Rozdział 70.2

6.6K 263 37
                                    

Uwaga!
Chciałabym Wam podziękować za zajęcie pierwszego miejsca w rankingu w tagu #lukehemmings (szczerze powiedziawszy nie wiedziałam, że takie rankingi są). Mimo wszystko bardzo Wam za to dziękuję, ponieważ bardzo się ucieszyłam, kiedy to zobaczyłam (haha). Dlatego również macie ten rozdział szybciej, bo udało mi się go napisać :D
Dziękuję również za: 
271k - wyświetleń
16,5k - gwiazdek
Dziękuję Wam za to, że ze mną jesteście! <3

Wczorajszy dzień do samego końca udało mi się spędzić z nowo poznanym mężczyzną. W trakcie naszej podróży do mojego domu opowiedział mi dość wiele o sobie. Napomknął, że miał kiedyś żonę, a z nią córeczkę, która teraz jest mniej więcej w moim wieku. Z dużym pragnieniem, chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, ale nie zagłębiał się w tematy o rodzinie, dlatego po chwili przestałam o to pytać.

Po powrocie do domu Ash odprawił mi kazanie i zaczął wypytywać o samochód, w którym przyjechałam i kto był kierowcą, ale kiedy opowiedziałam mu połowę prawdy, że przez przypadek poznałam mężczyznę, który był miły i tak jakoś wyszło, że mnie odwiózł nie uwierzył i ja w sumie po części też nie, ale prawdę powiedziawszy za dużo nie skłamałam, a tak naprawdę w ogóle.

Kochałam go bardzo i wiedziałam, że mimo jego kazań i fochów nie odwróci się ode mnie.

Następnego dnia z samego rana czułam się, jak nowo narodzona, więc z wielką energią udałam się na śniadanie, które samodzielnie przyrządziłam dla wszystkich mieszkańców domu.

Chłopcy wyjątkowo dzisiaj pospali trochę dłużej, dlatego zjadłam posiłek zanim któryś z nich zdążył zejść na śniadanie.

W trakcie sprzątania po sobie naczyń, do kuchni wszedł Calum.

- Co jadłaś? - zapytał zaciekawiony.

- Jajecznice, masz na talerzu. Nałóż sobie ile chcesz i podgrzej w mikrofali, a jak pozostali zejdą to przekaz im to samo. Zrobiłam nam śniadanie, ale nie chciałam was budzić - uśmiech nie schodził z mojej twarzy.

- Co ty taka dzisiaj szczęśliwa? Ash wspominał, że jakiś obcy mężczyzna przywiózł cie do domu. Czy to prawda? To on wywołał ten uśmiech? - dopytywał.

- Co? Nie, nie...nie gustuje w aż takich starszych - roześmiałam się. - On mógłby być moim ojcem - wspominałam i ponownie się roześmiałam.

- Chcesz powiedzieć, że spotkałaś swojego ojca? - powiedział zaszokowany.

- Co? Nie, skąd taki pomysł? Mówię po prostu, że nie był młody, ale nie był też aż tak stary. Poznaliśmy się przez przypadek i później po raz drugi na siebie wpadliśmy. Zaproponował tylko, że odwiezie mnie do domu. Czy to jakieś przestępstwo? - zaciekawiona i lekko zła zapytałam.

- Nie, skąd. Jestem tylko trochę zdziwiony i tyle.

- Skąd stwierdzenie, że to mój ojciec? To, że nie jestem...to czego się dowiedziałam nie oznacza tego, że każdy teraz może być moim ojcem, okej? - chłopak przytaknął i przeprosił.

- Wybacz, po prostu przed wypadkiem...chciałaś go odnaleźć. Chciałaś dowiedzieć się kim on jest i po prostu pomyślałem, że może się o tobie dowiedział i ciebie sam odnalazł, a po prostu nie chciałaś tego wczoraj powiedzieć Ash'owi zwłaszcza, że to dość świeża sprawa - wyjaśnił.

- Powiedziałeś, że się o mnie dowiedział? Czyli nie wie, że ma córkę? Dobrze to rozumiem? - przytaknął. - Ale skąd to wiesz?

- Cóż możliwe, że wiedział, że twoja mama jest w ciąży, ale nie sądzę, że wiedział, że żyjesz. W akcie zgonu twojej mamy dopisali też, że dziecko zmarło razem z nią...

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now