PRAWDA

1K 67 2
                                    

Obudziłam i nie wiedziałam gdzie właściwie jestem. Przypomniałam sobie wczorajszą noc i usiadłam gwałtownie. W pokoju w którym się znajdowałam było ciemno, wnętrze oświetlała tylko lampka stojąca na szafce nocnej. Po chwili skojarzylam gdzie jestem. Pokój Dmitriego! Serce zaczyna mi bić jak oszalałe. Wstaje szybko i staje na środku pokoju uświadamiając sobie że jestem tylko w czarnym t-shercie Dmitra.  Jak na zawołanie z łazienki wychodzi On. Myślałam ze serce wyskoczy mi z piersi. W odruchu chwycilam pierwszą rzecz jaka miałam pod ręką. Był to jego sztylet. Od razu poczułam się bezpieczniejsza
  -Rose, czy wszystko w porządku? - spytał robiąc krok w moją stronę.
  -Nie zblizaj się!!!-krzyknęła drżącym głosem.
Zatrzymał się, podniósł dłonie w geście obrony.
-Rose, musisz wiedzieć ze ten, kto wczoraj chciał zrobić ci krzywdę to nie byłem ja.
-Nie kłam, dobrze pamiętam. To Ciebie całowałam z tobą rozmawiałam i to Ty próbowałeś mnie zgwałcił!!!-wyrzucałam z siebie a ręce drżaly mi strasznie.
-To naprawdę nie byłem ja Rose spójrz.
Ściągnął koszulkę. Moim oczom ukazały się plastry które wczoraj sama mu przyklejałam.
-Nadal Ci nie wierzę.
-To co mam zrobić żebyś mi uwierzyła?-zapytał niemal krzycząc i rozkładając ręce w geście bezradności.
-Pocałuj mnie-wykrztusilam i opuściła kołek.
Spojrzał na mnie za zdziwieniem. Wybrałam to ponieważ Dmitrij jakiego znam i który mnie szkolił, nie pocałuje mnie.
-Rosa- na dźwięk jego rosyjskiego serce mi się stopiło, ale szybko się pozbieralam- nie zrobię tego. Jestem twoim mentorem, nauczycielem i nie moge.
To mi wystarczyło. Kołek bezwładnie wypad z moich rąk. Nie czekając na nic podbiegłam do niego, w ostatniej chwili zdążył otworzyć ramiona. Zarzucił mu ręce na szyję i przytulilam najmocniej jak tylko potrafiłam. Tama nie wytrzymała, z moich oczy wypłynął potok łez. Dmitrij zakleszczyl mnie w swoich objęciach i delikatnie gladzil po plecach próbując mnie uspokoić.
-Już dobrze, jesteś bezpieczna. Tutaj, ze mną, nic ci się nie stanie - mruczal mi do ucha a ja stopniowo się uspokajałam.
  Po jakimś czasie podniosła głowę i spojrzałam mu w oczy. Przywitał tam mnie ciepły brąz.
Po chwili zdałam sobie sprawę w jakiej sytuacji się znajdujemy. Ja miałam na sobie TYLKO jego koszulkę, przez co pewnie widać mi połowę gołego tyłka, a On spodnie od dresu.
-Przepraszam, zapedziłam sie- powiedziałam puszczając wzrok na poprawiamy t-shirt
.
-Nie szkodzi, chciała byś porozmawiać o tym co zaszło wczoraj?- spytał troskliwie, wyciągając z szafy koszulke i zakładając ją.
-Niewiem-szczerze wolałabym wrócić do pokoju, ale mam dużo pytań na które tylko Dmitrij może mi odpowiedzieć.
-Zrobimy tak-zaproponował stając blisko mnie i kładąc ręce na moje ramiona-  Ty weź gorący prysznic, a ja pójdę po coś do picia i jedzenia. Jeśli będziesz chciała, porozmawiamy. A jeśli nie, nie będę się dręczy. Zgoda?
Kiwnelam głową.
-Nie mam tutaj nic do ubrania-wskazałam na dół swojego ciała.
-Weź sobie coś z mojej szafy. Pewnie wszystko bedzie na ciebie za duże,  ale jako alternatywa może być. PP drodze załatwie jedną sprawę wiec nie spiesz się.
-Dobra- patrzyłam jak zaklada buty i opuszcza pokój.
Wolnym krokiem poszłam do łazienki. Drzwi zostawilam lekko uchylone, ściągnęła bluzkę. W całej łazience było czuć wodę po goleniu Dmitriego. Uwielbiam ten zapach. Puściłam wodę i zaczekalam aż będzie wystarczająco gorąca. Przez dłuższą chwilę stałam pod strumieniem gorącej wody pozwalajac by ta zmyla ze mnie cały bród i wspomnienia minionej nocy
Sięgnęłam po pierwszy lepszy żel do ciała. Poczułam limonke z miętą. Mmm... cudowny zapach. Umylam się dokładnie. Potem włosy, zakręciłam wodę i wyszłam. Najpierw wytarlam włosy, a potem całe ciało. Z mniejszego ręcznika zrobilam turban na głowie. Założyłam koszulkę która miałam wcześniej na sobie. Wyłoniłam głowę żeby sprawdzić czy Dmitrij już wrócił. Wciąż go nie ma. Wyjęłam z jego szafy dresy z sznurkiem w pasie i założyłam je. Ściągacze  przy nogawkach skutecznie zatrzymały dol spodni przed ciagnieciem się za mną po podłodze. Kiedy byłam już ubrana nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Podeszłam do jednego z regałów i wzięłam do ręki pierwsza lepsza książkę. "QUO VADIS" Henryka Sienkiewicza. Nie czytałam.  Odłożyłam ja na miejsce. Przejechałem wzrokiem po grzbietach kilku innych książek ale żadnej  nie znałam. Podeszłam do łużka i poprawiłam je, po czym się na nie położyłam. Niechciane przeze mnie obrazy zaczęły się ukazywać w mojej głowie.  Przypomniałam sobie jak chwilę przed katastrofą usłyszałam jak ktoś mnie woła. A potem najpewniej zemdlalam bo nic nie pamiętam. Ciekawe czy ktoś o tym wie. No i przede wszystkim co to był za koleś.


Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now