1 zajecia

1.8K 85 1
                                    

Biorę głęboki oddech i wchodzę do środka. Cała sala oświetlona jest jasnym światłem, wyposażona w doskonały sprzęt, który stoi pod ścianą nie zawadzając, pozostawiając dużo wolnej przestrzeni. Rozglądam się dookoła, nigdzie nie widzę mentora. Wchodzę w głąb pomieszczenia i już wiem gdzie jest. Wisi na kółkach do podciągania. Przytrzymuje się na rękach, wszystkie mięśnie ma napięte. Robi perfekcyjne salto i ląduje przede mną na nogach. Rozlega się huk, a On powoli prostuje się i obraca w moją stronę.
  Jest boski, ma na sobie czarną, męska bokserkę, dresowe spodnie i czarne wygodne buty. Włosy do ramion ma związane z tyłu głowy. Przyglądam się jego mięśniom i w mojej wyobraźni pojawiają się obrazy, których treść lepiej niech nie wychodzi na światło dzienne.
- Spóźniłaś się- jego słowa sprowadziły mnie na ziemie.
-Przepraszam, musiałam się przebrać- wskazuje gestem w dół, jesteśmy niemal tak samo ubrani. Mam nadzieje, że nie zauważył mojego wzroku.
-Możemy zaczynać? - i nie czekając na moją odpowiedź kieruje się na środek sali.
-Pewnie- mówię już bardziej do siebie i podbiegam do niego.
Nieoczekiwanie łapie mnie za ramię, okręca w powietrzu a ja ląduje na plecach... Jęczę zdezorientowana próbując wstać.
-Zasada numer jeden: ZAWSZE BĄDŹ GOTOWA - pomaga mi wstać, a na jego twarzy pojawia się przelotny uśmiech.
-Okey, mógłbyś troszeczkę delikatniejszy. Jaka jest zasada numer dwa?- pytam rozciągając bolące ramię.

-Zawsze taka pragnienia wiedzy? - już nie ukrywa sarkastycznego uśmiechu. Mam ochotę mu przywalić.

- Czy to aż takie zabawne? Ja rozumiem że jesteś bardziej doświadczony, ale to nie znaczy że masz się teraz na mnie wyżywać - chyba trochę przesadziłam, mimo to zakładam ręce na piersi i próbuje grać nieugiętą.
    Wyraz twarzy mu tężeje, oczy ciemnieją. Po chwili jego wzrok wędruje niżej, spoglądam w to samo miejsce i teraz zauważam że przez mocno zaciśnięte ramiona moje piersi ścisnęły się i sporą ich część było widać. Widząc to Dmitrij odwraca się i podchodzi do sztang.
-Druga zasada brzmi: JEŚLI NIE MASZ ŻADNEJ BRONI UCIEKAJ JAK NAJSZYBCIEJ - kładzie się na ławeczce opierając ręce o gryf - Więc teraz zrób 20 okrążeń wokół sali.
-Dlaczego ja mam biegać, a ty nie?!
Nie doczekałam się odpowiedzi więc zaczęłam robić wielkie koła. W połowie rozwiązało mi się sznurowadło. Zatrzymałam się więc by je zawiązać. Wstając zerknęłam na mojego nauczyciela i omal nie zakrztusiłam się powietrzem. Jego mięśnie były napięte pod wielkim ciężarem, oczarowana nie mogłam oderwać od niego wzroku. Stałam tak dłuższą chwilę, a On chyba zdążył się zorientować że nie robię tego co mi kazał. Usiadł odkładając swoje dotychczasowe zajęcie.
-Dlaczego przestałaś?- wstał i skierował się o stronę swojej torby.
- Zamyśliłam się - bąknęłam i zrobiłam 10 kolejnych kółek.
   Po skończeniu miałam lekką zadyszkę. Padłam na jedną z mat na środku sali, rozłożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Dimitri parę razy próbował zwrócić na siebie moja uwagę, bez powodzenia. Po chwili światło przyciemniało i wiedziałam ze stoi nade mną. Otworzyłam jedno oko marszcząc nos. Wydawał się taki wielki, to znaczy jest wielki ale teraz wydawał się
o wiele większy. Na twarzy miał lekki uśmiech.
-Może łaskawie wstaniesz i będziemy kontynuować?
-A co jeśli nie?-odparłam kładąc rękę pod głową i zamykając oko.
   Cień nad moją głową oddala się. Czyżby tak łatwo dał mi spokój? To niemożliwe. Przeturlałam się na brzuch i kucnęłam. Nigdzie go nie  było. Wstałam gdy coś lekko otarło się o moją stopę, spojrzałam w dół. To był srebrny kołek. Sięgnęłam po niego i spojrzałam w kierunku z którego się "przyturlał". Przez ułamek sekundy widziałam Dimitriego, a potem całą sala pogrążyła się w ciemności...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now