🔯ROZDZIAŁ 42🔯 (16+)

14.4K 862 468
                                    

(16+)

Perspektywa: Zane

Szliśmy jakąś drogą. Znaczy...trochę ją poznawałem, ale w sumie to miałem wyjebane. Trawka skutecznie sprawiała, że byłem szczęśliwy i beztroski.

Spojrzałem na Scotty'ego. Cieszyłem się, że w końcu wyluzował. No teraz to mogę z nim dyskutować o wszystkim!

W głowie również miałem cały czas nasz pocałunek i mimo, że trawka zamulała moje myślenie, to i tak to gdzieś tam było i nie dawało mi spokoju.

Chyba trzeba to przepalić!

Wyjąłem skręta z kieszeni, po czym podpaliłem i zaciągnąłem się dymem.

- Ile ty tego masz? - zdziwił się Scott.

- Wystarczająco. - uśmiechnąłem się, podając tlącego się skręta chłopakowi.

Scotty zaciągnął się, a następnie wyjął mapę z kieszeni i przyglądał się jej. W chwili, kiedy chciał przekazać mi trawkę, zamiast niej, wyrwałem mu mapę.

- Ej! Jesteśmy zgubieni i musimy się odnaleźć! Oddawaj tą mapę! - burknął.

- Pierdolić to. - zdecydowałem i podarłem ją na małe kawałeczki, po czym podrzuciłem w górę i patrzyłem jak spadają - Zrobiłem śnieg! - ucieszyłem się.

- Ale jak teraz wrócimy do...Ojej! Rzeczywiście! Śnieg pada! - wykrzyczał wesoło, po czym znów zaciągnął się dymem.

Podszedłem do niego i popchnąłem na pobliskie drzewo. Spojrzał na mnie najpierw ze zdziwieniem, ale zaraz potem się uśmiechnął. Zabrałem mu skręta z ręki i odrzuciłem na bok, uprzednio biorąc solidnego macha. Następnie przycisnąłem swoje ciało do Scott'a, bardziej napierając go plecami na drzewo.

- Chciałeś uciec dzięki tej mapie, a ja na to nie pozwolę. - stwierdziłem z lekkim uśmiechem.

Czarnowłosy zachichotał, chyba nawet nie bardzo rozumiejąc co do niego mówię, ale w sumie także do mnie nie dochodziło co dokładnie mówię.

- Czyli zostaniesz moją podusią? - zaśmiał się i oplótł mnie ramionami.

No nie! Tylko nie to!

- Nie lubię się przytulać, Scotty. - powiedziałem niezadowolony.

- Oj Zanenuneczek nie lubi się przytulać. - wypiszczał słodkim głosem, na co wybuchłem śmiechem, chociaż pewnie gdybym nie był zjarany, to bym go walnął za to w twarz.

- Serio. Spierdalaj. - nakazałem ze śmiechem, ale Scott tylko zacieśnił bardziej uścisk.

Nie wiem jak to się stało, ale wyjebaliśmy się na ziemię i wylądowałem centralnie na chłopaku. Spojrzałem mu w oczy, a potem mój wzrok zjechał na jego usta. I to naprawdę nie moja wina, że zioło podsycało we mnie apetyt na seks.

- Chodźmy się wychędożyć w krzakach. - zaproponowałem, po czym obaj wybuchliśmy śmiechem.

Scotty po dłuższej chwili opanował się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- A tak właściwie to co to znaczy "wychędożyć"? - spytał.

- Ty głupi ułomie. - zachichotałem.

Ten chłopak rozbawiał mnie do łez jak nikt inny! Od dziś jaram zioło tylko z nim!

- Ej! - odkręcił głowę w górę jak tylko mógł - Ktoś jedzie! Złaź ze mnie! - nakazał.

- A muszę? - wyjąkałem z niezadowoleniem, bo nawet jeśli nie lubiłem dominować, to jednak dominacja nad Scotty'm i górowanie nad nim mi się podobało.

Chosen By The Devil (Dylmas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz