[Znowu muzyczka, którą słuchałem dziś cały dzień i jest bardzo fajna pozdrawiam cieplutko!]
- Liam, cholera wstawaj!
Usłyszałem jakieś krzyki kierowane w moją stronę, jednak były one wyraźne jak przez mgłę. Obróciłem się na drugą stronę, mając nadzieję, że zaraz ustaną i wrócę do mojego snu.
W końcu tak się stało. Wtuliłem się mocniej w poduszkę i uśmiechnąłem do siebie, ucieszony możliwością dalszego spania.
Nagle poczułem gwałtowne szarpnięcie z mojej lewej strony i po chwili nie miałem już pod sobą gruntu. Spadłem z łóżka wprost na twardą powierzchnię, którą pokrywały drobinki zbieranego od paru tygodni kurzu. Poczułem je na swojej ręce i lekko się wzdrygnąłem.
- Kurwa mać!
Zdezorientowany i wkurzony, wstałem z podłogi. Byłem w stu procentach pewien czyja to była sprawka. Gdy jednak zobaczyłem jego przerażoną minę, nie mogłem się na niego wydrzeć.
- Wszystko okej? – spytałem więc spokojnie, otrzepując się.
- To ja powinienem zapytać ciebie. – stwierdził, a zmartwienie z jego twarzy nie znikało. Zawsze jak jest czymś przejęty to tak komicznie marszczy brwi i zmarszczki mu się robią na czole.
- Spokojnie, nic mi nie jest. W zasadzie dobrze, że mnie wywaliłeś z tego łózka. – podsumowałem. Inaczej bym nie wstał.
- Na pewno? Może pocałuję w kolanko czy coś?
Pokręciłem głową i się uśmiechnąłem. Jedno trzeba mu przyznać: potrafi łatwo rozbawić.
- Czyli nie? – powtórzył pytanie
- Może następnym razem.
Chwile spoglądaliśmy na siebie z uśmiechami na twarzach. Znamy się dopiero parę tygodni a już nocowaliśmy u siebie 3 razy. Dziwny zbieg okoliczności nie powiem.
- Czujesz się przygotowany na tą chemię? – zapytał, ubierając koszulkę, którą prawdopodobnie zdjął do snu. Nie wiem co prawda dlaczego, ale lepiej nie będę w to wnikał
- Jasne, jak nigdy.
Rzucił w moją stronę kpiący wzrok, a ja już wiedziałem, że on wie. Kłamałem.
- Eh, to co, wiejemy? – zaproponował.
- Nie pamiętasz jak to się skończyło ostatnim razem?
- Właśnie dlatego chce zwiać.
Westchnąłem.
- Bardzo bym chciał to powtórzyć, ale moje nieobecności mi na to nie pozwalają.
Przeczesał włosy i podrapał się po głowie.
- W takim razie pozostają-
- Ściągi. – dokończyłem za niego.
***
*[jakby co tym razem skip time jest parodniowy]*
Dzisiejszy dzień w szkole był niemiłosiernie nudny. Odkąd pokłóciłem się z Theo spędzamy przerwy oddzielnie. Miałem już zamiar zaakceptować tą Arie, jednak wciąż coś mnie powstrzymuje. Jest bardzo blisko z Raekenem. Za blisko.
Gdy powiedziałem mu o moim odczuciach do niej, wyśmiał mnie. To właśnie o nią się pokłóciliśmy. Zapierał się, że tylko się przyjaźnią, jednak ja nie jestem ślepy.
- A właściwie, to co cię to obchodzi? – podniósł głos.
- Coś mi się w niej nie podoba i tyle.
CZYTASZ
Eclipse | raeken x dunbar [AU]
FanfictionW TRAKCIE POPRAWIANIA, BO SAM NIE POTRAFIĘ CZYTAĆ WIĘKSZOŚCI ROZDZIAŁÓW Miłość... jak ona działa? Dlaczego tak trudno ją rozszyfrować? I kiedy poznać, że jest się zakochanym? Takie pytania przelatują od pewnego czasu przez głowę Liama, któremu ży...