🔯ROZDZIAŁ 55🔯

8.7K 839 400
                                    

Perspektywa: Minho

Zdziwiło mnie zachowanie Brada. Znaczy już od jakiegoś czasu mnie dziwiło, a właściwie to od początku, ale chłopak się rozpłakał i nie miałem pojęcia czemu. Przecież tylko zapytałem po co chciał kupić mi drogi alkohol.

- Okresu dostał czy co? - zażartował Dylan, gdy Brad uciekł, a Thomas pobiegł za nim.

Spiorunowałem szatyna wzrokiem. Mi wcale nie było do śmiechu. Brada zdecydowanie coś gnębiło. Postanowiłem dowiedzieć się o co chodzi, więc poszedłem za chłopakami.

Zatrzymałem się przy uchylonych drzwiach od pokoju aniołów. Usłyszałem szloch niebieskookiego i serce mi się ścisnęło. Zawsze byłem za bardzo uczuciowy.

Westchnąłem cicho i postawiłem krok w stronę drzwi.

- To koniec. On mnie nie chce. - wychlipał Brad, a ja ustałem w miejscu.

- Brad, proszę, nie płacz. - oznajmił łagodnym głosem Thomas.

- Nie będę się już o niego starał. To bez sensu. On mnie chyba nawet nie lubi. - wypłakał - Powiedz mi jak się odkochać. Proszę, Tom. Jak mam przestać kochać Minho? - spytał bezsilnie, a ja poczułem jak serce przyspiesza mi w piersi.

Pierwszy raz w życiu ktoś powiedział, że mnie kocha...

Ba! Pierwszy raz w życiu ktoś w ogóle mnie kocha!

Nawet przyjaciel, którego straciłem nigdy mi nie powiedział, że jestem ważny w jego życiu.

Wszedłem do pokoju, na co Thomas spojrzał na mnie, przestając przytulać Brada, który, gdy tylko zobaczył mnie, zaczął ścierać łzy ze swojej twarzy.

- Zostawisz nas samych? - poprosiłem blondyna, a ten przytaknął cicho, po czym wyszedł.

Ustałem na przeciwko smutnego anioła. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji i nie za bardzo wiedziałem co powiedzieć. Od kiedy mój przyjaciel zginął, odpychałem od siebie wszystkich, bo nie chciałem przywiązać się do kogoś, a potem cierpieć, gdy ta osoba umrze lub coś jej się stanie.

Przyjrzałem się chłopakowi przede mną. Stał ze spuszczoną głową, z mokrymi policzkami i ten widok sprawił, że znów zabolało mnie serce. Był taki kruchy. Nie chciałem zrobić mu krzywdy.

- Słyszałem waszą rozmowę. - zacząłem niepewnie, na co Brad uniósł głowę i spojrzał na mnie przerażonymi, zaszklonymi, niebieskimi oczami - I nie rozumiem jak tak piękny, kruchy i niewinny aniołek mógł pokochać kogoś takiego jak ja. Brad, ja jestem alkoholikiem, przegrywem życiowym i tchórzem, który nawet boi się kogokolwiek do siebie dopuścić. W ogóle nie jestem dobrym materiałem na partnera. - stwierdziłem.

- Nie prawda. Jesteś wspaniały. - wychlipał, patrząc mi głęboko w oczy.

Jego słowa sprawiły, że serce zabiło mi szybciej. Nikt nigdy mi nie powiedział czegoś takiego. Zawsze byłem nic nie warty dla wszystkich.

- Ja...Ja nie mam niczego co mógłbym ci dać. Wiesz o tym? - upomniałem.

- Po prostu mnie kochaj. - zapłakał, po czym rzucił się na mnie, przytulając mocno.

Oddałem uścisk, obejmując jego drżące od płaczu ciało ramionami. Zdałem sobie sprawę, że jak teraz go odepchnę, zranię go okropnie i siebie przy okazji też. Może to już czas, aby przestać się bać? Może należy zaufać sercu i zrobić w końcu coś co ja chcę i czego potrzebuję?

- Pokocham. - obiecałem, przytulając chłopaka do siebie mocniej.

Staliśmy tak w ciszy, tuląc się nawzajem i po chwili Brad poluźnił uścisk, odchylił głowę i spojrzał na mnie. Zobaczyłem świeże łzy chłopaka, więc nie myśląc długo, uniosłem dłoń do jego twarzy i zacząłem ścierać mokre ścieżki.

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now