Rozdział 2

12.3K 1K 870
                                    


Choć tylko nieliczni mieli okazję stanąć twarzą w twarz z Okrutnym Księciem, legendy o jego wyglądzie krążyły po Asgardzie niczym cichy, lecz wyczuwalny powiew wiatru. Według licznych opowieści był piękny, w surowy, niemal grzeszny sposób.

Wielokrotnie porównywano go do wykutej z marmuru rzeźby i właśnie tak narodziła się jedna z teorii, które twierdziły, że asgardzki Książę w rzeczywistości był ową rzeźbą, ożywioną przez zaklęcie, jednak pozbawioną serca i zdolności do odczuwania jakichkolwiek emocji.

Okrutny Książę był postrachem nie tylko wśród dzieci, ale także młodych kobiet. Jedna z plotek zgłosiła bowiem, że gdy choć raz spojrzy się na jego piękną twarz, młode, głupiutkie serce zakocha się w nim bez pamięci. A któż chciałby pokochać potwora?

Zwłaszcza że... każda opowieść zawiera w sobie ziarno prawdy. Idalia miała niebawem przekonać się, jak duże ono było.

Gdy delikatnie popchnęła ciężkie, czarne drzwi, a następnie przekroczyła próg komnaty, na moment wstrzymała oddech, gdy nagle, z jasnego, oświetlonego słońcem korytarza przeszła w gęsty niczym mgła mrok.

Pomieszczenie było ogromne, wybudowane na kształt prostokąta z delikatnie zaokrąglonymi brzegami. Chłód zdawał się odbijać od czarnych, gładkich ścian. Gdy Idalia ostrożnie uniosła głowę, dostrzegła śnieżnobiały sufit.

W komnacie było jednak tak wiele rzeczy, które przyciągały jej wzrok — poczynając od ogromnej, ciemnozielonej kanapy, przez stojący naprzeciw niej wykonany z czarnej cegły kominek, aż po ogromne okna i szeroko rozpostarte drzwi, które prowadziły na balkon. Ciężkie zasłony poruszały się na słabym wietrze, swymi krawędziami muskając stojące nieopodal ciężkie, hebanowe biurko, po brzegi zasypane księgami. Tuż za nim, na jednej ze ścian Idalia dostrzegła pięć wysokich aż do sufitu regałów.

Po lewej mieściły się dwie pary ciężkich drzwi. Obie były zamknięte i nie dobiegał zza nich nawet najcichszy odgłos.

Gdy zrobiła delikatny krok w przód, a jej pantofelki przesunęły się po ciemnej, marmurowej posadzce, drzwi za jej plecami zamknęły się z głuchym trzaśnięciem.

Brunetka niemal podskoczyła, w ostatniej chwili połykając piśnięcie, które chciało siłą wyrwać się z jej gardła. Nim jednak zdołała się odwrócić, zimny dreszcz przeszył jej ciało, na moment paraliżując jej zmysły.

Dopiero zasłony, które zatrzepotały na wietrze, sprawiły, że Idalia odetchnęła głęboko i pokręciła głową. Zmusiła swoje spięte mięśnie do pracy.

Odwróciła się swobodnie, płynnym, energicznym ruchem, nawet nie przypuszczając, że tylko sekundy dzieliły ją od stanięcia twarzą w twarz z kimś, kogo dotychczas znała tylko ze strasznych legend i opowieści.

Gdy natrafiła na spojrzenie zielonych niczym świeża trawa tęczówek, zawładnęło nią uczucie, którego jeszcze nigdy nie doświadczyła, zupełnie jakby... jakby jej serce na moment przestało bić. Ból zatlił się w jej piersi, sprawiając, że nabrała głęboki oddech i gwałtownie cofnęła się o krok.

Złoty klucz, który trzymała w dłoniach, wysunął się spomiędzy jej placów i ze zduszonym kliknięciem upadł na posadzkę.

Idalia, powoli rozchylając drżące wargi, zamrugała, zupełnie jakby sądziła, że postać, którą właśnie ujrzała przed sobą, była jedynie jej własnym cieniem, którego przez przypadek się wystraszyła.

Szybko jednak pojęła, w jak wielkim była błędzie. Stała bowiem twarzą w twarz z owianym mrocznymi legendami Okrutnym Księciem, który okazał się zgoła inny, niż namalowany przez ludzi obraz.

The Cruel PrinceWhere stories live. Discover now