Urodziny

645 45 11
                                    

Następne dwa dni minęły mi na treningach, nauce magii. Muszę powiedzieć ze idzie mi coraz lepiej. Znam już wiele przydatnych trików. Fillips uznał że skoro w księgach i legendach jest napisane o moich mocach to nie mamy się czym martwić. Powiedział ze będzie mnie uczył, że to dla niego przyjemność i zaszczyt. Bardzo się cieszę, bo nie wyobrażam sobie lepszego nauczyciela. Treningi zostały skrócone o dwie godziny, niestety, ponieważ komisja uznała że jestem ponad programem i lepiej poświęcić więcej czasu moim darom. Życie jest nie fair, prawda???? No ale nic na to nie poradze. Wczorajszego wieczoru do AND przyjechali najlepsi na świecie wróżbici, magicy, naukowcy, spróbują dowiedzieć się kim jest ten cały Upadły. Krwawy księżyc jest za 3 tygodnie. To wtedy wypełni się przepowiednia, i to wtedy przyjdzie mi stanąć do walki. Czy się stresuje? Jakimś cudem nie. Dziwne prawda? Powinnam płakać w kącie i trząś się jak osika, ale nic z tego, chodzę z dumnie uniesienia głową, twarda, zimną, gotowa do działania.  Cała ja! Wszyscy mnie podziwiaja, nie mówią tego, ale widzę to po ich oczach, zachowaniu i zwracaniu się do mnie. Nie powiem, czułam się tym dobrze, a nawet odczuwałam swojego rodzaju dumę. Mogę uratować świat przed jakimś chorym psychicznie gostkiem. Ochronić tych których kocham.
   Kiedy Damon i Adrian dowiedzieli sie że się niedługo obchodzę urodziny, oznajmiła ze nie przepuszczą takiej okazji i wspólnie wybieramy się do najbliższego miasta do klubu. Mam nadzieję że to nie klub ze striptizem, chyba bym tego nie wytrzymała. Ale ich stać naprawdę na wszystko, mogą mnie nawet zataszczyć do klubu gogo. Tego raczej nie przeżyje. Tak więc teraz idę opustoszałym korytarzem w stronę wyjścia, przy którym stoją mężczyźni z którymi jadę. Brałam się w (media). Długie włosy spływały mi kręconą koskadą na plecy.
  Wkoncu ich zobaczyłam stali do mnie bokiem i rozmawiali o czymś zaciekle. Kiedy w końcu spostrzegli że idę w ich stronę, obrocili się przodem do mnie i obaj obejrzeli mnie od stóp do głów. Uśmiechnęła się równo do mnie a ja parskłam śmiechem bo zauważyłam że są niemal tak samo ubrani. Mieli ciemne spodnie, białą koszulę i czarne, eleganckie buty. Tylko kamizelki zarzucone na plecy mieli inne. Damon miał ciemnogranatową, a Adrian czarną. Spojrzeli po sobie z kąsternacją, domyślając się z czego chichocze. Podeszłam do nich i obu chwyciłam pod ramię i ciągne w strone wyjścia.
-No panowie-mówię z uśmiechem-zapowiada się ciekawy dzień.

Wybaczcie że taki krótki ale we na mnie opuściła, a staram się wszystko lekko przeciągnąć. W nagrodę next będzie o wiele dłuższy, i baaardzo ciekawy oraz ekscytujący.

  Dobranoc. (Wstawiam o godz.23:11) :*
~$

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now