20

372 30 100
                                    

[Znowu muzyczka, którą słuchałem dziś cały dzień i jest bardzo fajna pozdrawiam cieplutko!]

- Liam, cholera wstawaj!

Usłyszałem jakieś krzyki kierowane w moją stronę, jednak były one wyraźne jak przez mgłę. Obróciłem się na drugą stronę, mając nadzieję, że zaraz ustaną i wrócę do mojego snu.

W końcu tak się stało. Wtuliłem się mocniej w poduszkę i uśmiechnąłem do siebie, ucieszony możliwością dalszego spania.

Nagle poczułem gwałtowne szarpnięcie z mojej lewej strony i po chwili nie miałem już pod sobą gruntu. Spadłem z łóżka wprost na twardą powierzchnię, którą pokrywały drobinki zbieranego od paru tygodni kurzu. Poczułem je na swojej ręce i lekko się wzdrygnąłem.

- Kurwa mać!

Zdezorientowany i wkurzony, wstałem z podłogi. Byłem w stu procentach pewien czyja to była sprawka. Gdy jednak zobaczyłem jego przerażoną minę, nie mogłem się na niego wydrzeć.

- Wszystko okej? – spytałem więc spokojnie, otrzepując się.

- To ja powinienem zapytać ciebie. – stwierdził, a zmartwienie z jego twarzy nie znikało. Zawsze jak jest czymś przejęty to tak komicznie marszczy brwi i zmarszczki mu się robią na czole.

- Spokojnie, nic mi nie jest. W zasadzie dobrze, że mnie wywaliłeś z tego łózka. – podsumowałem. Inaczej bym nie wstał.

- Na pewno? Może pocałuję w kolanko czy coś?

Pokręciłem głową i się uśmiechnąłem. Jedno trzeba mu przyznać: potrafi łatwo rozbawić.

- Czyli nie? – powtórzył pytanie

- Może następnym razem.

Chwile spoglądaliśmy na siebie z uśmiechami na twarzach. Znamy się dopiero parę tygodni a już nocowaliśmy u siebie 3 razy. Dziwny zbieg okoliczności nie powiem.

- Czujesz się przygotowany na tą chemię? – zapytał, ubierając koszulkę, którą prawdopodobnie zdjął do snu. Nie wiem co prawda dlaczego, ale lepiej nie będę w to wnikał

- Jasne, jak nigdy.

Rzucił w moją stronę kpiący wzrok, a ja już wiedziałem, że on wie. Kłamałem.

- Eh, to co, wiejemy? – zaproponował.

- Nie pamiętasz jak to się skończyło ostatnim razem?

- Właśnie dlatego chce zwiać.

Westchnąłem.

- Bardzo bym chciał to powtórzyć, ale moje nieobecności mi na to nie pozwalają.

Przeczesał włosy i podrapał się po głowie.

- W takim razie pozostają-

- Ściągi. – dokończyłem za niego.

***

*[jakby co tym razem skip time jest parodniowy]*

Dzisiejszy dzień w szkole był niemiłosiernie nudny. Odkąd pokłóciłem się z Theo spędzamy przerwy oddzielnie. Miałem już zamiar zaakceptować tą Arie, jednak wciąż coś mnie powstrzymuje. Jest bardzo blisko z Raekenem. Za blisko.

Gdy powiedziałem mu o moim odczuciach do niej, wyśmiał mnie. To właśnie o nią się pokłóciliśmy. Zapierał się, że tylko się przyjaźnią, jednak ja nie jestem ślepy.

- A właściwie, to co cię to obchodzi? – podniósł głos.

- Coś mi się w niej nie podoba i tyle.

Eclipse | raeken x dunbar [AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz