🔯ROZDZIAŁ 35🔯

10.7K 887 551
                                    

Perspektywa: Zane

Gdy patrzyłem na swój pokój, miałem ochotę wziąć coś ciężkiego i walnąć się w głowę. Ewentualnie rzucić pod rozpędzone auto.

- JA CHCĘ SWÓJ FIOLETOWY Z POWROTEM! - jęknąłem z niezadowoleniem, wgapiając się w różowe ściany.

Polubiłem Brada i nie chciałem robić mu przykrości, ale po prostu nie mogłem już patrzeć na ten kolor. Podszedłem do ściany i zacząłem zrywać różową tapetę.

- Zane! Zane! Musisz mi pomóc! - usłyszałem nagle i zostałem nakryty na gorącym uczynku - Ej, co robisz? Nie podoba ci się? - spytał Brad już znacznie cichszym głosem.

- Nie bierz tego do siebie, ale nie, nie podoba mi się. Lubię fiolet. A to, że mam różowe pasemka, nie znaczy, że mam mieć nasrane tego koloru wszędzie. - wyjaśniłem szczerze.

- Przepraszam. Po prostu chciałem, żeby było ładnie. - skruszył się - Ale wiesz co? Mam pomysł jak ci to wynagrodzić! - ucieszył się na nowo - W przyczepie widziałem kolorowe farby do włosów! Był tam fioletowy! - oznajmił wesoło.

Zaprzestałem zrywania tapety i spojrzałem z zainteresowaniem na przyjaciela, bo w sumie mogłem go nazywać już przyjacielem. I wcale nie byłem na niego zły, że dostałem karę w celi z tym ułomem właśnie przez niebieskookiego.

- Chcesz mi zrobić fioletowe pasemka? Jestem za! - uśmiechnąłem się.

- Yay! - Brad podskoczył w miejscu, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pokoju aniołów.

Wbiegliśmy do pomieszczenia i jeśli wcześniej myślałem, że w moim pokoju nasrane było różem, to tutaj zdecydowanie różem to było najebane grubymi warstwami. O dziwo w pokoju był tylko ten ułom Scotty, czytający książkę w kącie. W sumie to ma za to u mnie pierwszego i pewnie jedynego plusa, bo też kocham czytać. Trochę mi było teraz dziwnie w jego towrzystwie po tym co się stało w celi. Dobrze, że chłopak nie wie dokąd pobiegły moje myśli, gdy przyciskał mnie do podłogi.

- Mówiłeś, żebym ci w czymś pomógł. - przypomniało mi się, zwracając do Brada, na co ciemnowłosy oderwał się od czytania i spojrzał na nas.

- Och, bo... - niebieskooki zmieszał się bardzo i zarumienił obficie na twarzy - Chciałem żebyś pomógł mi się ładnie ubrać. - wyznał.

- Nie ma problemu. - zgodziłem się.

- Super! To najpierw twoje włosy, a potem w coś ładnie mnie ubierzesz! Poczekaj tutaj! Biegnę po farbę! - wykrzyczał z uśmiechem, po czym wypadł z pokoju jak szalony.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu i postanowiłem usiąść pomiędzy tymi wszystkimi miśkami na kanapie, bo siedzenie na łóżku, która miała pościel w kaczki, wydawało mi się już przesadą. Posadziłem sobie nawet jednego z pluszaków na kolana, po czym spojrzałem na Scotty'ego.
Nie wiem czemu zdrobniałem jego imię. Po prostu bardziej mi takie do niego pasowało.

- Co czytasz, ułomie? - spytałem.

- "Igrzyska Śmierci". Pewnie nigdy nie słyszałeś o takiej książce, ale w sumie to nie dziwię się. Twój mózg nie jest zdolny do jakiegokolwek myślenia, a co dopiero czytania. - prychnął pod nosem, nie odrywając wzroku od tekstu.

No to się zaraz zdziwisz, ułomie!

- Tak się składa, że przeczytałem wszystkie trzy części. - powiedziałem z lekkim uśmiechem - Pięć razy. - dodałem, na co chłopak oderwał wzrok od książki i spojrzał na mnie zaskoczony.

- To i tak nie zmienia tego, że twój mózg cokolwek potrafi. - burknął.

- Ja przynajmniej mam mózg. - skomentowałem.

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now