Nie Naruto. To moja walka.

638 35 7
                                    

- Kim jesteś? - jasnowłosa dziewczyna spojrzała na mnie z pogardą. Jej długie włosy były związane w warkocz a jej strój był czarny. Idealny kamuflaż.

- Twoją przyrodnią siostrą. - odparłam z obojętną miną. Tak prosto z mostu. Zdziwienie które malowało się na jej twarzy przez sekundę zniknęło. Zastąpił je lekko psychopatyczny uśmiech.

- Och! To ty jesteś moją kochaną siostrzyczką która zabrała mi matkę? Jakże bardzo miło mi cię poznać. - mówiła przesłodzonym głosem ale kpina w jej głosie była bardzo dobrze wyczuwalna. - Jesteś naprawdę żałosna przychodząc tu. Co sobie myślałaś? Że przyjmę cię z otwartymi ramionami?

- Nie. Nie liczyłam na to. - to naprawdę bolało. Okazuje się że mam siostrę ale jest ona kryminalistą i mnie nienawidzi. To nie jest powód do szczęścia.

- W takim razie nie masz tu czego szukać. Możesz wracać. - chciała przejść ale ja nadal stałam niewzruszona. - Nie chcesz ustąpić?

- Nie pozwolę ci wejść do wioski.

- Doprawdy urocze. Mała dziewczynka będzie przeszkadzać MI?! - zaśmiała się. Jednak za chwile jej twarz spoważniała. - Skoro tak, to będę musiała wejść tam po twojej śmierci.

Aktywowałam sharingana.

- Oho. Czyżbyś była z klanu Uchiha? - zadrwiła ze mnie. - To nawet lepiej. Zabiorę te twoje oczka po tym jak cię pokonam. Zemszczę się na tobie!

Westchnęłam. Czy ja zawsze musze się otaczać ludźmi którzy pragną zemsty na swoim rodzeństwie?

Złożyła pieczęcie. W jej dłoni pojawił się ogromny lodowy miecz. Wyciągnęłam katanę taty. Ruszyła na mnie z zawrotną prędkością. Sharinganem śledziłam jej ruchy i przewidywałam ciosy czy blokowałam je. Jednak poruszała się tak szybko że miałam małe problemy. Odskoczyłam i zaczęłam formować pieczęcie. Utworzyłam igły i rzuciłam nimi w stronę dziewczyny. Zgrabnie ich uniknęła chociaż jedna wbiła jej się w ramię. Syknęła z bólu. W jej oczach malowała się złość ale cos jeszcze. Nie mogłam się dobrze przyjrzeć ponieważ zaraz wróciła do walki. Wymachiwała ostrzem we wszystkie strony i gdybym stała w jednym miejscu byłabym poćwiartowana w drobną kosteczkę. Jednak przez złość zaczęła się robić nieuważna. Posłałam w jej stronę kule ognia. Oddaliła się kilka kroków, złożyła pieczęcie i przyłożyła dłonie do ziemi. Z tam tąd wyrósł ogromny mur z lodu, ale podczas gdy zderzył się z moją ognistą techniką, o dziwo, nie roztopił się. Podbiegłam do ściany i pięścią chciałam ją rozwalić. Mimo że moja dłoń przebiła się, poczułam jak wbijają się w nią kolce.

Próbowałam wyciągnąć rękę ale każdy ruch powodował przeraźliwy ból. Zacisnęłam zęby i jednym szarpnięciem wyciągnęłam lewą dłoń z uwięzi.
Spojrzałam na nią przerażona. Kończyna była cała we krwi z wieloma ranami kłutymi i bolała, cholernie mocno bolała! Spojrzałam z wściekłością w stronę Yuu. Cieszyła się że udało się mnie tak mocno zranić. Urwałam kawałek materiału z mojego rękawa i obwiązałam nim rękę. Wyciągnęłam shurikeny i skierowałam je w stronę dziewczyny. Nie spodziewała się dlatego jeden z nich przeciął jej skórę na nodze. Byłam już zmęczona. Skrzyżowałam palce i stworzyłam jednego klona. Kazałam mu przez chwile zająć się jasnowłosą. Musiałam coś wymyślić.
Popatrzyłam na drzewo na którym siedział Naruto. Spoglądał na mnie zaniepokojony. Chciał mi pomóc. Pokręciłam głową. Nie Naruto. To moja walka.

Poczułam że Yuu pokonała mojego klona. Utworzyłam chidori i ruszyłam na siostrę. Musiałam to szybko skończyć. Złapałam dziewczynę z iluzję aby zmniejszyć jej ból. Przebiłam dłonią jej ciało. Kaszlnęła krwią. Położyłam ją na ziemi. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.

- P-przepraszam ja ... Uważaj! - resztkami siły odepchnęła mnie do tyłu. Sekundę po tym pojawiło się ogromne ostrze które przecięło ciało Yuu. Nie żyła. Zszokowana spojrzałam w tamtą stronę. Ao. Babcia pokazała mi jego fotografie. Był starszy ale niewiele się zmienił. Podszedł do swojej córki. Uśmiechnął się krzywo.

- Było z niej użyteczne narzędzie. Teraz musze zająć się tobą. - powolnym krokiem zmierzał w moją stronę. Byłam zmęczona i ledwo stałam na nogach. - Załatwimy to raz a dobrze. 

Formował pieczęcie. Wokół niego pojawiła się czarna mgła. Owinęła też ciało Yuu i wchłonęła ją. Oczy mężczyzny świeciły fioletowym kolorem. Musiałam go powstrzymać. Promieniował dziwnym światłem, a w jego otoczeniu ziemia wybuchała. Aktywowałam susanoo aby ochronić się przed kawałkami ziemi. Chciałam mu uniemożliwić dokończenie techniki. Miałam co do niej złe przeczucia. Z moich oczów wypłynęła krew. 
W tym samym momencie kiedy przecięłam jego ciało mieczem mojego susanoo poczułam jak coś przebija mi brzuch. Kaszlnęłam krwią. Miałam mało czakry. Praktycznie w ogóle. Upadłam na kolana. 

- Hanabi... - usłyszałam znajomy głos. Sasuke? Kto jeszcze? Babcia Akane, Naruto? 

Słyszałam jak przez mgłę. Ktoś wziął mnie na ręce i... więcej już niczego nie pamiętałam. Zemdlałam. 

Otwieram oczy. Jasność mnie oślepia. 
Biel. Czyjeś głosy dochodzące gdzieś z oddali.
Szpital? Rozmowa Tsunadre i Sasuke?
Ból który czuje na całym ciele nie pozwala mi się poruszyć. 
Otwieram usta chcąc coś powiedzieć. 
Nim jednak udaje mi się to zrobić ktoś zauważa że się obudziłam. 

- Sasuke? - mówię cicho bo gardło piecze niemiłosiernie. Głaszczę mnie delikatnie po włosach.

- Musisz odpoczywać. - mówi ciepłym głosem. Czy to napewno TEN Sasuke? Jednak na razie nie obchodzi mnie to. Zamykam oczy, zapadając w sen.

Kiedy ponownie je otwieram widzę że Sasuke śpi, a głowę położoną ma na moich nogach. Przejechałam opuszkami palców po jego policzku.

- Już się obudziłaś kochanie? - usłyszałam po drugiej stronie. Szybko cofnęłam rękę.

- Babcia? Co ty tutaj robisz?

- Przyszłam żeby sprawdzić jak się czujesz.

- Zostaniesz na dłużej?

- Niestety nie. Musze wracać do wioski. - posmutniałam. - Ale obiecuję że cie odwiedzę.

Podniosła się z krzesła i skierowała w stronę wyjścia. Spojrzała na chłopaka.

- Wiele dla niego znaczysz Hanabi. Pamiętaj o tym.

Drzwi za Akane się zamknęły.

---------
884 słowa
Hej wszystkim!
Mam nadzieje że rozdział wyszedł okej.

Zbliżamy się do końca książki bo zostało 5 czy 6 rozdziałów.

Chciałabym się was spytać czy mam coś jeszcze dodać jakieś rozdziały czy 2 część tej książki czy poprostu ją zakończyć z tymi 24 rozdziałami?

Himawari 

✓ ||sᴀsᴜᴋᴇ x ᴏᴄ|| 𝐷𝑤𝑎 𝑆ℎ𝑎𝑟𝑖𝑛𝑔𝑎𝑛𝑦 [ 𝑍𝑎𝑘𝑜𝑛́𝑐𝑧𝑜𝑛𝑒 ]Where stories live. Discover now