🔯ROZDZIAŁ 56🔯 (18+)

14.3K 795 564
                                    

"Nikt cię nie skrzywdzi tak, jak ja cię skrzywdziłem.
Ale też nikt nie będzie cię kochał tak, jak ja cię kocham."

(18+)

Perspektywa: Thomas

Stałem pod drzwiami do naszego pokoju i musiałem zakryć sobie usta dłonią, bo w przeciwnym razie pisnąłbym ze szczęścia jak mała dziewczynka.

Minho i Brad zostali parą!

Postanowiłem im nie przeszkadzać i zostawić samych, więc poszedłem do pokoju Dylana, bo w sumie do kogo innego miałbym pójść? Chociaż może trochę chciałem, aby szatyn mnie przytulił i może jeszcze spojrzał na mnie takim wzrokiem jakim Brad patrzył na Minho.

Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia, zobaczyłem wkurzonego Dylana, który chodził w tą i z powrotem. Zignorowałem to, bo czego ja miałbym się spodziewać? Że weźmie mnie w ramiona?

To demon. Najgorszy zaraz po Lucyferze. On nic nie czuje, Thomas. Kiedy ty to w końcu zrozumiesz?

- Co ci jest? - z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.

Spojrzałem na Dylana, który zatrzymał się w miejscu, przyglądając mi z uwagą.

- Minho i Brad zostali parą. - powiedziałem z uśmiechem, chociaż dobrze wiedziałem, że nie o to pytał.

- Super, fajnie, cieszę się. Niech im się żyje dobrze i przy okazji niech mi oddadzą kasę na Camaro. - przewrócił oczami.

On nawet nie potrafi się cieszyć z małych rzeczy.

- Możesz mi to zdjąć? - spytałem, chwytając za obroże na mojej szyi z jego imieniem.

- Czemu? - zdziwił się, po czym podszedł do mnie.

- Bo nie chcę tego nosić. Nie jestem psem. - westchnąłem.

Albo po prostu nie chcę nosić dłużej twojego imienia na sobie.

- No dobrze, Tommy. Nie jesteś psem i nie chcę żebyś tak się czuł. - oznajmił łagodnym głosem, biorąc moją twarz w dłonie.

Serce zabiło mi szybciej i przestałem patrzeć w jego oczy dopiero, kiedy pochylił się i złożył na moich ustach mały pocałunek. Wiedziony instynktem, albo po prostu swoją potrzebą, zaplątałem ręce wokół jego szyi i przytuliłem szatyna. Uśmiechnąłem się lekko, gdy poczułem jak on także obejmuje mnie w pasie.

Chciałem mu zadać mnóstwo pytań.

Dylan, czy łączy nas tylko seks?

Dylan, czy czujesz chociaż odrobinę coś do mnie?

Dylan, czy jestem dla ciebie ważny?

Dylan, czy nie zostawisz mnie pewnego dnia?

Dylan, czy myślisz, że ci się znudze po jakimś czasie?

Dylan, czy ty mnie choć trochę kochasz?

Ale żadnego z nich nie miałem odwagi powiedzieć na głos. Więc wybrałem te najbardziej bezpieczne.

- Dylan, co teraz będzie? - spytałem.

- Będzie...dobrze. - odpowiedział po chwili namysłu - Przynajmniej z tobą. - stwierdził.

Odchyliłem głowę, aby spojrzeć mu pytająco w oczy.

- Jak to? - zdziwiłem się.

- Jeśli nie namówimy Connora, żeby kłamał w naszej sprawie, zapewne będę martwy, ale ty nie zrobiłeś nic złego. Nie jesteś niczemu winny. To ja wbrew twojej woli wziąłem cię z Nieba. - wyjaśnił - Słuchaj uważnie. Kiedy sprawy potoczą się nie tak jak powinny i Lucek przyjdzie po mnie, masz zabrać swoich przyjaciół i uciekać, rozumiesz? I nie mówię tu tylko o aniołach. Masz zabrać wszystkich. Razem dacie radę ukryć się gdzieś. Minho zna dużo kryjówek. - wyjaśnił.

Chosen By The Devil (Dylmas)Where stories live. Discover now