🔯ROZDZIAŁ 23🔯

10.6K 871 231
                                    

Perspektywa: Thomas

Byłem bardzo rozczarowany swoją postawą. Jak ja mogłem chcieć jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z Dylanem? Gdy teraz o tym myślę, mam ochotę walnąć głową w ścianę. Dobrze, że w porę się opamiętałem i dzięki temu poznałem prawdę, że szatyn był dla mnie miły tylko dlatego, aby zaciągnąć mnie do łóżka. To podłe!

Nie pozwolę zrobić z siebie żadnej zabawki, której będzie można rozkazywać! Nie jestem niewolnikiem! Będę wolny i to już za chwilę!

Wstałem z podłogi w jakimś pokoju z książkami w którym się zaszyłem po wybuchu Dylana. Nie chciałem od razu wracać do przyjaciół, bo bym ich tylko zmartwił swoim stanem, więc wolałem przeczekać i uspokoić się najpierw.

Wyszedłem na korytarz, po czym szybko podbiegłem do drzwi "naszego" pokoju. Gdy tylko je otworzyłem, moją pierwszą myślą było, czy ja przypadkiem nie pomyliłem pokoi. Na oknie stało pełno kwiatów, zasłoniętych częściowo przez różowe zasłonki w serduszka. Kanapa była nakryta różowym materiałem, a na niej siedziały sobie puchowe pluszaczki. Nawet dywan z czerwonego został zmieniony na puszysty i różowy. W kącie pokoju zauważyłem masę rzeczy, oczywiście w dużej części tego samego koloru. Spojrzałem na Brada, który stał na krześle i przywiązywał jakieś plastikowe motylki do żyrandola. Ubrany był w różową bluzkę z napisem "I'm cookie. Eat me." Obok stał Minho z miną mówiącą "proszę, zabierzcie mnie stąd", natomiast Cody siedział na podłodze i oglądał z lekkim uśmiechem figurki różnych słodkich zwierząt, a Scott siedział w fotelu obok kominka i chyba nadal karcił się za swoje zachowanie po pijaku.

- Gdzie Liam? - spytałem.

- Rozmawia z Brett'em. - odpowiedział mi radosny Brad.

- Mogę już iść? - odezwał się zmęczonym głosem Minho.

- Rozpakowaliśmy z przyczepy dopiero jedną czwartą rzeczy. Tak, ja też się cieszę, że mi pomagasz. Jesteś kochany. - powiedział szybko Brad, gdy Minho otwierał usta, aby mu przerwać.

- Ja ci pomogę. - zaoferowałem - A ty możesz iść jak chcesz. - dodałem.

- Jejku! Dzięki ci! Mam u ciebie dług wdzięczności! - wykrzyczał uradowany demon i od razu wybiegł z pokoju.

- Co ty zrobiłeś? - wkurzył się na mnie Brad.

- Kończ tą szopkę z dekorowaniem. - nakazałem, po czym wyjąłem kawałki mapy z szafki - Uciekamy stąd. - poinformowałem - Teraz.

- No w końcu. - Scott wstał z fotela i podszedł do mnie, gotowy do działania.

- Ale jak to teraz? Nie zdążyłem jeszcze udekorować korytarzy! I salonu! No i przydało by się urządzić trochę pokój Zane'go. O i może Minho jak się zgodzi! Mam takie ładne kolorowe serpentyny! - oznajmił szczęśliwie - Proszę, Thomas. - zrobił słodką minkę.

- C-Czy naprawdę musimy uciekać do ludzi? Oni nas i tak nie widzą, a tu-tu wcale nie jest tak źle. - odezwał się Cody.

- Albo idziecie ze mną, albo możecie tu zostać i być niewolnikami do końca świata. Wybierajcie. - powiedziałem z determinacją.

Brad i Cody posmutnieli momentalnie. Nie rozumiałem dlaczego tu im się podoba. Przecież to najgorsza kraina jaka istnieje! Nie tęsknią za słońcem i przyrodą? Za wolnością?

- Trzymamy się razem. Idziemy wszyscy. Bez dyskusji. - nakazał Scott.

Przytaknąłem, przyznając przyjacielowi rację. Uciekamy razem i koniec tematu.

- Skleję mapę. - zdecydowałem i rozłożyłem ją na stoliku, zasłanym różowym materiałem przez zapewne Brada.

Wspomniany chłopak zjawił się obok mnie i podał mi taśmę bezbarwną. Złożyłem dzięki niej jakoś całość mapy do kupy.

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now