(16+)
Perspektywa: Nate
Podszedłem do okna w swoim pokoju. Cody powiedział, że będzie siedział przed domem, a ja miałem w tym czasie zająć się zaległą papierkową robotą, ale oczywiście nadopiekuńczość o fiołkowookiego była nad wszystkim i mimo, że chłopak był blisko, to i tak martwiłem się o niego.
Tak, wiem. Jestem jakiś niedojebany.
Otworzyłem okno, po czym wychyliłem się nieznacznie. Uśmiechnąłem się na widok swojej kruszynki, który kucał przy ścianie domu i zrywał kwiatki, robiąc z nich bukiecik w swojej rączce.
Zaraz...ale od kiedy tu rosną kwiaty?
Wychyliłem się bardziej, rozgladając po terenie i rzeczywiście, gdzie niegdzie na piaszczystym podłożu rosły małe, białe kwiatki.
I jeśli moja teoria na temat tego, że przy demonach wyzbywających się uczuć umiera przyroda, to to by oznaczało, że każdy w tym domu przestał to robić.Niesamowite...
- Co robisz? - usłyszałem głos Brada, więc spojrzałem w dół, ale okazało się, że to pytanie było kierowane do Cody'ego.
- Robię bukiecik dla Nathana. - wyjaśnił chłopak, na co moje serce zalało intensywne ciepło.
- Też chcę dostać bukiecik! - stwierdził Brad i spojrzał prosząco na Minho, stojącego obok, który na słowa niebieskookiego spojrzał na niego ze zdziwieniem.
Szczerze? Współczuję mu trochę. Brad jest...no właśnie.
Nagle pod dom podjechało ciemne auto i w sumie to skądś je znałem. To nie był czasami ten samochód, którym przyjechał tutaj za drugim razem Connor?
Z auta wysiedli Zane ze Scott'em, więc postanowiłem dołączyć do wszystkich na dworze. Zamknąłem okno, po czym wyszedłem z pokoju i skierowałem korytarzem do salonu, a potem do drzwi wyjściowych. Przy domu na ławce na którą nie miałem widoku z okna, zobaczyłem Liama z Brett'em, przytulających się do siebie, a teraz z zaciekawieniem obserwujących przybyłych chłopaków.
Przynajmniej się nie kłócą.
- To samochód Marcusa! - zauważył Brad i spojrzał na dwójkę karcąco - Czemu ciągle kradniecie komuś auto? - spytał z pretensją, krzyżując ręce na piersi.
- Te wróciło całe, więc nie marudź. - prychnął lekceważąco fioletowowłosy.
- Nathan! - przestałem skupiać się na przyjaciołach i wlepiłem wzrok w Cody'ego, który podbiegł do mnie wesoło - Spójrz! Zrobiłem bukiecik dla ciebie! - oznajmił z uśmiechem.
On był tak bardzo rozczulający, że cały przez niego topniałem.
- Jest piękny. - uśmiechnąłem się szeroko, po czym przyciągnąłem chłopaka w swoje ramiona - Ale ty jesteś piękniejszy. - dodałem szczerze, na co zarumienił się obficie na twarzy i to jak najbardziej mi się podobało.
- Fuj. Rzygam tęczą. - skomentował Zane, za co dostał ciosa w żebra od Scott'a - Ała, kurwa!
- Hej! Patrzcie co znalazłem w pokoju Dylana! - z domu wybiegł Thomas, trzymając w ręku talię kart - Zagramy? - zaproponował.
Nastała cisza i chyba nikt nie miał ochoty grać w karty z blondynem.
- Mają po drugiej stronie obrazki nagich mężczyzn. - dodał, pokazując jedną z kart na której naprawdę był jakiś koleś z lulokiem na wierzchu.
- Ja z chęcią zagram! - oznajmił szybko Zane.
- Ja też! - dołączył się Liam.
- Co, kurwa?! - Brett spiorunował swojego chłopaka wzrokiem.
YOU ARE READING
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...