Rozdział 49

9.1K 322 22
                                    

"Dwa tygodnie później"

Dwa tygodnie temu moja rozmowa i Jack'a trwała jeszcze z dwie godziny. Rozmawialiśmy na różne tematy, ale udało mi się dowiedzieć wiele rzeczy. Wszytko co istotne. Ucieszyłam się, kiedy chłopak zgodził się mi pomóc. Pomóc w odnalezieniu ojca. Do teraz nie mogę uwierzyć, że jesteśmy spokrewnieni, a na dodatek Jack potwierdził słowa mojej cioci, bo waśnie nią ona jest. Jest moja ciocią. Potwierdził jej słowa dotyczące mojego ojca. Nie jest on dobrym człowiekiem. Jest szefem gangu. Całej szajki. Wszyscy, których znam dla niego pracują. Jest on szefem, szefem wszystkich gangsterów, bo inaczej ich nazwać nie mogę. Wydaje polecenia, a oni go słuchają. Ojciec Jack'a jest bratem mojego ojca. Chłopak opowiedział mi wszystko jeszcze raz od początku, a konkretnie jego zachowanie. Podobno, kiedy poznał moją mamę zwariował, ale w pozytywnym znaczeniu. Pokochał ją już pierwszego dnia. Jednak wiedział, że popełnia błąd. Popełnia błąd zakochując się, ponieważ nie powinien. Zakochując się, wmieszał ją już na samym początku w sprawy gangu, bo poznając ją siedział już w tym bagnie. Nie zrobił tego umyślnie. Nie pomyślał, że tylko ją poznając wmiesza ją w brudne interesy. Ludzie należący do gangu, którzy go znali, wiedzieli, że poznał kobietę i tylko jeden dzień zmienił jego oraz jej całe życie. Zaczęli spędzać ze sobą dużo czasu. On zaczął odkładać sprawy gangu na później. Ona z dnia na dzień stawała się dla niego ważniejsza. Jednak przyszedł czas, że musiał to zakończyć. Przez pewien czas starał się ją ignorować. Chciał, żeby się oddaliła, ale ona nie mogła. Za bardzo go pokochała. Znali się kilka lat, nawet i więcej. Jack nie był wstanie tego określić, ale wiedział, że długo. Opowiedział mi również czas, kiedy zaszła w ciąże i się oddaliła. Mój ojciec z dnia na dzień stawał się oschły, zamknięty w sobie. Kłócili się. Podobno oboje już nie dawali rady. On nie chciał, żeby wyplątywała się w interesy, a ona nie chciała, żeby ją zostawiał. Wtedy ubzdurał sobie, że go zdradziła. Zauważył, że zaczęła się lepiej dogadywać z jego bratem. W sumie z jego bratową również. Pewnego dnia spotkał ją, kiedy miała już brzuszek ciążowy. Od razu oskarżył swojego brata. Jednak wtedy nie podszedł do niej i nie porozmawiał. Widział ją z daleka. Miesiąc później dowiedział się, że jego brat ma jej numer. Kazał mu zadzwonić i przekazać wiadomość, ale wyrwał wtedy mu telefon i sam powiedział, co o tym wszystkim myśli. Tego dnia zaczęła rodzic. Następne dwa dni później dowiedział się, że zmarła przy porodzie, a dziewczynka razem z nią. Załamał się. Zaczął się obwinia. Zaczął liczyć miesiące, dni i doszedł do wniosku, że to jego dziecko, że to mogło być jego dziecko. Minęło piętnaście lat. Stał się złym człowiekiem. Gorszym od diabła. Wszystkimi zaczął pomiatać, nawet własną rodziną, która mu została. Z bratem po części odnowił relacje, ale urwał kontakt ponownie na jakiś czas i kontaktował się, tylko w sprawie interesów. Kiedy dowiedział się, że jego córka żyje wydał polecenia do znalezienia jej. Do dowiedzenia się każdej istotnej rzeczy. Do dziś jej nie znalazł. Do dziś mnie nie znalazł, ale odzyskał nadzieje. Nadzieje na lepsze jutro. Podobno gdyby nie dowiedział się prawdy nigdy bym go nie poznała, bo praca go z czasem zaczęła wykańczać. Teraz mi zostało odnalezienie go. Podobno nie wiadomo gdzie jest, ale kontaktuje się ze swoim bratem, jednak robi to bardzo rzadko.
Moim celem jest odnalezienie go i wiem, że mi się uda. Czuje to.

Co do reszty. Ash i chłopacy, a miedzy innymi Mike, Calum, Louis, Liam oraz Luke. Rozmawiałam z nimi na temat znalezienia mojego byłego już prześladowcy. Dowiedziałam się od nich, że jeszcze im się to nie udało, ale sądzą, że jest to chyba kobieta. Nie chciałam ich już tym męczyć, dlatego im zaufałam i opowiedziałam historie sprzed kilku dni. Wyjaśniłam im, że to Gamma do mnie wypisywała i, że jest ona przyrodnią siostra Harry'go oraz Jack'a. Wiedzieli o tym, dlatego zbytnio się nad tym nie rozwodziłam. Jeśli chodzi o temat mojego ojca, no cóż, powiedziałam im, że wiem kim on jest, ale nie wiem gdzie jest. Chcieli wiedzieć i mi pomóc, i naprawdę byłam im za to wdzięczna, jednak poprosiłam o czas, ten czas nie trwał długo. Powiedziałam im, że boje się, że mnie w pewien sposób zawiodą, albo wydadzą. Niebezpieczni ludzie nie powinni wiedzieć w ogóle o moim istnieniu. Boje się, że to się wyda, jak za dużo osób będzie wiedzieć. Koniec końców jeszcze tego samego dnia wszytko im opowiedziałam. Ashton'i dodatkowo o jego mamie, że to ona naprowadziła mnie na prawdę i byłam jej za to wdzięczna, bo pewnie znając mnie zajęłoby mi to jeszcze sporo czasu.

Wszyscy dzięki mojej szczerości również się otworzyli i wyjaśnili, że do tego dnia mi nie ufali. Ucieszyłam się, że w końcu postanowili mi zaufać, tak ja ja im.

Kiedy wspomniałam im o rozmowie z Jack'm i komu nie powinni ufać na początku byli źli, jednak po chwili przyznali mi racje. Wiedzieli, że mają szpiegów, a dzięki mnie dowiedzieli się kim oni są.

Wzajemnie sobie pomogliśmy i mam nadzieje, że będziemy pomagać.

Ogólnie lepiej zaczęłam dogadywać się z kuzynem oraz jego najbliższymi przyjaciółmi Cal'm, Mike'm i Luke'm.

W sumie co do Luke bardziej się przed nim otworzyłam. Na początku, jak to on zgrywał niewiadomo kogo, ale pózniej zmiękną i porozmawiał ze mną normalnie. Zagrałam z nim nawet w pytania przy okazji przypominając sobie nasze ostanie nieudane gry. Przez pół nocy wypominał mi nasze nagłe pocałunki. Wielokrotnie również przepraszał mnie za tą sytuacje z szyją. Stał się przy mnie otwarty. Opowiedział o sobie. O tym jak wstąpił do gangu, a raczej dlaczego to zrobił. Urodził się w dość biednej rodzinie. Miał kiedyś rodzeństwo, prawdziwą rodzine. Było to za czasów, kiedy mieszkałam jeszcze w Australii, kiedy przeprowadziłam się do Londynu, rok po przeprowadzce jego rodzina miała wypadek, nie przeżyli. Chłopaka załamała ta sytuacja. Został tak naprawdę sam ze swojej rodziny. Już nawet wcześniej właśnie w ten nielegalny sposób chciał zarobić na rodzine. Dopiero po ich śmierci wstąpił na stałe do gangu. Na początku robił to żeby pomóc, później musiał na czymś się wyładować. Reszta po prostu zdecydowała tak, jak on, a kiedy sami im to zaproponowali stało się to dla tej czwórki nowym rozwiązaniem. Podobno każdy z nim ma inny powód. Dla Ash'a właśnie ja byłam jednym z nich. Michael zrobił to, ponieważ chciał pomoc siostrze. Calum siedział w tym wcześniej przez swojego ojca, jednak nie był w to wplątany, jak on. Dopiero, kiedy chłopcy dołączyli, on również. Ta czwórka przeszła wiele i chciała zrobić to razem, bo jak jeden to i wszyscy. Tak mi powiedział Luke.

~*~*~*~*~

3/3

OPIS

The last moments of my life to opowieść o bezgranicznej miłości, powiązana z bólem, strachem i stratą. Romans, którego nikt jeszcze nie zaznał.  Jej bohaterka, dwudziestoletnia Annabella Stown, mimo problemów, które towarzyszą jej od jakiegoś czasu, postanowiła wybrać się w końcu na studia. Oddzieliła stare życie od nowego. Ten czas, który jej pozostał zamierza wykorzystać, jak najlepiej. Jednak nie zamierza się przywiązywać. Pytanie tylko, czy jej się to uda? Trzymanie się na uboczu nie wchodzi w grę. Jest też szansa na wyjawienie prawdy, ale to może pokrzyżować plany i zranić wiele osób. Pozostaję  ukrywanie tajemnicy do końca i pożegnanie się, kiedy przyjdzie na to pora co jest o wiele bardziej gorsze.
Co zrobi Annabella?
Tego na razie nikt nie wie...

ZAPRASZAM NA PROLOG!
JUŻ NA MOIM PROFILU! 
JEŚLI SIĘ SPODOBA ZOSTAWCIE COŚ PO SOBIE, UCIESZE SIĘ RÓWNIEŻ Z OPINII, WASZEJ OPINII.
DZIĘKUJE I ZAPRASZAM :D

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now