Rozdział 29

12.9K 557 48
                                    

''Koszmar''

- No połóż się wreszcie! -  od niecałych piętnastu minut próbuje zmusić Luke, żeby się położył. Stoi, jak kołek przy ścianie i się mi przygląda. - Dobra mam dość, rób co chcesz, ja wychodzę! - może to zadziała.

- Ale, okej - zrobił krok do przodu i później kolejny za kolejnym, aż w końcu się położył, a dokładniej rzucił na łóżko.

Moim pierwszym planem była rozmowa z nim, ale patrząc na niego teraz wątpię, że coś z tego wyjdzie.

- Choć tu do mnie - wybełkotał chłopak i wyciągną rękę w moim kierunku.

- Idź spać - nie zareagowałam na jego gest.

- No proszę, pogawędzimy sobie - już to widzę.

- Zaśniesz zaraz i nici z naszej pogawędki.

- Obiecuję, że nie zasnę, a poza tym jestem trzeźwy  - taki trzeźwy, że chwile temu ledwo się na nogach trzymał.

- Siadaj - powtórzył swoje błagania.

- Chwila i wychodzę - powiedziałam i usiadłam na krawędzi jego łóżka.

- Przysuń się, nie gryzę - wyszczerzył ząbki i poklepał miejsce niedaleko siebie.

- Leż i się nie ruszaj! - mam się przymilać, ale nawet jakbym to robiła to i tak jutro by tego nie pamiętał.

- Jaka ty jesteś uparta - podniósł się do pozycji takiej, że za pomocą swoich dłoni przyciągnął mnie na swoją klatkę tak, że w tej chwili na nim leżała.

- Co ty robisz? - wydał się ze mnie szept.

- To - szepnął i musnął swoimi ustami moje. Po chwili zaczął wpatrywać się w moje oczy, tak jak ja w jego. Kiedy już chciałam się odezwać i powiedzieć, żeby więcej tego nie robił, jego usta natarły na moje. Mimo, że górowałam nad nim i w każdej chwili mogłam się od niego oderwać, nie zrobiłam tego. Pogłębiłam pocałunek i usiadłam na nim okrakiem. Nie wiem co się ze mną działo. Z każdą chwilą nasze języki walczyły o dominacje. W pewnym momencie chłopak nas przekręcił i w jednej chwili znalazłam się pod nim. Nie oderwał się od moich ust ani na chwile, ja zaś zaczęłam ciągnąć za końcówki jego włosów. Rozum kazał mi to przerwać, ale serca pragnęło więcej. Dobrze wiedziałam, że jeśli zabrnie to dalej będę tego żałowała, a zwłaszcza, że jest on pijany. Musiałam to przerwać i zrobiłam to od razu, kiedy ręka Luke znalazła się na moim brzuchu. Zepchnięcie go ze mnie było trudne.

- Przestań! - warknęłam, kiedy Luke znalazł się już obok mnie. Swoimi dłońmi zakryłam sobie twarz i zamknęłam oczy.

Dlaczego mój umysł przypomina mi o tym, co było kiedyś czy nie może zrozumieć, że ja chcę zapomnieć? Po odsunięciu chłopaka od siebie moja świadomość zaczęła powracać do sprawy sprzed lat. Powtarzanie sobie w kółko, że to już przeszłość w żaden sposób nie pomagała. Od kiedy tu przyjechałam wspomnienia częściej wracają niż jak byłam w Londynie.

- Em, ja...jeny nie płacz, przepraszam - zdjął moje dłonie z twarzy i wpatrywał się w moje załzawione oczy.

-Co się dzieje? - spytał po chwili.

- Nic - wstałam z łóżka i od razu udawałam się w stronę drzwi.

- Przepraszam, proszę zostań - wyszeptał ostatnie słowa, a ja wzięłam głęboki wdech. Zatrzymałam się i powoli odwróciłam. - Nie wiem czy to przeze mnie płaczesz, ale wybacz mi.

- To nie twoja wina, to ja raczej mam minimalnie zrytą psychikę - wyjaśniłam i z powrotem obok niego usiadłam.

- Zrytą psychikę? Może chcesz się wygadać?

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now