🔯DODATEK 5🔯

8.1K 528 271
                                    

PRZYSZŁOŚĆ NADY

Perspektywa: Nathan

Zaparkowałem jeepa przed domem. Naprawdę nie wiedziałem czy to co chcę zrobić to dobry pomysł.

Przecież ludzie tak robią, to czemu ja miałbym nie?

Dużo czasu zajęło mi wymyślenie sposobu jak jeszcze bardziej pokazać mojej kruszynce swoją miłość do niej, aż w końcu zdecydowałem, że zrobię to tak jak ludzie.

Westchnąłem cicho. Spojrzałem na schowek w aucie. Wahałem się nieznacznie. W końcu wygrywając wewnętrzną walkę z samym sobą, otworzyłem schowek i wyjąłem z niego małe pudełeczko. Otworzyłem je i wyjąłem obrączkę z wygrawerowanym napisem "forever love". Przez chwilę wpatrywałem się w nią. To co chciałem zrobić wydawało mi się głupie, ale skoro w taki sposób pokaże jak bardzo kocham Cody'ego, to jestem w stanie to zrobić.

Oczywiście ludzie oświadczali się sobie przy kolacji czy coś w tym stylu, ale skoro my nie jedliśmy, musiałem wybrać jakieś ładne miejsce i odpowedni moment. Kruszynka lubi kwiaty, więc myślę, że ta ławka przed domem wydaje się być dobra. Wokół niej rosną małe, białe kwiatki i trawa jest tam zieloniutka jak nigdzie indziej. No i Dylan z Thomasem często się na niej macają, ale to akurat mi nie przeszkadza.

Schowałem obrączkę do pudełka, a je natomiast wsunąłem w przednią kieszeń swoich spodni i przykryłem dodatkowo krańcem swojej koszuli. Wziąłem głęboki oddech i wysiadłem z jeepa.

Serce waliło mi jak oszalałe. Nawet nie wiedziałem co dokładnie powiedzieć przy tych oświadczynach! Po co ja to wymyśliłem?!

Otworzyłem drzwi. W salonie nikogo nie było. Zrobiłem krok naprzód i wywaliłem się jak długi na podłogę, zahaczając o coś nogą. Z jękiem usiadłem i widząc, że sprawcą mojego upadku był różowy misiek, wkurzyłem się mocno.

- BRAD! - wydarłem się na cały dom.

- Co się...- wbiegł wesoło do pomieszczenia - Mój misio! Wszędzie cię szukałem! - wykrzyczał, gdy zobaczył pluszaka.

Złapał go w ręce i przytulił mocno do piersi.

To było urocze, ale i tak byłem zły!

- Uważaj gdzie zostawiasz te swoje miśki! - upomniałem, wstając z podłogi.

- Ale ja go tu nie zostawiłem! Pewnie sam tu przyszedł! - stwierdził, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

- Brad, pluszaki to nie istoty żywe. One nie chodzą sobie same od tak po domu. - wyjaśniłem.

- Skąd wiesz? Tego nie możesz być pewien! - oznajmił z powagą, a następnie ruszył do swojego i Minho pokoju z misiem w ramionach.

O ja pierdole...Co ten chłopak ma w głowie?

Skierowałem się do swojego pokoju. Przez Brada kompletnie zapomniałem co właściwie chciałem zrobić. Przypomniało mi się wtedy, gdy otworzyłem drzwi i ujrzałem swoją kruszynkę w niebieskim sweterku, tym samym, który podarowałem mu na początku naszej znajomości. Chłopak z lekkim uśmiechem na ustach, poprawiał kwiaty w wazonie na stoliku, lecz przerwał swoją czynność i spojrzał na mnie.

- Nathan! - ucieszył się, a następnie wskoczył mi w ramiona - Nie było cię tak długo. Tęskniłem. - wyznał, wtulając we mnie mocno.

Zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Objąłem go opiekuńczo ramionami i złożyłem małego buziaka na jego skroni.

- Przepraszam, skarbie. - wyszeptałem, chowając twarz we włosy fiołkowookiego.

- Rozumiem. Miałeś jakieś sprawy do załatwienia. - powiedział cichutko w moją koszulkę - Emm...Nathan? - wyjąkał nieśmiało.

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now