Rozdział 10

1.1K 53 1
                                    

*** Oczami Victorii ***

Do pokoju wszedł Mulat ubrany w czarne, dopasowane spodnie, tego samego koloru t-shirt, a na nim  koszulę w czerwono-niebieską kratę. Jego miodowe oczy pokrywała świeża warstwa łez, które i ja zaczęłam odczuwać. Jego zawsze idealne ułożone kruczo-czarne włosy, dzisiaj były w okropnym nieładzie, jakby przed chwilą wstał z łóżka. Zauważyłam również rozcięty łuk brwiowy, z którego w bardzo małych ilościach sączyła się bordowo-czerwona ciecz oraz wielką śliwę pod okiem. Już nie muszę wypytywać Niall'a co było dalej. A tak go prosiłam, to nie... Blondyn momentalnie zacisnął ręce w pięści, a jego oddech przyspieszył.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytał Irlandczyk przez zaciśnięte zęby.
- Nie bój się nie do ciebie. - powiedział z widoczną ironią w głosie, po chwili dodał łagodnie. - Chcę pogadać z Vicky.
Czułam słoną ciecz, która pomału zaczęła spływać po czerwonych od nadmiaru emocji i złości policzkach. Nieoczekiwanie w moim gardle powstała gula, uniemożliwiająca wypowiedzieć choć jednego, najprostszego słowa. Niall widząc moją reakcję, w ciągu sekundy wstał z krzesła, które się z hukiem przewróciło i przywarł Zayn'a do ściany.
- Ciebie nie powinno tutaj być! Rozumiesz!? - powiedział mu prosto w twarz. Mulat od razu się zezłościł i spojrzał groźnie na blondyna, po czym go pchnął w przeciwną stronę.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!- wykrzyczał cały wściekły. - Chciałem tylko pogadać i wszystko wyjaśnić. - dodał ledwo słyszalnie wycierając swoje pojedyncze łzy, które spływały po jego twarzy.
- Nic nie będziesz... - zaczął Horan, ale przerwał mu Malik.
- Czy Ty kurwa myślisz, że ja się z tym wszystkim czuje dobrze? Że cieszę się, bo jedna z ważniejszych dla mnie osób chciała się przeze mnie zabić? Że skaczę ze szczęścia, bo pierwszy raz odkąd się znamy pokłóciliśmy się i do tego się pobiliśmy? Myślisz, że ja to wszystko chciałem, żeby to się tak potoczyło? Wyobraź sobie, że nie chciałem! - krzyknął, na całą sale, a po moim kręgosłupie przeszły nie przyjemne dreszcze.
- Jak nie chcesz, żeby coś przez ciebie się stało to tego nie robisz. - powiedział już spokojnie, ale z jadem w głosie Niall.
- Sam wiesz jak ostatnio było z Perrie. - zaczął Malik.
- Ale to cię nie usprawiedliwia!
- Wiem schrzaniłem wszystko.
- Uświadomiłeś sobie w porę. - mruknął Horan.
- Możesz przestać ?! - naskoczył na niego Mulat, po czym wzrok przeniósł na mnie. - Możemy porozmawiać?
- Nie wydaje mi się, aby to było dobrym pomysłem. - odpowiedział za mnie Horan.
- Nie mówiłem do ciebie!- syknął z jadem w głosie Zayn. Irlandczyk już otwierał usta żeby mu odpowiedzieć, ale ja go wyprzedziłam.
- Możecie się w końcu przestać kłócić! Jeżeli nie, to tam są drzwi!- wskazałam ręką na wcześniej wspomniane drzwi i przewróciłam się na bok, tak żeby ich nie widzieć. Po dłuższej chwili odezwał się Mulat.
- Możemy pogadać? W cztery oczy? - pokiwałam tylko twierdząco głową, na co blondyn fuknął cicho i wyszedł. Zayn usiadł koło mnie na rogu łóżka. - Victoria... Bo widzisz ja... Ja byłem z Perrie ponad rok... Od jakiś 2 miesięcy bez przerwy się kłóciliśmy... Miała cały czas do mnie jakieś pretensje, tak jak ja do niej... Teraz nie odzywała się do mnie około 2 tygodni... Potem pojawiłaś się Ty... Od razu gdy cię ujrzałem... Wiedziałem, że chce cię lepiej poznać, że nie będziesz mi obojętna i tak jest... Wtedy rano, gdy zobaczyłem ją w drzwiach stanąłem jak wryty, a ona od razu się na mnie rzuciła...Jak gdyby, nigdy nic... Zdziwiłem się... Dla mnie ten związek już był skończony... Chciałem jej wytłumaczyć, że nie chcę już nią być... Ale ona... Ona w ogóle mnie nie słuchała... A dalej już wiesz jak było. - odgarnął mi włosy z twarzy i kontynuował. - Mogę cię zapewnić, że wszystko to co mówiłem wtedy, nad jeziorem, w aucie było szczerą prawdą i nic się nie zmieniło. Nie płacz, proszę. - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że odkąd on tu wszedł to płacze.- Vicky? Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego Niall mówił, że znowu chciałaś to zrobić? Jaki był powód za pierwszym razem? - mówił niepewnym głosem, pewnie bał się tego, co usłyszy, albo, że mu nie odpowiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie stać mnie na to abym mu opowiedziała. Zauważyłam, że przez cały czas trwania jego monologu,  jego czekoladowo-złocistych oczy pokrywała warstwa  łez.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz