WYJAŚNIENIA 1.1

989 62 6
                                    

-Jak mogę Ci się odwdzięczyć?-zapytałam po chwili milczenia.
-Jeśli to nie jest dla Ciebie zbyt trudne opowiedz mi o tym co tam się stało.
-Trochę tego jest-odparłam.
-Mamy czas. Dokładniej jakieś 2 godziny.
Wzdychnełam ciężko i po chwili ciszy zaczęłam swój monolog.
-No więc tak.
Odpowiedziałam mu wszystko w najmniejszych szczegółach. O tym jak co pocałowałam, ostrzegalam ze nie będzie seksu, kąpieli. I słońcu o tym jak prawie pozbawił mnie dziewictwa (tak, tak jestem dziewicą w przeciwieństwie do większości lasek ze szkoły). A potem jak usłyszałam głos Dmitriego, tego prawdziwego. Potem go zobaczyłam i jak zawładnęła mną ciemność.
Podczas mojego długiego opowiadania zobaczyłam na twarzy Dmitriego różne uczucia. Od zdziwienia, lekkiego uśmiechu, po złość i smutek. Kiedy skończyłam na jego twarzy nie było żadnego już uczucia.
Siedzieliśmy w milczeniu patrząc sobie w oczy
-Dmitrij-przerwała ciszę- co masz zamiar z nim zrobić.
-Tego jeszcze nie wiem, później się tym zajmę. Ale Ty musisz wracać. Musisz się jeszcze zdrzemnąć. Może lepiej będzie jeśli przez kilka dni odpuścisz sobie ćwiczenia. Powiesz ze źle sie czujesz
-Nie, nie chce się teraz odseparowac od wszystkich, no i muszę chodzić na treningi. Inaczej nigdy nie zostanę strażnikiem.
-Myślę ze lepiej będzie jeśli jednak przez pare dni odpoczniesz.
-Ale pod jednym warunkiem-spojrzał na mnie ze zdziwieniem- będziesz mi codziennie przynosił te świetną czekoladę.
Zaśmiał się głośno, a ja wstałam i dopiłam napuj ktory wystygl.
-Nie ma sprawy-wstał za mną i założył czarną bluzę na zamek- odprowadze cię do pokoju. I muszę przyznać że w moich, o wiele na Ciebie za dużych spodniach, nadal wyglądasz świetnie.
Uśmiechnęłam się do niego. Otworzył drzwi i wskazał gestem bym wyszła pierwsza. W ciszy doszliśmy do mojego pokoju.
-No to dobranoc - powiedział cicho.
-Pa-odwrócił się i zaczął odchodzic-Czekaj!
Zawołałam na tyle głośno żeby mnie usłyszał, ale na tyle cicho żeby nikogo nie obudzić.
Dmitrij odwrócił się, a ja znów nie wiedząc co robię podbiegam do niego mocno objęła w pasie i przytuliłam. Zaskoczony objął mnie. Stalismy tak przez chwile. Było mi tak dobrze w jego objeciach. Ale ktoś mógł nas zobaczyć. Kiedy już się od siebie odsuneliśmy, ja wspieram się na palce i pocalowalam go w policzek. Odwróciła się i pobieglam do pokoju. Zamykając drzwi widziałam jego mocno zdziwiona minę.

Następnego dnia czułam się fatalnie. Dymitr miał rację, powinnam dzisiaj zostać w łóżku. Lisa poszła po panią Gelbi, szkolną pielęgniarkę, by mnie zbadała. Okazało się ze jestem tylko przeziębiona. Ale mimo tego kazała mi zostać kilka dni w pokoju. Obiecała też ze pójdzie do Kirovej i wyjaśni jej wszystko.
  Przez połowę dnia spałam. Potem nie mogłam zasnąć, siedziałam na łóżku i umierałam z nudów. Około 15 ktoś zapukał. Usiadłam i poprawiłam włosy.
-Proszę!-krzyknęłam przez zachrypniete gardło.
Myślałam ze mam omamy. Do pokoju wszedł Dmitrij, z termosem i kubkiem w ręku.
-Przyszła obiecana czekolada- nadał do szklanki napoju i podał mi go. Mmm...bosko pachnie.
- Nie wierzę ze jednak ja przyniosleś. Myślałam że mówiłeś tak po to bym tylko została w pokoju-napiłam się parzac sobie język.
-Przecież obiecałem. I jak się czujesz?
-Doktor Gelbi powiedziała.ze jestem przeziębiona. Do końca tygodnia mam wolne.
-W takim razie do  końca tygodnia będę Cię zaopatrywal w gorącą czekoladę. Potrzebujesz jeszcze czegoś?
-Towarzystwa!- krzyknęłam od razu- Kogokolwiek! Zanudze się tutaj na śmierć.
-Tego chyba nie dam rady załatwić. Wpadnę wieczorem żeby sprawdzić jak się czujesz. A tym czasem muszę iść na służbę-odwrócił się i wyszedł.
Zastanawiałam się co Dmitrij myśli o moim, dość śmiałym, posunięciu. Pewnie dla naszego dobra będzie udawał ze nic nie miało miejsca. Co jest słuszne. Wiem to, ale chciała bym żeby mnie pocałował, tak prawdziwie, namiętnie. Ale cóż, marzenia pozostaną marzeniami.
Tydzień minął mi strasznie wolno. Jedyna rozrywka były krótkie wizyty Dmitriego. Miałam się do kogo odezwać Lisa starała się pomóc mi w samotności, ale ona po całym dniu nauki też była zmęczona więc albo kładła się spać, albo szla spotkać sie z swoim chłopakiem Christianem.
W poniedziałek czułam się jak nowonarodzona. Unralam się i truchtem pobieglam  Do sali ogólnej. Weszłam jako ostatnia a spojrzenia wszystkich padły na mnie. Wszyscy stali już w parach, byli po rozgrzewkę i stali w parach ćwicząc. Pani Karp-nauczycielka obrony-podeszła do mnie i przeszła ostrym spojrzeniem.
-Panna Hathaway... spoźniłaś się.
-Jak skoro do zajęć zostało jeszcze jakieś 5minut.
-Jak to nikt Ci nie przekazał?? Od piątku zajęcia rozpoczynają się o 8 rano i kończą o 15. W tym 2 przerwy po 1 godzinie i kilka mniejszych.
-Przepraszam, nie wiedziałam, taka sytuacja już się nie powtórzy.
-Dobrze- odwróciła się i odeszła.
Porządnie się rozgrzałam i rozciagnęłam. Rozejrzalam sie po sali w poszukiwaniu grupki do ktorej mogłabym się przyłączyć. Mój wzrok padł na dziewczynie która siedziała na ławce i patrzyła na wszystkich. Podeszłam do niej.
-Czesc, będziemy w parze? -spytałem rozgladajac się do sali.
-Jasne-odparła tak cicho ze ledwo ja zrozumiałam.
Przeszłam na miejsce gdzie była wystarczająca ilość wolnej przestrzeni. Stanęła twarzą w twarz z moją przeciwniczką. Szkoda mi ja uderzyć, jest niższa ode mnie a mam ledwo 164 cm. wzrostu. Miała twarz elfa i włosy do ramion koloru błąd, zupełnie jak u lalki. Wydawała się taka krucha, ale musiałam to zrobić ruszyłam na nią ale zrobiła unik tak że  upadła. Zdziwiona podniosła się szybko i ruszyłam na nią, tym razem przywracając ją. Trwało to dobre 2 godziny. Unik, cios, atak i rąk dalej. Karp ogłosiła przerwę. Wszyscy łącznie ze mną zmęczeni pobiegli truchtem na stołówkę.
Stołówki dla motorów i wampirów były osobne. Wszyscy usiedli do długich stołów z ławami i rzucili się  na jedzenie. Jak zwykle kolo mnie usiadl Mayson.
-Siema!-klepnelam go w ramie kiedy już usiadł.
-Cześć Rose-przybyliśmy żółwika.
-Jesteś na tych zajęciach z Karp? Nie widziałam Cię nigdzie.
-No oczywiście ze jestem, mam inne wyjście.
Resztę obiadu spędziliśmy w ciszy. Słuchając co wszyscy na około mówią.
W drodze powrotnej Mayson opowiadał mi o balu i dziewczynie którą poderwał. Od czasu do czasu wtrącałam jakieś uwagi.
W drugiej turze nauczycielka kazała nam zmienić partnerów. Od razu spojrzałam na Maysona a on na mnie. Porozumiewaliśmy sie bez słów. Musze przyznac ze jest przystojny. Blond włosy idealnie ścięte. Widoczne zarysy mięśni, nieznikający uśmiech na jego twarzy. Jest moim bratem, którego nigdy nie miałam. Ale on liczy na coś więcej. Niestety ja nie.
Po skończonych zajęciach wszyscy wracali do swoich pokoi. Mieli wolny cały wieczór. Tylko nie ja, no ale sama sobie nabroiłam. Ruszyłam z uśmiechem na zajęcia z Dmitrim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ I jak się podoba???

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now