🔯ROZDZIAŁ 18🔯

11.3K 957 401
                                    

Perspektywa: Thomas

Leżałem już dość sporo czasu na Dylanie, który nadal obejmował mnie ramionami. Z mijającymi chwilami, moje mięśnie rozluźniły się i w sumie teraz nawet wygodnie mi się leżało, chociaż ciągle nie wiedziałem skąd ta zmiana w szatynie. Nigdy nie przypuszczałbym, że jest zdolny do przytulenia kogoś lub przeproszenia. Albo po prostu robi to, aby zamydlić mi oczy. Scott mówił, żeby być posłusznym, bo wtedy demony stracą czujność. A może Dylan chce pozbawić czujności mnie? Chce się podlizać, a kiedy nie będę się spodziewał, przykuje mnie znów do ściany w czerownym pokoju i zada ból?

Nagle poczułem jego rękę we włosach. Bawił się blond kosmykami, owijając je sobie wokół palca. Moje oczy przymknęły się automatycznie, tak samo niespodzewanie wydostało się z moich ust ciche westchnienie, a ciało rozluźniło się jeszcze bardziej. Musiałem przyznać, że to miłe uczucie, którego dawno nie czułem, bo przez to, iż wolałem chodzić sam własnymi ścieżkami i broić, by potem dostawać ochrzan od Michela, nie miałem czasu na przyjaciół, którzy przytuliliby mnie właśnie tak jak teraz Dylan. A to była miła odmiana.

I może ten gest z jego strony mi się podobał, to i tak mam w pamięci co mi zrobił oraz jak upokorzył.

Nadal go nienawidzę.

Perspektywa: Dylan

Sam nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zdziwiło mnie to, że poczułem potrzebę przeproszenia Tommy'ego, a jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, że przyszło mi to z taką łatwością. Gdy musiałem kogoś przepraszać w przeszłości, ledwo to słowo przechodziło mi przez gardło.

Usłyszałem wszystkie te rzeczy, które mówił blondyn do Brett'a. Że nie warto się za mnie poświęcać albo żebym cierpiał, bo na to zasługuje. Powinienem mieć to gdzieś i się nie przejmować, ale czemu słowa Tommy'ego zabolały mnie bardziej niż piekący ból w całym ciele po jadzie Staśka? Podejrzewam, że kiedy ktoś inny by mi powiedział coś takiego, wyśmiałbym go i uderzył solidnie w pysk.

Więc dlaczego nie postąpiłem tak samo z Tommy'm?

Może dlatego, że jego twarz jest zbyt urocza by ją okaleczać?

Wplotłem palce u dłoni w jego miękkie włosy. Usłyszałem jak westchnął na ten gest, a jego ciało rozluźniło się w moich ramionach. Uśmiechnąłem się lekko do siebie.

W ogóle to czemu ja go przytulam? Jestem władcą Piekła! Ja nie przytulam nikogo!

Spojrzałem z góry na buzię anioła i od razu chęć zrzucenia go z siebie mi przeszła. Wyglądał tak uroczo i spokojnie.

Czemu ja się rozczulam nad nim? Przecież nie rozczulam się nad nikim! Powinienem być bezuczuciowy!

Chociaż dzięki tym uczuciom i moim dziwnym przez nie zachowaniom, może uda mi się szybciej zaciągnąć Tommy'ego do łóżka?

No i to jest już bardziej w moim stylu!

Perspektywa: Brad

Spojrzałem na wielki znak na którym widniała nazwa miasta "Kocioł". W sumie nawet pasuje. Oczywiście nie było tu żadnych kotłów, ale były brzydkie, ciemne bloki i budynki. Chociaż łatwiej byłoby powiedzieć, że wszystko tu było ciemne i ponure.

- Nie podoba mi się tu, Zane. - wyznałem.

- Nie? Czemu? - zdziwił się, rozglądając wokół - Nie czujesz tej zarąbistej atmosfery grozy, gdzie w każdym momencie jakiś demon może wyskoczyć zza rogu i cię zabić dla funu? To jest super! - zachwycił się, a ja stałem przez chwilę w miejscu z szoku.

- Wiesz...raczej wolę spokojniejsze klimaty. - powiedziałem powoli.

- Te anioły. - pokręcił zdegustowany głową - Wszystko co nie jest kolorowe, wam się nie podoba. - westchnął.

W sumie nie zaprzeczałem, bo to była prawda.

- Dobra, chodź. Im szybciej będę miał to z głowy, tym lepiej. - stwierdził, po czym pociągnął mnie za ramię za sobą.

Szliśmy przez chwilę chodnikiem z szarej kostki, po czym skręciliśmy w ciemny zaułek. Nie żeby coś, ale zaczynałem się trochę bać. Dzień był ponury, zresztą jak zawsze w tej krainie i mało światła docierało do takich uliczek. Nie lubiłem ciemności. U nas w Niebie wszystko było jasne i zabarwione kolorem.

Gdy przechodziliśmy koło jakiegoś budynku z dużym oknem na którym wystawione były jakieś liny, czarne, długie patyki i ogólnie rzeczy, które pierwszy raz widziałem na oczy, przystanąłem.

- Dyl jest tu stałym klientem. - poinformował mnie z uśmiechem blondyn.

- On mnie przeraża. - przyznałem.

- Mnie zupełnie na odwrót. - odrzekł wesoło - O! To chyba tu. - utkwił wzrok przed nami.

- Och jejku! - wykrzyczałem, gdy zobaczyłem różowy neon nad drzwiami budynku, a w wielkim oknie różowe podusie i kwiatki i misie i wszystko!

Niewiele myśląc, złapałem Zane'go za rękę i pociągnąłem za sobą szybko w stronę tego cudu.
Wpadłem przez drzwi, a gdzieś nade mną usłyszałem cichy dzwonek, ale nie przejąłem się tym, tylko podbiegłem do pierwszej, lepszej półki - I są nawet zasłonki w serduszka! - ucieszyłem się.

- Czym mogę służyć? - spytała jakaś kobieta, która ustała za różową ladą.

- Z nim pani gada. - Zane machnął ręką, nie chcąc mieć zapewne nic wspólnego z rzeczami tutaj.

- Wybrałeś sobie coś? - zwróciła się do mnie.

Pfff! Oczywiście!

- Chcę tą podusie i tą też i jeszcze tamte małe. Poza tym chcę tego misia, króliczka oraz tego puchatego, różowego. O Bosz! I tego też chcę! Zasłonki w serduszka, kolorową pościel w kaczki, ten sweterek, tamtą bluzkę, kwiata z wystawy, puchate kapcie w żabki...OOOO! Czy to różowa tapeta na ścianę? Biorę! I ten obraz z truskawkami! Będzie wyglądał super nad kanapą! O i tą figurkę misia, gęsi i krasnoludka. Postawię na tym brzydkim kominku. - zdecydowałem.

- A może prościej będzie wziąć wszystko? - zaproponowała z sarkazmem kobieta.

- To....JEST SUPER POMYSŁ! Biorę wszystko! - zgodziłem się.

Zane spojrzał z szokiem na kobietę.

- Czy możliwy jest transport może jakiś? - zapytał niepewnie.

- W sumie i tak miałam zamykać ten lokal. Zapakuje panom wszystko to do auta i przywiozę w najbliższym czasie. - wzruszyła ramionami.

- Fajnie. - mruknął blondyn, zapisując adres na kartce i podając kobiecie - To my już pójdziemy. - złapał mnie za rękę, ale szybko się wyrwałem.

- Mam jeszcze pytanie. Czy ma pani taśmę klejącą? - spytałem.

- Emmm...- zastanowiła się, po czym wyjęła spod lady zwykłą, przezroczystą taśmę.

- A nie ma różowej? - jęknąłem z niezadowoleniem.

- Dam ci w gratisie do tego różowe pisaki i se ją pomalujesz. - zirytowała się.

- Yay! Poproszę! I ten zeszyt w gwiazdki też! - ucieszyłem się.

- To pentagramy, nie gwiazdki. - wyszeptał mi do ucha Zane.

- Pokoloruje je na różowo i będą ładnie wyglądać. - stwierdziłem.

Zane zmarszczył brwi, patrząc na mnie dziwnie.

- A mogłem zostać poduszką tego ułoma Scotty'ego. - westchnął.

Nie przejąłem się jego marudzeniem. Przynajmniej przed ucieczką zdążę jeszcze jakoś udekorować im dom, bo to bezguście, które panuje tam teraz to porażka!

Pokaże im prawdziwą sztukę!

😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

W załączniku: Dylan

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now