Coś nowego

603 43 8
                                    

W bibliotece siedzę już ponad dwie godziny. Przejrzałam dużo książek które Pani Simpson-bibliotekarka-z chęcią mi podawała.
Dowiedziałam się kilku znaczących faktów.
Po pierwsze, to napewno ja jestem Wybranką. Wiem to z legendy, jak i przypisów oraz obliczeń naukowców z naszego świata.
Po drugie, mam bardzo potężne moce. Są to mniej-więcej: cztery żywioły, lewitacja, umiejętność wejścia w czyjś umysł, zmuszanie kogoś do zrobienia jakiś rzeczy, transformacja ciała, tarcza oraz siła, dzięki której mogę zadawać danej osobie ból, nie dotykając jej. To znaczy w umyśle ofiary umieszczam myśl że naprzykład pali się, osoba czuje to psychicznie i fizycznie, cierpi tak, jakby rzeczywiście sie paliła, ale nic się z nią nie dzieje. Zaciekawiła mnie tarcza. Poszperałam trochę i dowiedziałam się że mam taką jakby blokadę w mózgu, która nie pozwala by ktoś mi w nim grzebał. Nieźle. Podobno wiekszosc darów ujawni się dopiero w 18 urodziny wybranki.
Przywołałam w myślach dzisiejszą datę. O kurde,  moje 18 urodziny są za trzy dni. Nawet się nad nie zastanawiałam,  nie wiem jak je uczcze. Zapewne siedząc w pokoju i podziwiając sufit, który swoją drogą znam już na pamięć i we śnie mogę powiedzieć ile jest w nim wyrzłobień. Wracając.
  Pani Simpson podeszła do stolika przy którym siedzę z kolejną księga.
-Myślę że to Cię zaciekawi kochanie.
-Dziękuję bardzo-uśmiechłam się do kobiety. Bardzo ją polubiłam.
Wzięłam od niej ciężki przedmiot i zaczęłam kartkować. Zatrzymałem się na stronie zatytułowanej "Przeznaczenie wybranki". Rozsiadłam sie wygodniej i zaczęłam czytać.
  "Od swojego przeznaczenia nikt nie ucieknie. Jedni mają ważne misje do spełnienia, inni nie mają ich wcale. Ale dziecko narodzone pod gwiazdą archaniołów, będzie miało najtrudniejsza misję ze wszystkich wysłannikow. Wybranka stanie do walki z siłami ciemności. U jej boku będzie mężczyzna który kocha ją nad życie. Po ich stronie będzie cały świat. Lecz wrogów również będzie nie mało. Wszyscy połączą swoje siły by unicestwić zło. Gdy ukochany bedzie o krok od śmierci,  ta z miłości poświęci za niego życie. Lecz to nie koniec, to dopiero początek. Wybranka powstanie, a wraz z nią wieczna armia. Powstaną, aby dokończyć dzieło przodków. To, czy zwyciężą zależy od niej"
Łoł, mam umrzeć, a potem zmartwychwstać....
Przecież to do cholery brzmi jak kiepskie opowiadanie Fantasy!
Zamknęłam książkę z hukiem i pchnelam jak najdalej od siebie. Ta niestety upadła na ziemię. Stałam jęcząc i ukucnęłam przy leżącym przedmiocie. Spojrzałam na stronę na której się otworzyła. Było na niej napisane ręcznym, pięknym pismem z mnóstwem zawijasów:
" Gdy księżyc zabarwi się czerwieniom nastanie wieczna noc. Powstanie upadły "
Wieczna noc? Czy Rto właśnie przez to tutaj funkcjonuje się nocą? Mój mózg pracował na najwyższych obrotach.
Powstanie upadły, to o mnie? Nie! Musiałoby być Powstanie UPADŁA. Czyli że. . że co? Naprawdę nie kapuje. Tym całym moim wrogiem ma być jakiś mężczyzna, który powróci w noc krwawego księżyca.
  Nie zwracając uwagi na rozwaloną książkę wybieglam z biblioteki.
  Biegłam korytarzami nie zważając na uczniów idących na lekcje, na które ja też muszę iść. Ale teraz mam ważniejsze rzeczy Na głowie. Tu chodzi o mnie,  moje życie. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić,  A ja nie mam zamiaru umierać! Co to, to nie. Powiem im żeby znaleźli sobie kogoś innego do tej misji. Nie obchodzi mnie kto to będzie, byle bym ja była jaknajdalej od tego miejsca.
  Stanęła zdyszana przed drzwiami pokoju do którego Adrian przyprowadził od razu po przyjeździe. Zapukałam stanowczo, chyba trochę za mocno. Usłyszałam głośne proszę. Weszłam do środka.
-Panna Hathaway. W czym mogę ci pomóc.-zapytał jeden z mężczyzn siedzących przy ogromnym stole.
-Nie chce  być Wybranką.
Oznajmiła prosto z mostu. Zobaczyłam jak na ich twarzach maluje się najpierw szok, niedowierzanie, jakby strach. Wkońcu wszyscy zaczęli się śmiać. Ja nadal stałam niewzruszona. Kiedy ich głupawka minęła wszyscy wstali i podeszli w moją strone. Moje serce przyspieszyła nieznacznie a dłonie lekko zwilgotniały.
-Czy myślisz ze możesz przychodzić tutaj i oświadczać że nie chcesz bronić swojej rasy?
-Tak , tak właśnie myślę. Dlaczego któryś z Was nie pójdzie na stracenie?
-Dlatego że To tu masz moce. Tylko tu będziesz mogła pokonać Upadłego.
-Kim do cholery jest ten upadły?!
-Dowiesz się w swoim czasie.
-Oczywiście, to ja mam  iść na śmierć z jakąś swoją niby miłością,  Ale przecież wiem najmniej. Jak zawsze. Mam to w nosie co zrobicie. Ja nie chce nie zmusicie mnie -może toi zabrzmiało troche jak kaprys małej,  rozpieszczonej dziewczynki, ale taka prawda. Ja naprawdę nie chce
-To niedorzeczne, zrobisz to Rose. Nie dlatego że my ci karzemy. Tak nakazuje ci twoje serce, dusza i krew twojej matki która nosisz w sobie. Ona by tego chciała.
  Po tych słowach wiedziałam ze jestem zgubiona.
-Niech wam bedzie-odburknęłam niechętnie-ale dla jasności, robię to tylko dla niej.
I wyszłam głośno trzaskajac drzwiami.

No i napisałam. Trochę mi to zajęło, ale wreszcie się za to wzięłam. Tak więc, zbliżamy się powoli do końca. Jeszcze może Max 10 rozdziałów+ epilog i koniec :(
Jak wrażenia ???

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now