10

376 28 97
                                    

No to zaczynamy zabawę!

Liam otworzył już trzecią puszkę i zaczął sączyć z niej ohydny napój. Ciekawi mnie skąd ta nagła zmiana...

Oczywiście nie pozostawałem mu dłużny i piłem razem z nim.

Alkohol zaczął dawać po sobie znać dopiero przy 5 piwie i   poczułem wtedy, że pije coś z procentami, ale mój stan w porównaniu do Liama, to nic.

Widać, że chłopak ma słabą głowę. Ciągle chwiał się i gdy wstał z kanapy nie mógł przejść prostej linii bez zachwiania się.

Pijany wygląda bardzo zabawnie.

Dusiłem się gdy blondyn wkurzył się, że się z niego śmieję  i próbował być groźny, więc podszedł do mnie, ale nie mógł utrzymać równowagi i wpadł mi prosto w ramiona.

Odskoczył wtedy jak poparzony i sięgnął po kolejne piwo.

W pewnym momencie zrobiłem się głodny, więc zamówiłem pizzę dla nas dwóch i odebrałem ją gdy przyjechała. Na widok jedzenia Dunbar rzucił się na nie, jakby nie jadł kilka dni.

Niektóre rzeczy się jednak nie zmieniają. Nawet po alkoholu.

Mimo iż nie był trzeźwy, nadal trzymał ode mnie jakiś dystans. Chyba naprawdę mocno go dziś zawstydziłem. Zawsze gdy nasze spojrzenia się spotykały, szybko odwracał wzrok. Mimo wszystko było czuć napięcie między nami.

Wiem, że jestem przystojny ale nie wiedziałem, że aż tak.

Po zjedzeniu pizzy przyszła pora na kolejną dawkę alkoholu. Ja nie narzekałem, ale zacząłem martwić o Liama. Procenty we krwi to chyba dla niego nowość.

Liam, którego zdążyłem poznać nigdy nie śmiał się z moich żartów i nie podpierał się przy chodzeniu.

Może powinien częściej pić?

*

Nie wiem co we mnie dziś wstąpiło, ale czułem potrzebę stracenia kontroli nad sobą. Chociażby na ten jeden dzień. Chciałem nie przejmować się tym co robię i nie myśleć tyle o wszystkim.

Więc jedyne czego mi było dziś trzeba to dobrze się najebać i dobrze zjeść.

Jednak mimo moich usilnych prób wymuszenia uśmiechu na moim ustach, niezbyt mi to wychodziło. Niby śmiałem się z żartów Theo, ale po chwili znowu wracał mój ponury wyraz twarzy.

Chciałem się upić żeby być szczęśliwy, ale chyba nie tędy szła droga.

Otworzyłem kolejną puszkę, nawet już nie wiedząc którą z kolei i zacząłem ją powoli opróżniać. Trochę mi się przy okazji ulało na koszulkę, ale nie obchodziło mnie to. Jak już mówiłem; nic mnie nie obchodziło.

Ale po chwili z koszulki zaczął wydobywać się dość nieprzyjemny zapach, więc zdjąłem ją z siebie. Zauważyłem, że Raeken na chwilę przerwał gdy to zrobiłem, ale wzruszyłem tylko ramionami.

Nic mnie wtedy nie obchodziło.

Byłem tak zatracony we własnych myślach, że jedyne czym się przejmowałem to samym sobą. Jestem największym egoistą tego świata.

Zaczynałem się powoli nudzić. Theo próbował zarzucić jakimś ciekawym tematem, jednak praktycznie go nie słuchałem.

Wpadłem na ciekawy pomysł. Może wyjdziemy na dwór? Wiem, że nie brzmi ciekawie ale lepsze to niż siedzenie w domu, co nie?

- Theo, chodźmy na dwór. - odezwałem się, przerywając mu w połowie jakiegoś zdania, którego nawet nie słuchałem.

- Chcesz wyjść w takim stanie? - spytał rzucając wzrok na mój nagi tors, a potem na twarz.

Eclipse | raeken x dunbar [AU]Where stories live. Discover now