Rozdział 45

669 42 1
                                    

- Victoria! - krzyknął Horan, gdy zjawiłam się w salonie. Wow jaka śliczna choinka! No... no... no.. Amy i El się postarały. A, no i oczywiście Horan. Jakże mogłabym o nim zapomnieć.

- Co? - zdziwiłam się.

- Dawaj uszka! - krzyknął Niall.

- Nie!

- Czemu?

- Bo zjesz na kolacji!

- Nie!

- Jak nie chcesz to nie będziesz jadł.

- Nie o to mi chodziło. Daj mi te uszka...

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Masz i się już zamknij. - dałam mu jednego i czekałam, aż zniknie w salonie. Teraz szybko schowałam, je tak aby blondyn ich nie znalazł.

- Victoria!

- Co znowu? - tym razem do kuchni weszła Amanda.

- Jak skończysz i się umyjesz to przyjdź do mojego pokoju. Mamy się z dziewczynami wymalować i uczesać.

- Ok. - i tyle ją było widać. Udałam się do siebie i zaszyłam się w łazience. Rozpuściłam włosy i ściągnęłam ubrania, które miałam na sobie. Otworzyłam drzwi kabiny prysznicowej i do niej weszłam. Gorąca woda zaczęła spływać po moim ciele. Chwyciłam wiśniowy żel pod prysznic i zaczęłam nim się myć. Następnie wzięłam jabłkowy szampon i wmasowywałam go w moje włosy. Ah. Kocham ten zapach. Po spłukaniu piany wyszłam z kabiny i opatuliłam się białym ręcznikiem. Rozczesałam włosy i lekko je podsuszyłam. Wyszłam z łazienki i wyciągnęłam z walizki czystą bieliznę, którą założyłam na siebie. Następnie na moje nogi naciągnęłam szare dresy, a na górę czarną koszulkę. Chwyciłam biało-szarą sukienkę i ruszyłam na skazanie do pokoju Amandy. Otworzyłam drzwi i doznałam szoku. Wszędzie.. Wszędzie! Znajdowały się jakieś kosmetyki. Wszystko! Tusze, cienie, eyelinery, podkłady, pudry, bronzery, lakiery do paznokci, chyba we wszystkich kolorach i lakiery do włosów. Jakieś przyrządy do malowania. Lokówki, suszarki, prostownice. No po prostu multum!

- Ja.. ja już jestem. - mruknęłam jeszcze nie dowierzając.

- O to dobrze! - krzyknęła Amy i momentalnie się przy mnie znalazła. - Chodź poznasz siostry Louis'a. - pociągnęłam mnie za ramię. W pewnym momencie stanęłyśmy przed blondynką i brunetką.

- Cześć jestem Charlotte, ale mów mi Lottie. - uśmiechnęła się.

- Jestem Victoria.

- Ooo! A ja jestem Félicité , ale mów mi Fizzy. Jeju! Jesteś rzeczywiście taka ładna jak mówili wszyscy! - powiedziała, a ja poczułam, że mimowolnie się rumienie.

Fizzy

- Umm.. Dzięki.

- O! A to są bliźniaczki Daisy i Phoebe. - powiedziała szatynka wskazując na około dziesięcioletnie siostry, które czesały Danielle i Eleanor. Ogólnie rzecz biorąc w pomieszczeniu były Dan, El, Amy, Gemma, siostry Louis'a, no i ja.

- Czemu nie ma Waliyhi, Doniyi i Safa'y? - zapytała w pewnym momencie Lottie.

- A kto to jest? - zdziwiłam się.

- To ty nie wiesz?!

- Nie...

- Siostry Zayn'a.

- Zazza wspominał coś, że urządziły sobie jakąś wycieczkę, czy coś i będą dopiero w sylwestra.

- A siostry Liam'a? - zapytała tym razem Fizzy.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz