Pierwszy dzien

656 44 8
                                    

Obudziło mnie słońce, które przez niezasłonięte okna wpadało do pokoju. Zczołgałam sie na krawędź łóżka i usiadłam. Rozciagnęłam się tak, że wszystkie kostki zaczely cicho szczelać.
  Po raz pierwszy dokładnie rozejrzalam się po moim nowym pokoju. Jak juz wczesniej wspominałam utrzynamy byl w kolorze złotym i zielonym. Ściany były pokryte zielenią, wszystkie meble były z ciemnego, lśniącego drewna, a wszystkie elementy wyposażenia były w kolorze złotym. Co tu duzo mówić, wszystko że sobą wyglądało poprostu pięknie. Jak pokój samej królowej, a nie marnej strazniczki-ucznia.
   Podeszłam do moich walizek i wyciągnęłam z nich świeżą bieliznę, ciemne spodnie  I bluzkę na krotki ręka, oraz bluzę, ręczniki i parę innych kosmetyków. Weszłam do wyłożonej  czarnymi kafelkami łazienki. Rzeczy trzymane w ręku ułożyłam na szafce i zaczęłam się rozbierać. Kiedy byłam już naga weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Stałam tak chwilę pozwalając by ciepłe krople spływały po mnie wraz z napieciem i strachem.
  Strachem? Przed czym? Sama nie wiem. Może przed niewiadomym. Nic nie wiem o tym miejscu, ludziach. Nie wiem komu mogę ufać, a kogo omijać szerokim łukiem. Ale najprawdopodobniej dzisiejszej nocy się tego dowiem. No i jeszcze te godziny lekcji. To jest strasznie dziwne. No bo kto chciałby przespać cały dzien, by potem łazić w nocy jak jakiś truposz. Pomiana. Muszę się przestawić na nowy tryb czuwania, co nie będzie takie proste.
  Pozostaje jeszcze jakieś uczucie wewnątrz mnie ktorego nie mogę określić. Ale wydaje mi się że to smutek. Tak, właśnie smutek.  Dlaczego? Zostawiłam moją przyjaciółkę, Adriana Ivaszkova,Dmitra. Najważniejsze osoby w moim życiu. Nawet się z nimi nie pożegnałam. Nawet Christiana mi brakuje. Ale za Lisa tesknie najbardziej. Przez ostatnie miesiące oddaliłyśmy się od siebie. Ja miałam mnóstwo treningów , a ona krolewskich spraw do załatwienia i lekcji. Szkoda że nie udało nam się spędzić razem więcej czasu. No ale nie ma co się rozczulać nad tym co było i pora skupić się na tym co będzie.
  Kiedy już się umylam i ubrałam nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
No bo przecież wszyscy śpią. Zaraz, zaraz skoro wszyscy śpią, to to jest najlepszy moment by zwiedzić to miejsce.
Szybko przeszłam przez pokój, założyłam ciężkie buty i wyszłam na korytarz. Postanowiłam pójść w prawo, ponieważ z tej strony wczoraj przyszłam.
  Za rogiem była Wielka sala przez którą nie pamiętam żebyśmy przechodzili. Pewnie dlatego że byłam zmęczona. Sala, a właściwie mogę nazwać to holem, była również w złocie i ciemnym, błyszczącym drewnie. Wszędzie stały fotel, pufy, krzesła, stoły. To pewnie tutaj uczniowie wypoczywają późną nocą. Na ścianach było pełno pięknych obrazów. Ale jeden z nich podobał mi się w szczególności. Przedstawiał kobietę, która stała na czele Wojska zachęcając ich do walki. U dołu było napisane Janine Hathaway.
  Zamurowalo mnie.  Nosiłam to samo nazwisko co Gościówka na obrazie, no nie wierzę.* Ona najprawdopodobniej przyczyniła się w jakieś ogromnej sprawie, wnioskuje z tego że została namalowany i to pięknie. A ja? Przyczyniam się do tego że wszyscy przeze mnie cierpią. Ale ktoś musi być tym złym, no nie?  I to akurat wypadł ona mnie. Trzeba godzić się z tym co mam. A mianowicie mam wielki dar władania żywiołem, i potężny dar ranienia tych, których kocham.
  Chciałam dalej pogrążyć się w swoich rozmyslaniach, ale przerwalo mi uczucie ze ktoś mnie obserwuje. Obróciłam się o 180' i zobaczyłam opierajacego się plecami o ścianę Damona. Mojego trenera, który uśmiecha się zadziornie.

POV.  DAMON.
Miałem zamiar trochę pobiegać . Poczuć ciepłe słońce na twarzy. Szybko ubrałem się w dresy  i wyszedłem na korytarz. Minąłem drzwi do pokoju tej nowej. Jak jej tam było, Renata, Rachel, Rose. Tak to była Rose!
Wczoraj Kiedy ją zobaczyłem nie mogłem uwierzyć ze to ona jest wybranką.  Przecież jest taka malutka i śliczna, jak lalka z edycji limitowanej. Długie brązowe włosy, ciemne, niemal czarne oczy. Idealna figura. I to właśnie przez wygląd oceniłem  że nie jest w stanie przebiec nawet kilometra bez przerw. Nie powali kogoś, kto jest na równi z nią, a co dopiero wielkszą i silniejszą, 20 razy strzyge. Już jest mi jej szkoda. Nie pociągnie tutaj długo. Ale tym lepiej dla mnie. Zabrała mi wolne godziny.
   Wchodzę właśnie do holu, i kogo to moje oczy widzą. Rose Hathaway, przygląda się obrazowi swojej matki. Ciekawe czy o tym wie. Jeśli nawet nie, to ode mnie sie tego nie dowie. To Adrian jest za nią odpowiedzialny, więc to on musi jej wszystko wyjaśnić.
  Kiedy  obrocila sie i spojrzała w moja syrone nie moglem się powstrzymac i poslalem jej zadziorny uśmiech.
* Chodzi o to, że Rose nie ma pojęcia jak nazywała się jej matka,dlatego nie kojarzy szczegółów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Alohha moje kochane dhampiry.
Wiem ze rozdział miał być w południe, ale miałam problemy z Internetem. Ale wstawiam teraz, przynajmniej jest.
  Piszcie jak się podoba, albo nie podoba.
Pamiętajcie ☆ oraz 💬 to ogromna motywacja.
Dziękuję za uwagę ^.~

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now