Rozdział 11

1.2K 59 2
                                    

*** Oczami Victorii ***

( następny dzień )
 

Obudziłam się przez drażniące promienie słoneczne, które padały na moją twarz, przez szpary między oknem, a białymi zasłonami. Przetarłam oczy i zobaczyłam Amy przytuloną do Niall'a, a po drugiej stronie łóżka jeszcze śpiącego Zayn'a. Nagle drzwi od sali powoli się otworzyły, a w nich zobaczyłam resztę chłopaków [ czyt.: Harry, Liam, Louis ].

- Cześć skarbie ! - pierwszy przywitał się lokowaty.

- Loczek! - wydarłam się na całą salę, a on podbiegł do mnie i  zamknął w szczelnym uścisku. Po chwili się ode mnie oderwał i pocałował w policzek, po czym szeroko się uśmiechnął pokazując swoje urocze dołeczki, do których ostatecznie włożyłam palce.

- Ejj! - oburzył się na żarty.

- Też Cię kocham. - odparłam,

- Victoria, nie podrywaj mojego Hazzy! - krzyknął na mnie Tommo i zaczął się tulić do Harrego, na co zaczęliśmy się śmiać. Po kilku minutach opanowaliśmy się, ponieważ reszta zaczęła się przebudzać. 

- Hej. - odparła, jeszcze zaspanym głosem Amy. Gdy zobaczyła, że przytula Horana momentalnie zarwała się na równe nogi, a jej bladą jak śnieg twarz oblał szkarłatny rumieniec.

- Cześć Am! - usłyszawszy mnie, podeszła i mocno uścisnęła.

- Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - rzucała co chwile pytaniami i  posłała mi pytające spojrzenie.

- Jeju Am spokojnie ! - odpowiedziałam przez śmiech. - Poznaj Harrego.- powiedziawszy to wskazałam na chłopaka.

- Amanda Black. - rzekła i wyciągnęła rękę w jego stronę.

- Harry Styles. Bardzo miło mi. - odparł i pocałowawszy jej dłoń, posłał jej firmowy uśmiech nr 5.

- A tak w ogóle Harry, gdzie ty wczoraj byłeś? Bo Li mówił, że gdzieś pojechałeś. - odparłam, kierując wzrok w jego stronę.

- Aaa, tak, byłem w Holmes Chapel u rodziny. 

- Ooo super i jak tam u nich?

- Wszystko okey. - odpowiedział. 

- Cześć! - powiedział nieoczekiwanie Niall i się " przeciągnął ". Podeszłam do niego i przytuliłam, po czym usiadłam na brzegu mojego łóżka. - Jak się spało? - dodał.

- A dobrze, dobrze.

- A ty Niall jak spałeś  - zapytał Li, spoglądając to na blondyna to na Amy i poruszając zabawnie brwiami. Horan od razu się speszył i przygryzł wargę, a jego buzia przybrała czerwony kolor.

- Dobrze. - mruknął prawie niesłyszalnie, a później wszyscy zaczęli się cichutko śmiać, nawet blondynka. Po chwili z tyłu głowy odczułam ciepły powiew, który zaczął się przemieszczać w kierunku mojego policzka.
- Victoria, z ty..- nie dokończył, bo Tommo zasłonił mu usta palcem.
- Nie Harry.. Cśś.. - posłałam im pytające spojrzenie.
- Widzicie słucha mnie ! - zaczęłam lekko chichotać.
- Dzień Dobry. - usłyszałam melodyjny szept tuż koło swojego prawego ucha. Zastygłam w bezruchu.
- Zayn..- mruknęłam, a Malik przytaknął zahaczając ustami o płatek mojego ucha.
- Lubię jak się śmiejesz. - powiedziawszy to chciał mnie pocałować w policzek, jednak ja gwałtownie przesunęłam się w przeciwną stronę, w wyniku czego " cmoknął powietrze ". W pokoju zapadła grobowa cisza. Zazza popatrzył na mnie oczyma pełnymi zdziwienia i smutku, od razu odwróciłam wzrok.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytałam, aby rozluźnić atmosferę i zakończyć milczenie.
- No ty leżysz. - zaśmiał się Lou. Za co zgromiłam go wściekłym spojrzeniem.
- Ja pytam się na serio.
- Pomyślimy nad tym gdy przyjdą moi rodzice. Właśnie! Która godzina?- wykrzyknęła na całą sale Amy.
- Umm... 9:30- odpowiedziałam.
- Kurwa. - mruknęła pod nosem i wybiegła z pomieszczenia. Wszyscy popatrzyliśmy po sobie pytającym spojrzeniem i powróciliśmy do rozmowy. Po pewnym czasie drzwi od sali znowu się otworzyły, a w nich stała blondyna z jej tatą.
- Mama rozmawia z lekarzem. - odpowiedziała mi na nie zadane pytanie. Ona mnie, aż tak zna ?
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy chórkiem.
- Dzień doberek. Jak się czujesz? - zapytał z zatroskanym spojrzeniem.
- Dziękuje, już lepiej -odpowiedziałam
- To dobrze - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy
Oddałam mu uśmiech, otworzyłam buzie żeby coś powiedzieć, ale nie zdążyłam, bo do sali wtargnęła zadowolona Susan.
- Mam dobre wieści. - zaczęła , a na moją twarz wkradł się szczery uśmiech.
- Jakie?- zapytałam
- Możesz już wyjść, zabieramy cię do domu. - odparła zadowolona
- Ale jak?-zdziwiłam się
- Lekarz nie widzi żadnej potrzeb , abyś musiała dalej tu być więc...- nie skończyła , ponieważ po pomieszczeniu rozległ się wielki huk. Wszyscy rozejrzeliśmy się po sali i zatrzymaliśmy wzrok na tym samym punkcie, którym był leżący na ziemi Horan . Chłopaki wybuchnęli śmiechem, tak jak ja i Amy. Tylko jej rodzice byli poważni
- Nic ci się nie stało? - spytała zaniepokojona Susan
- Nie nic. - mówił blondyn przez śmiech
- Masz tu ciuchy,weź i idź do łazienki. - powiedziała Amy podając mi ubrania
- Ok. - westchnęłam i wyszłam z pokoju kierując się w stronę łazienki. Gdy byłam już w środku ściągnęłam z siebie dresowe spodenki i wciągnęłam czarne rurki, to samo zrobiłam z bluzką. Gdy byłam już gotowa spojrzałam w lustro, przeczesałam ręką włosy i związałam je w luźnego koka na czubku głowy.
- No od razu lepiej - powiedziałam do siebie .
Wyszłam z łazienki i popędziłam do sali, otwierając drzwi zobaczyłam że oczy wszystkich skierowane są na mnie, uśmiechnęłam się lekko. Zdziwiłam się ponieważ nie zauważyłam rodziców Amy
- Mmm... Amy gdzie twoi rodzice ? -zapytałam zaniepokojona
- Poszli już, chłopaki chcieli żebyśmy pojechały do nich, więc się zgodziłam. - powiedziała z uśmiechem na twarzy i błyskiem w oczach.
- Super. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy
- Więc na co czekamy? - zapytał zadowolony Tommo.
Wyszliśmy ze szpitala kierując się do samochodu chłopaków.
- Co wy na to, żeby zaprosić El i Dan? - zaproponował Liam w moją i Amy stronę. Blondynka przytaknęła głową i lekko się uśmiechnęła.
- Jasne, nie mamy nic przeciwko. Będzie niezła zabawa. - odpowiedziała.
- Fantastycznie. - powiedziawszy odpalił samochód - Harry napisz sms'y - dodał i rzucił w niego telefonem, który trafił go prosto w czoło. Usłyszeliśmy jęk Styles'a i zaczęliśmy się niepohamowanie śmiać.
- Ejj! To nie jest śmieszne! - krzyknął.
- Ha-rry..s-orki...a-le..je-st - mówił Lou przez śmiech.
- Nawet ty przeciwko mnie? - obraził się i zaczął pisać wiadomości.
- Eee.. Curly nie obrażaj się - szepnęłam do niego, natomiast on nie odpowiadał i nie przerywał swojej dotychczasowej czynności.
- Zgodziły się - odparł.
- Harry.. - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, bo zaczął mnie łaskotać.
- Jeju błagam.. Proszę przestań - krzyczałam.
- Vicky, dla mnie to jest śmieszne.
- Proszę zrobię wszystko, co tylko chcesz tylko przestań!
- Wszystko? - zapytał podejrzliwie, a ja szybko skinęłam głową.
- Ok - powiedział i przestał.
- Więc?
Pokazał na swój policzek.
- Boli cię policzek ?- zapytałam i ukryłam cichy chichot. Oczywiście wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie, chce buziaka za wyrządzone szkody psychiczne i fizyczne. - odparł, a ja szybko go cmoknęłam. Na jego buzi pojawił się szeroki uśmiech. Przypadkowo trafiłam na kamienną twarz Zayn'a, jednak w jego oczach widziałam ból, smutek i....zazdrość? Nie.. wydawało mi się. - odpowiedziałam sobie w myślach.
Po 25 minutach znajdowaliśmy się pod posesją One Direction, a Amanda momentalnie zamarła, nie dziwie jej się, ponieważ miałam tak samo.
- Wow! - pisnęła, gdy przekroczyliśmy próg domu.
- Co nie ? - odparłam.
Chłopaki w pośpiechu pobiegli do salonu wcześniej byle gdzie rzucając swoje kurtki i buty, a my udałyśmy się za nimi. Usiadłam między Amy i Lou, a ona koło Niall'a. Harry włączył telewizję i zaczął przewijać kanały, aby coś znaleźć. Natrafił na jakiś kanał przyrodniczy i reportaż o kotach.
- Oooo!- krzyknął i słodko się uśmiechnął.
- O nie! Nie będziemy tego oglądać! - krzyknął i odebrał Loczkowi pilot, taranując mnie przy tym. Nagle po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Lou i Liam momentalnie się zerwali i pobiegli w tamtym kierunku, a po chwili w pomieszczeniu pojawiły się dwie uśmiechnięte brunetki.
- O Vicky ! - krzyknęły równocześnie i mnie bardzo mocno przytuliły.
- Dziewczyny. Dusicie - wyszeptałam, a one się oderwały. Rozejrzały się po pomieszczeniu i ich wzrok zatrzymał się na blondynce. No tak, one jej nie znają. Ale ze mnie idiotka.
- El, Dan to moja przyjaciółka Amy - powiedziałam na tyle głośno, aby usłyszały. One po moich słowach uśmiechnęły się i  podeszły do niej.
- Danielle Peazer.
- Eleanor Calder.
- Amanda Black, ale błagam, mówcie mi Amy. - powiedziawszy to, uśmiechnęła się.
- No dobra to co robimy ? - zapytał zniecierpliwiony Zayn.
- Film? - zaproponował Niall.
- Nie. - wszyscy zgodnie odpowiedzieliśmy.
- Spacer?
- Chcesz, żeby wszyscy dziennikarze nas rozpoznali? - odparł z widoczną ironią w głosie Tomlinson.
- Wiem! - krzyknął na cały głos Harry, a wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę.
- Zagrajmy w " Prawda i wyzwanie " - dodał.
- To nawet nie taki zły pomysł.. - powiedziała Danielle.
- Dobra to lecę po butelkę. - odparł w biegu Styles.
Wszyscy usiedliśmy na miękkim, białym dywanie dookoła czarnego stolika. Po chwili w salonie pojawił się brunet z pustym opakowaniem po Coca-Coli w ręku.
- No dobra to kto zaczyna? - zaczął Zayn.
- Mogę pierwszy ? -zapytał Niall.
- Jasne - odparli wszyscy, a butelka zaczęła krążyć. Wypadło na Louis'a
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie - odpowiedział pewnie.
- Idealnie. Idź do kuchni i przynieś coś do żarcia, bo jestem głodny.
- Jeju znowu...
Szatyn zaczął już wstawać.
 - Czekaj!! Ktoś ktoś chce? - Horan zwrócił się do reszty, a w tym momencie posypały się przeróżne zamówienia. Po kilku minutach Tomlinson wrócił niosąc to wszystko na rękach. Żelki, chrupki. chipsy, marchewki, cola, popcorn...No po prostu, miał dosłownie wszystko. Nawet nie wiem jak on to tu przyniósł. Zakręcił butelką i wypadło na Eleanor.
- Kotku, powiedz który z nas ma najlepszy tyłek? - zapytał pokazując na całe One Direction.
- Ej! To jest nie uczciwe! - wybuchnął Zayn.
- Co jest nie uczciwie? - droczył się z nim Tommo.
- No, El to twoja dziewczyna i wiadomo, że powie, że twój! - oburzył się.

- No to niech wszystkie zagłosują. - podsunął pomysł Harry, a wszyscy zaczęli kiwać głowami, iż się zgadzają.
- No to dawać pokaz! - krzyknęła Danielle. Oni wstali z naszych miejsc i zaczęli poruszać tyłkami, niczym z jakiegoś teledysku, a my zaczęłyśmy się śmiać. Zebrałyśmy się w kółko i zaczęłyśmy wybierać. Po kilku namowach chłopaków, że to za długo trwa, skończyłyśmy.
- Zebraliśmy się tutaj, aby ogłosić zwycięzce tego konkursu. - zaczęła oficjalnie El.
- Wybranego przez jury w którego skład wchodzą : Danielle Peazer, Amanda Black, Victoria Szymańska i Eleanor Calder. - kontynuowała Amy.
- A oto nominowani : Zayn Malik, Louis Tomlinson, Harry Styles, Liam Payne i Niall Horan..- powiedziała Dan.
- A zwycięzcą jest. - przetrzymałam ich w napięciu. - Am, proszę o werble. - odparłam, a blondyna zaczęła uderzać jakimiś długopisami o stół. Dobra, Torii tylko nie wybuchnij śmiechem.
- Zwycięża Niall! - krzyknęłyśmy wszystkie równocześnie i od razu tarzałyśmy się po podłodze. Jak byście widziały jego ruchy. Hahahahah... Ale najlepsza była jego reakcja, zaczął biegać po domu i krzyczeć, że ma najlepszy tyłek. Po prostu jak dziecko.
- Dlaczego?- zapytał oburzony Lou.
- Jak byś to widział, to byś nie dyskutował. - powiedziała El przez śmiech.- Oj no ty też masz zajebisty.-dodała po czym cmoknęła go w usta. To było takie słodkie. Zazdroszczę im, widać, że bardzo się kochają. Też bym tak chciała mieć.. STOP! Nie myśl o tym! Tym razem El kręciła i wypadło na Harre'go. El nawet nie zdążyła zadać pytania, bo wyprzedził ją loczek mówiąc, że chce wyzwanie.
- Hmm.. No to teraz, która nas ma najlepszy tyłek? I wybiera tylko Hazz, bo nie ma dziewczyny - powiedziała El. Po czym wszystkie zaczęłyśmy naśladować chłopaków.
- Po wiem wam, że mam trudny orzech do zgryzienia. Ale po długich naradach, tytuł ''Najlepszego Tyłka''  otrzymuje Victoria Szymańska!- chłopcy zaczęli bić brawo, a ja wstałam, ukłoniłam się, jak jakaś królowa i podziękowałam. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu.- A teraz prosimy o pierwszy taniec króla i królowej ''Najlepszego tyłka''. - odrzekł Harry dostojnym głosem niczym jakiś kamerdyner. Niall wstał podszedł do mnie ukłonił się.
- Czy mogę prosić waszą wysokość do tańca?
- Ależ oczywiście. - loczek włączył nam wolną muzykę, a my tylko spojrzeliśmy po sobie i wiedzieliśmy, co chcemy zrobić. Zaczęliśmy tańczyć polkę, skakając po całym salonie. Hahahaha... Żałujcie, że tego nie widzieliście. Gdy skończyła się piosenka z powrotem usiedliśmy na swoich miejscach. Hazza zakręcił butelką i tym razem wypadło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.- nie wiem czemu tak powiedziałam. W tym momencie nie myślałam o konsekwencjach mojego czynu.
- Dlaczego nie mieszkasz już w Polsce?- zapytał Harry, a z mojej twarzy znikł uśmiech. Widziałam jak ''doinformowani'' (czyt. Niall, Amy, Eleanor oraz Zayn) posyłają sobie przestraszone spojrzenia. A ja? Ja zwiałam, zresztą jak zawsze. Nie potrafię nic innego tylko uciekać. Zamknęłam się na klucz w łazience. Oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać.

*** Oczami Amandy ***

 

- To żeś się popisał.- mruknął Niall.

- Spokojnie przecież on nic nie wie. Teraz najważniejsza jest Torii. Gdzie jest łazienka? - zapytałam.

- Podobno najważniejsza jest Torii, a tobie się srać zachciało? - zapytał zdezorientowany Harry.

- Zaprowadź mnie tam kurwa! Zanim ona sobie coś zrobi! - wydarłam się. Starałam się być spokojna, ale nie mogłam. Nie mogłam znieść myśli, że ona może sobie coś zrobić.  Loczek już nie dyskutował i zaprowadził mnie. Za mną szli Nial i Zayn.

- Vicky. Otwórz proszę. - zaczęłam, ale odpowiedziała mi tylko cisza. - Vicky. Proszę nie myśl o tym. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale on już cię nie skrzywdzi. Proszę Vicky... Otwórz. - usłyszałam trzask tłuczonego szkła. Nie, tylko nie to. Spojrzałam na Niall'a oczami pełnymi strachu. - Wyważ te drzwi. - szepnęłam. Blondyn spełnił moją prośbę, a moim oczom ukazała się Torii, trzymająca nad nadgarstkiem odłamek szkła. Szybko podbiegłam do niej i go wyrwałam, na co ona wtuliła się we mnie mocno i płakała.

- Ci... Już po wszystkim. Nie płacz. - jestem genialna mówię jej nie płacz, a sama płaczę. Po chwili szatynka odkleiła się ode mnie i wycierając ostatnie łzy szepnęła.

- Już ok. - wstałyśmy z zimnej podłogi i ostatni raz przejrzałyśmy się w lustrze, patrząc aby nie było śladu płaczu. Weszliśmy do salonu i od razu nas zaatakowali.
- Gdzie wy wszyscy byliście ? - zapytał zdezorientowany Tommo.
- Yyy.. Byłyśmy w łazience. - odparłam ze spokojem w głosie.
- Wszyscy ? Po co ? - zapytał, a mnie się skończyły pomysły w głowie i liczyłam na pomoc reszty.

Little Things || Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz