Rozdział 15

10.4K 1K 998
                                    

Rozdziały we wtorki i piątki ♥


Książę Loki miał rację — gdy zbudziła się następnego ranka, rany na jej policzkach zagoiły się do tego stopnia, że nawet z bliskiej odległości zdawały się niewidoczne.

Jej serce wciąż jednak przepełniał ból tak duszący, że gdy pokonywała pałacowe korytarze w drodze na śniadanie, nie potrafiła skupić swych myśli.

Była zagubiona i zmęczona udawaniem, że wszystko było w porządku — że czuła się dobrze, pracując na utrzymanie swej macochy i jej dwóch córek, że była w stanie tak łatwo zapomnieć o pocałunku Księcia.

Miała jednak świadomość, że... że niekiedy należało kłamać, aby nie narobić większych szkód. Dlatego zgodziła się niemal bez wahania, gdy Książę Loki oznajmił, że powinni zapomnieć o owym „błędzie". Była gotowa to zrobić, ale, jej głupie serce, które raz posmakowało tego przyjemnego i pięknego ciepła, pragnęło zaznać go nieco więcej.

I choć wiedziała, jak niedorzeczne było to pragnienie, nie potrafiła tak łatwo się go pozbyć.

W jej głowie krążyło tak wiele myśli, że, gdyby w porę się nie zatrzymała, wpadłaby na kogoś.

— Oh, proszę mi wybaczyć, Mój Panie. — Dygnęła delikatnie, gdy spostrzegła, że owy „ktoś" w istocie był Królem.

— Nic się nie stało — zapewnił z uśmiechem. — Częste zamyślenie to chyba domena młodych ludzi — dodał ze śmiechem, ruszając przed siebie.

— Mój Panie — mruknęła brunetka, wiodąc za nim wzrokiem.

— Tak? — Przystanął i obdarzył ją spojrzeniem.

— Pieniądze, które zarabiam, pracując tutaj...

— Leżą bezpiecznie w mym skarbcu — wtrącił spokojnie. — I czekają na dzień, w którym opuścisz pałac.

Idalia poruszyła się nerwowo.

— Ale...

— Doprawdy doceniam twe dobre serce, moje dziecko — nie pozwolił jej dokończyć. — Jestem już jednak zbyt stary, aby uwierzyć, że dobrowolnie oddałabyś wszystkie swe pieniądze kobiecie, z którą nie łączy cię praktycznie nic... — oznajmił, sprawiając tym samym, że Idalia odwróciła wzrok. — Wiem, że życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy chcieli... — Zrobił krok w jej kierunku. — Gdybym tylko mógł, przywróciłbym życie twemu ojcu, moja droga... — zawahał się, gdy brunetka obdarzyła go smutnym spojrzeniem. — Zadbałem o to, abyś otrzymała swą część spadku wcześniej, niż przewiduje to prawo. Osobiście dopilnuję, aby zostały ci one wypłacone tuż po nadchodzącym balu.

— Moj Panie...

— Choć tyle mogę dla ciebie zrobić — odparł ciepło, chwytając jej dłoń w niemal ojcowskim uścisku.

Serce Idalii ścisnęło się niemal boleśnie.

— Dziekuję — szepnęła.

— A teraz zechciej zjeść śniadania w gronie mej rodziny — zaproponował.

Na twarzy Idalii pojawił się szczery, pełen rozbawienia uśmiech, który szybko jednak zniknął — Król bowiem nie żartował.

— Oh, chyba nie powinnam...

— Nalegam — wtrącił, proponując jej ramię, które po chwili z lekkim oporem przyjęła. 

***

The Cruel PrinceWhere stories live. Discover now