Rozdział 44

8.9K 370 76
                                    

"Jesteście gotowi?"

Błąkałam się po ulicach Sydney i rozmyślałam na tym wszystkim. Gdybym od razu powiedziała Harry'mu po co do niego przyszłam, to może by mnie wysłuchał. Sądziłam, że może będzie moim przyjacielem, a on tak po prostu wyrzucił mnie za drzwi.
Nie dał dojść do słowa.
Nie dał wyjaśnić.
Możliwe, że niepotrzebnie na niego naskoczyłam?
Zadałam pytania?
Ale ja muszę wiedzieć.
Nie wiem, kto teraz mi pomoże.
Nie chce mieszać w to chłopków.
Nie potrzebnie ich w to wmieszałam.
Niepotrzebnie wróciłam do domu.
Niepotrzebnie wróciłam z Londynu.
Zrobiłam tak wiele niepotrzebnych rzeczy. Ale jeśli bym tego nie zrobiła nigdy zapewne nie dowiedziałabym się prawdy.
Nie dowiedziałabym się, że Andrea Helisen nie jest moją matką.
Nie dowiedziałabym się, że Jason Jonson  nie jest moim ojcem.
Nie dowiedziałabym się, że Ashton Irwin jest tak naprawdę moim kuzynem.
Nie dowiedziałabym się, że Eleanor Emily Eve Rose jest moją biologiczną mamą, której nigdy nie poznam, ponieważ opuściła mnie po porodzie.
Nie dowiedziałabym się, że moje prawdziwe nazwisko to Rose po mamię.
Nie dowiedziałabym się, kto jest moim ojcem. Choć jeśli chodzi o mojego ojca, to nadal nie wiem, kim on jest.
Nie wiem, jak się nazywa.
Jak naprawdę poznał moją mamę.
Czy ją kochał.
Dlaczego ją zostawił.
Dlaczego się mną nie zajął.
Dlaczego nie szukał prawdy. A może to robił, tylko nie dowiedział się nic istotnego.
Mam tak wiele pytań bez odpowiedzi. O wiele więcej niż chciałam się dowiedzieć na temat Ashton'a. Wszystko tak naprawdę z czasem się samo wyjaśniło. Sam mi odpowiedział na pytania. Teraz czas na Harry'go. Tylko problem w tym, że nie pójdę do niego ponowie do domu i nie zmuszę go do odpowiedzi na moje dręczące pytania.
A może powinnam? Może wtedy czegoś się dowiem. Dowiem się prawdy.
Kim jest mój ojciec?
Czym jest moje życie?
W jak wielkim kłamstwie żyłam?
Czy mama chciała mnie chronić, dlatego od niego uciekła?
Bała się?
Tylko czego?
Jego?
A może jego życia?
Brak odpowiedzi mnie męczy. Choć zrobiłabym wszytko, żeby się dowiedzieć to mam wątpliwości. Boje się, że się zawiodę, że robie sobie niepotrzebne nadzieje.

Siedziałam na ławce w parku. Słońce wychylało się już powoli z horyzontu. Patrząc na nie uświadomiłam sobie, że jest już ranek. Mimo wiosennej październikowej pogody nie czułam zimna, było dla mnie wręcz ciepło. Lato zbliżało się wolnymi ciepłymi krokami.

Październik, dziwny zbieg okoliczności. Moje urodziny za równe 20 dni. Kiedy o tym pomyśle to wyobrażam sobie całe swoje życie. Te złe chwile oraz te dobre. Zaznałam pare dobrych chwil. Poznanie Josh'a, nauka jazdy, wspólne spędzanie czasu. Tylko to pamietam dobrze. Cała reszta to zło, piekło które przeżyłam.

Kiedy dowiedziałam się, że w moim życiu, że całe moje życie to kłamstwo pouczam pewnego rodzaju pustkę. Jednak nie wiem konkretnie dlaczego.

- Emily? - ktoś wymawiająca moje imię przykucnął przy mojej osobie i potrząsnął delikatnie ramieniem.

- Słyszy mnie pani? - zdziwiona podniosłam wzrok. - Nic pani nie jest? - dopytywał.

- Słucham? - wypowiedziałam cichym zachrypniętym głosem.

- Potrzebuje pani lekarza? - spojrzał na mnie.

- Skąd znasz moje imię? - zapytałam.

- Nie znam go - udał zdziwionego.

- Słyszałam jak je wypowiedziałeś - otrząchnęłam.

- Musiała się pani przesłyszeć - pomógł mi wstać.

- Jestem pewna...co pan robi? - zdziwiłam się.

- Potrzebuje pani lekarza. Mój kolega nim jest, pojedziemy do niego do szpitala - zaczął mnie prowadzić w stronę wyjścia z parku.

Bad girl | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz