał żeby teraz pozwolić jej się utopić?

Podpłynął do niej na jednym tchu i w ostatnim momencie wypłynął z dziewczyną za rękę z samolotu.

Musiał ją jeszcze wyciągnąć z lodowatej wody na powierzchnie ale było to trudne bo dziewczyna krwawiła i Adrien był już bardzo zmęczony.

-To nie jest czas na odpoczynek Agreste... jak jej z tego nie wyciągniesz... to się wykrwawi- mówił do siebie lecz sam powoli tracił wiarę w to, że wyjdą z tego cało.

Wtedy stało się najgorsze... jego nogi zaczęły odmawiać mu współpracy. Przez nadwyrężenie za wielu kończyn jego organizm po prostu nie wyrabiał.

Ostatnim ruchem ręki złapał się jakiegoś głazu i położył na nim Marinette po czym sam się o niego oparł.

-Uratowani...chyba. Marinette?- spojrzał na dziewczynę a ona... miała całą twarz w jakichś zadrapaniach, siniakach, wyglądała okropnie.

-Czy ty... żyjesz?- brak odzewu. Adrien obawiał się najgorszego i od razu udzielił Marinette pomocy.

Po kilku zbliżeniach ich ust w celu oddania Marinette tlenu dziewczyna zaczęła głośno kaszleć wypluwając przy tym wodę.

Jezioro było spokojne, na jego dnie spoczywał samolot a dwójka dorosłych wpatrywała się w siebie jakby aktualnie widzieli najpiękniejszą rzecz na świecie.

-Adrien... ty... IDIOTO! Mówiłam że masz się ratować! A gdybyś zginął?

-Gdybyś ty zginęła, to życie nie miało by sensu więc... co mi pozostało?

-Nie możesz mówić mi takich rzeczy...

-Dlaczego?

-Bo my... nie znamy się za dobrze.

-To czemu mam wrażenie że wcale tak nie myślisz?

Granatowowłosa spojrzała na blondyna z zaszklonymi oczami i mocno go przytuliła.

Take me there [Miraculum 18+]Where stories live. Discover now