Perspektywa: Dylan
Postawiłem stopę na jasnozielonej trawce z małymi, białymi kwiatkami i od razu zrobiło mi się nie dobrze. Spojrzałem na wielki pałac skompany w słońcu przede mną.
Nadal nie wiedziałem czego może chcieć ode mnie władca aniołów. Dostałem od niego list jakoś trzynaście godzin temu. Nie mogłem powiedzieć, że dostałem go wczoraj, bo ani w Piekle, ani w Niebie nie ma czegoś takiego jak dzień i noc. Poza tym noc jest nie potrzebna, gdy się nie śpi.
Ruszyłem przed siebie dumnym krokiem, starając się nie patrzeć na tą ochydną zieleń, kwiaty, pszczółki, motylki i inne gówna związane z przyrodą. Cmentarz jest dla mnie o wiele piękniejszym miejscem niż to.
Mijane przeze mnie anioły, przypatrywały mi się z ciekawością, ale jednocześnie strachem. Cóż...wyróżniałem się bardzo, skoro jako jedyny ubrany byłem w normalne, czarne ciuchy, a nie jakieś białe szmaty, które aż w oczy raziły. Chociaż jedno trzeba im przyznać. Anioły mają urocze buźki. Z chęcią przywiązałbym takiego jednego do ściany w swoich lochach i patrzył jak jego twarzyczkę wykrzywia ból pomieszany z rozkoszą. Lecz trudno o takiego aniołka, skoro od wieków prowadzi się z nimi wojnę. Nie gadamy ze sobą, nie wpieprzamy się sobie w sprawy, a jak ktoś podskoczy, to się go od razu zabija. Anioła można zabić tylko poprzez pozbawienie go skrzydeł. Umiera w sekundę po tym. Natomiast taki demon jak ja, to bardziej skomplikowane. Mimo, że wyzbywamy się uczuć, to jedynym sposobem na zabicie nas, jest wycięcie serca i spalenie go. Cóż za ironia, skoro jest się tak bezwzględnym i samolubnym.
Zatrzymałem się przed złotymi drzwiami, gdzie stało dwóch pierzastych na straży.
Tego z lewej to bym wypieprzył.
- Michael czeka na pana. - poinformował mnie ten śliczny, czarnowłosy aniołek i otworzył mi drzwi.
Dreszczyk podniecenia przeszedł mi po ciele, gdy nazwał mnie "Panem". Od razu wyobraziłem sobie, gdy mówi to, klęcząc przede mną pozbawiony tych zjebanych szat.
Tak, wiem. Myślę o seksie cały czas, bez przerwy, w kółko.
I chociaż aniołowie oraz demony pozbawione są tendencji do...jak to mówią na Ziemi...heteroseksualizmu, to ja jednak preferuję chłopców. Kobitka też może być, ale jednak chłopak to chłopak. Szczególnie taki aniołek o ślicznej twarzy.
Z wielkim bólem, przeszedłem przez drzwi i nie mogłem już podziwiać tego seksiaka. Ruszyłem przez długi korytarz, aż w końcu dotarłem do uchylonych drzwi. Zerknąłem przez szparę i zobaczyłem tego "pożal się Lucek" Michaela. Przez tego dziada, Lucyfera nam wyjebali z Nieba! To skandal! Biedak się załamał i ukrył gdzieś w Piekle, a teraz ja muszę sprawować władzę na dole. Chociaż są tego plusy, takie jak mój seks-loch.
- Witaj, Dylanie. - odezwał się łagodnym głosem Michael.
Mogę się na niego zrzygać?
I wbijam w to, że jako istota nieśmiertelna nie muszę jeść, a szczególnie ludzkiego jedzenia, chociaż pizza jest dobra i nie odmawiam jej sobie. Tak jak alkoholu. I nawet mogę się nim upić! Ludzie czasami wymyślą coś fajnego jednak!
- Czego chcesz? - spytałem jak najbardziej miło umiałem.
- Mam już dość wojny. Ojciec nie chciałby abyśmy żyli w niezgodzie do końca świata. - zaczął.
Potem coś tam pierdolił o śmierci aniołów, a jak wiadomo nie mogą się one rozmnażać jak ludzie i ma braki w zastępach niebiańskich. Ja też mam braki i jakoś nie płacze z tego powodu.
- Dobra, koleś. Streszczaj się, bo czasu nie mam. - westchnąłem zmęczonym głosem.
Chcę jak najszybciej wypróbować tą czarną obroże z kolcami. Założę ją jakiemuś uległemu demonowi, chociaż lepszy był by anioł.
YOU ARE READING
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...