Rozdział 3

28.7K 1K 99
                                    

(P) - poprawiony

Odkąd udało mi się wyjść z domu, nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić, a rozmowa z Josh'm w tym momencie była jednym wyjściem, ponieważ odkąd wylądowałam to nawet do niego nie zadzwoniłam, choć miałam to zrobić. Mimo różnicy czasowej, wiedziałam że chłopak w tej chwili i tak jeszcze nie śpi, więc kiedy wybrałam jego numer i usłyszałam jego głos po drugim sygnale, uśmiechnęłam się, a radość była widoczna nie tylko na mojej twarzy, ale dało się ją usłyszeć w głosie.

- Halo? - mówił lekko zmęczonym głosem.

- Hej przystojniaku, przy telefonie twoja durna przyjaciółka - powiedziałam niczym rozpieszczona szesnastolatka.

- Miło słyszeć twój cudowny głos, aniołku.

- Twój też, diabełku. - Ponownie zachichotałam.

- Opowiadaj, jak tam ich reakcja? - dopytywał.

- Szczerze, nie było aż tak źle. Spodziewałam się awantury stulecia, ale nic takiego nie miało miejsca. Krótka dyskusja i tyle - wyjaśniłam, zgodnie z prawdą.

- Czuje, że to nie jedyny powód twojego telefonu - stwierdził, jakby spodziewając się tego, co mam mu do powiedzenia.

- Nudzę się - przyznałam. - Poza tym wspominałeś mi kiedyś o swoim kuzynie, więc pomyślałam, że może warto wrócić do gry.

Mówiąc to zdanie, wróciłam do naszej rozmowy z przed wyjazdu, kiedy chłopak wspominał mi o Willu, który jest synem jego siostry mamy. Jeśli chodzi o konkrety, to Will jest właścicielem jednej z dobrze funkcjonujących siłowni w Sydney, a oprócz tego w jego firmie, jeśli tak mogę to nazwać, odbywają się dość często legalne, ale i nielegalne walki, a jako że jestem nie tylko wielką fanką takich zawodów, ale i również uczestnikiem, to nie mogłabym sobie odmówić odwiedzin takiego miejsca.

- Jesteś w stanie podać mi adresik? Z chęcią go poznam - przyznałam, zniecierpliwiona.

- Wyśle ci w wiadomości, a poza tym zaraz do niego zadzwonię i przekaże, że się u niego zjawisz.

- W takim razie czekam na telefon, kocham cię. - Po usłyszeniu tych samych słów, rozłączyłam się i czekałam na wiadomość, która przyszła o wiele szybciej niż się spodziewałam.

Po lekkim błądzeniu i dość długim spacerze, w końcu udało mi się dotrzeć w wyznaczone miejsce, jednak problemem stało się dla mnie dostanie do środka, ponieważ drzwi były zamknięte, a nic nie świadczyło o tym, że miejsce jest nieczynne, Po chwili jednak uświadomiłam sobie, że drzwi pchałam nie w tę stronę co trzeba, więc od razu zaczęłam siebie wyklinać od nieumiejętnych osób.

Kiedy znalazłam się już w środku, starałam się poznać pomieszczenie jak najlepiej. Sala była dość ogromna. Znajdowały się w niej odpowiednie sprzęty do ćwiczeń, ale i również na samym środku sali był bardzo duży podest z ringiem.

Niedaleko podestu udało mi się dostrzec wysokiego bruneta, o równie mleczon-czekoladowych oczach, co mojego przyjaciela. Od razu wiedziałam, że to osoba, której szukam.

- Dzień dobry - odezwałam się, będąc już bliżej niego. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie, że chłopak z kimś rozmawia przez telefon.

- Przyszła. Cześć jestem Will, a ty zapewne to Emily. - Chłopak uśmiechnął się do mnie i od razu odłożył telefon, prawdopodobnie rozłączając się z rozmówcą.

- Niech zgadnę, właśnie rozmawiałeś z Josh'm - stwierdziłam, wskazując na telefon.

- Zgadałaś. Miło mi ciebie w końcu poznać. Wiele o tobie słyszałem, a kiedy Josh wspomniał przy przedostatniej rozmowie, że zamierzasz odwiedzić Sydney, to sam mu zaproponowałem, że ma ciebie do mnie wysłać. Z chęcią sprawdzę twoje umiejętności.

- W takim razie ja jestem bardzo chętna, ale na pewno już nie dzisiaj, bo nie mam ciuchów na zmianę. Sam rozumiesz.

- W sumie i tak nie kazałbym ci teraz pokazywać swoich umiejętności, ponieważ nie wiem, czy zauważyłaś, ale aktualnie prowadzimy mały remont, więc dziwie się nawet jak tu weszłaś - powiedział po chwili zaskoczony swoim odkryciem, na co od razu się zaśmiałam.

- W takim razie nie przypilnowałeś drzwi. Radze je zamykać, albo chociaż dać jakąś wywieszkę, że zamknięte - zaproponowałam, a po chwili obydwoje ruszyliśmy do wyjścia.

Chłopak chciał mnie odprowadzić po krótkiej rozmowie, ponieważ dzisiaj nie był w stanie poświęcić mi dużo czasu, a poza tym dostałam telefon do Ashton'a, którego swoją drogą nie odebrałam, ale prawdopodobnie musiało to być coś ważnego, albo mimo swoich słów i tak miał mnie zamiar kontrolować, tak jak za dawnych czasów. Miałam tylko nadzieje, że ten cały przyjazd nie okaże się moim błędem.

~*~*~*~*~

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now