Rozdział 16

10.5K 1K 548
                                    

Noc była wyjątkowo ciepła i przyjemna. Odległy Bifrost błyszczał w oddali, odznaczając się na tle panującego w królestwie mroku.

Owy widok tak bardzo pochłonął Idalię, że na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.

— Mój tata zwykł mówić, że, gdy tylko wkroczy się na Tęczowy Most, przybiera on ulubiony kolor osoby, które po nim stąpa...

— To nie prawda.

Odwróciła głowę, a kilka ciemnych loków opadło na jej policzki. Spojrzała na Księcia Lokiego, który, podobnie jak ona sama, siedział na kamiennym murku, wpatrując się w rozciągający się przed nimi krajobraz.

Gdy i on na nią spojrzał, dostrzegł na jej jasnej twarzy słaby grymas. Owy gest tak bardzo do niej nie pasował, że mimowolnie mruknął:

— Co?

Odwróciła wzrok z cichym, lecz ciężkim westchnieniem. Jej ramiona uniosły się i opadły.

— Nieustannie niszczy Książę me marzenia — odparła cicho, jednak bez cienia żalu w spokojnym głosie.

— Twym marzeniem jest więc spacer po moście? — prychnął, na co jedynie słabo się uśmiechnęła.

Posiadała tak naprawdę wiele marzeń — pragnęła móc pożegnać się ze swym tatą, nim wyjechał i już nie powrócił, otworzyć ukochaną kwiaciarnię, móc choć raz przejść całą długość Bifrostu i... jeszcze raz sprawić, aby Książę się uśmiechnął.

— A jakie jest twe marzenie, Mój Książę? — zapytała, przechylając głowę na bok i obdarzając go sennym spojrzeniem.

Jego ciemna brew powędrowała ku górze, a wargi wykrzywiły się w grymasie. Kilka kosmyków ciemnych włosów opadło na czoło, gdy zaatakował ich ciepły powiew wiatru.

Przesunęła się w jego kierunku, pochylając delikatnie i szepnęła:

— O czym skrycie Książę marzy?

— Nie tracę czasu na podobne głupoty — odpowiedział.

Idalia uśmiechnęła się nieco szerzej i wróciła na swe miejsce, ponownie spoglądając w kierunku Bifrostu.

Wiedziała, że każdy, nawet Książę, posiadał marzenia. Czego mógł więc pragnąć w głębi swego serca? Poczuć muśnięcie słońca na swej skórze?

— Czy to nie smutne? — mruknęła. — Kłaść się każdej nocy do łóżka i przed zaśnięciem nie wyobrażać sobie życia, którym chcielibyśmy żyć?

Książę obdarzył ją spojrzeniem, a ona w odpowiedzi jedynie cicho się zaśmiała. Doprawdy... sądziła, że każdy, zasypiając, wyobraża sobie to, czego w głębi serca pragnie. Cóż, może pod tym względem była aż zbyt gorliwą marzycielką?

Wstała na równe nogi i, stawiając stopy tuż przy krawędzi kamiennego murka, ruszyła wzdłuż niego, jednocześnie rozkładając szeroko ręce.

— Zawsze przed zaśnięciem wyobrażam sobie moją kwiaciarnię — odparła ciepłym głosem. — Wyobrażam sobie, że odwiedza mnie w niej Książę, a potem siedzimy otoczeni kwiatami, w blasku słońca i popijamy popołudniową herbatę... — Z uśmiechem odwróciła się w kierunku bruneta, który, unosząc podbródek, uważnie obserwował każdy stawiany przez nią krok. — I choć są to tylko marzenia, naprawdę je lubię.

Jej sukienka zatrzepotała na wietrze, a włosy uniosły się i opadły swobodnie na jej ramiona.

— Gdy po balu moja praca w pałacu dobiegnie końca, mam nadzieję, że i tak mnie Książę odwiedzi — odparła, po czym przystanęła, napotykając jego spojrzenie. — Przecież równie dobrze możemy wypić wieczorną herbatę, prawda? — Wzruszyła ramionami.

The Cruel PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz