Czy tak ma to wyglądać?

643 45 13
                                    

Obudziłam się w... no właśnie. Gdzie? Pierwszy raz jestem w tym pomieszczeniu.
Rozglądam się wokoło. Nie, napewno nigdy nie tu nie było.
Przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia. Film mi się urwał i nie mam pojęcia co działo się potem. I przede wszystkim, co stało się ze mną? Stanełam niepewnie na nogach, nie czując żadnych zawrotów ani innych niepokojących objawów wolnym krokiem podeszłam do niedużego lustra wiszącego na ścianie. Kiedy zobaczyłam dziewczynę w odbiciu omal nie zaczęłam krzyczeć. Moja twarz.. szybko obejrzałam całe swoje ciało i chciało mi się płakać. Na ramionach i szyii miałam czarne tatuaże, które zakręcały się w różne strony. Natomiast moja twarz, kim ja jestem?
Moje oczy były koloru krwistej czerwieni, kilka pasemek w moich włosach miały biały odcień, który ostro kontrastował z moimi ciemnymi włosami. Wydawały się one dłuższe niż pamiętam i gęstsze. Na policzku również miałam tatuaż była to obrócona, lekko wydłużona ósemka. Znak nieskończoności. To chyba dobrze wróży.
Dopiero teraz zauważyłam ze byłam w dużej, bordowej męskiej koszulce. Pachniało pięknie. Spojrzałam w dół na moje nogi, aż po kostki ciągnęły się czarne, wymyślne wzory. Na prawym ujdzie zauważyłam jakiś napis. Nie mogłam co rozszyfrować, chyba był w łacinie, albo w starożytnym greckim.
Podnioslam koszulkę wyżej, tak by odkryć brzuch. Na szczęście miałam na sobie bieliznę. Od pępka aż do zlozczwbia piersi wutatułowane były piękne płomienie. Mój żywioł. Chciałam jeszcze zerknąć na plecy, ale przeszkodziło mi w tym pukanie do drzwi. Szybko poprawiłam bluzke i zawołała: prosze.
Do pokoju wszedł Adrian.
-Little Dhampir. Jak się czujesz?
-Mogło by być lepiej, ale źle też nie jest. Co się stało.
-Wczoraj nastąpiła przemiana. Jest już pewne ze jesteś Wybranką gwiazd.
-Jak to jest już pewne? Były jeszcze wątpliwości?
-Niektórzy uważali że nie dasz rady, nie chcieli przyjąć do wiadomości że nas ocalisz.
-Co to za tatuaże, oczy? Tego nie było w legendach.
-Nikt nie wiedział tak naprawdę jak to wszystko będzie wyglądało. W książkach są tylko domysły, teorie.
-To co teraz mam robić?
-Wrócisz do zajęć. Musimy Cię porzadnie wyszkolić.
-No a potem. Mam stoczyć walkę, czy wiadomo kim jest upadły?
-Sa pewne domysły na ten temat.
-Jakie?
-Słyszałaś o Lucyferze?
-Tak, nie sposób było nie słyszeć o upadłym aniele.
Kiedy doszedł do mnie sens słów które wypowiedziałam wyciągnęłam gwałtownie powietrze i zatkałam dłońmi usta. Za wszelką cenę nie chciałam się teraz rozkleic.
Kiedy mi przeszło zwróciłam się do przyjaciela.
-Mam walczyć z Lucyferem?
-Wszystko na to wskazuje, kochanie.
-O Boże.
Usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach. Macie mnie za bójdupe? Sami stańcie na przeciw anioła śmierci i spróbujcie co pokonać. Przecież zanim mu cokolwiek zrobię od razu mnie zabije, jednym ruchem ręki.
-Spokojnie.-próbował mnie pocieszyć przytulając się do mnie.
-Spokojnie... jasne, akurat. Czy ty widziałeś co woogóle stało się z moim ciałem???
-Widziałem. Sam Cię rozbieralem i ubierałem.
Spojrzałam na niego jak na niechcianego insekta, a ten zaśmiał się tylko.
-Wyglądasz pięknie Rose, jak zawsze zresztą. To-wskazał na znaki na moim ciele- taki dodatek. Nie sposób Cię teraz będzie pomylić z kimś innym.
-Dzięki -mruknęłam.-Gdzie my właściwie jesteśmy?
-To jest mój pokój, przeniosłem Cię tutaj poniewaz mogłem Cię dogladać.
-Dziękuję, to miłe.
Serce mi się stopilo Kiedy zauważyłam jego figlarny uśmiech.
-Która godzina ?-zapytałam z ciekawości.
-Coś koło 10 w nocy, A co.
-Cholera zajęcia!-zerwała się na równe nogi.
-Spokojnie masz kilku dniowe zwolnienie
-Chyba sobie kpisz, niedługo będę musiała zmierzyć sie z aniołem śmierci, a Ty karzeż mi odpoczywać? Nie ma takiej opcji. Powiadom Profesora Fillipsa, że za pół godziny przyjde na zajęcia.
-Tak jest, pani sierżant . Czyste ciuchy znajdziesz w łazience, to tamte drzwi-wskazał palcem, zasalutował i wyszedł.
Rozejrzalam się jeszcze raz po pokoju, na szafce zauważyłam stojąc zdjęcie.
Podeszłam i wzięłam je do ręki. Zimno metalowej ramki nieprzyjemnie kontrastował z ciepłem mojej dłoni. Spojrzałam na fotografie i uśmiechnęłam się.
Przedstawia mnie i Adriana na jednym z treningów ( zdjexie w mediach). Zdjęcie zrobiono telefonem mojego brata, z pomocą samowyzwalacza. Był wtedy ze mną, błaznowaliśmy, przez co zdenerwowany Damon zabronił mu przychodzić na treningi. W pokoju miałam podobne zdjęcie. W troszeczkę lepszym humorze poszłam pod prysznic i naszykowałam się na kolejną piękną noc.

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now