???Nowy początek???

741 50 0
                                    

-Drodzy uczniowie-zaczęła królowa Tatiana-witam Was wszystkich. Mam dziś do Was kilka spraw. Pierwszą z nich są dzisiejsze lekcje. Kilku strażników musiało na jakiś czas opuścić Akademię Św.Vladimira (?). Niestety,ich zastępcy nie zdołali jeszcze dotrzeć. Więc dzisiejsze lekcje dla dampirów zostały odwołane.
Na sali dało się słyszeć pomruk zadowolenia moich kolegów i koleżanek. Przynajmniej nie spedze kolejnego dnia zanudzając się na śmierć.
-Kolejna sprawa, chce wam przedstawić Adriana Ivaszkova.
Koło Lisy stanął facet na którego ostatnio wpadłam. Stojąc tam wydawał się znudzony tym całym zamieszaniem.
-Adrian ma moc władania żywiołem ducha. Jest to niezwykle rzadki dar. Tak się akurat stało, że księżniczka Vasylissa Dragomir również dysponuje tą mocą. Poprosiłam więc naszego kuzyna by pomógł jej nauczyć się wszystkiego na jej temat. I teraz ostatnia, najważniejsza rzecz. Ostatniej nocy na naszą Akademię napadły strzygi. Nie było ich wiele dlatego nasi strażnicy poradzili sobie z nimi szybko i bez większego problemu. Ale mimo wszystko proszę Was o dokładne zamykanie drzwi swoich pokoi, i najlepiej przestrzegać godzin ciszy nocnej. Jeśli kogoś złapiemy będzie srogo ukarany, może nawet zostać wydalony ze szkoły. To wszystko, życzę wam miłego, wolnego dnia.
Fale uczniów zaczęło wychodzić na plac główny. Postanowiłam zostać i poczekać na Lise. Kiedy już nikogo nie było wstałam i poszłam w stronę grupki osób rozmawiajacych ze sobą. Stanęłam kilka metrów od nich. Po chwili dołączyła do mnie Lisa wraz z Adrianem. Pięknie jeszcze on.
-Hejka Rose-powiedziała lekko zasmucona.
-Liss, co jest?
-No to nie fair, dampiry mają wolne a my ,moroje, musimy być na zajęciach.
Zasmiałam się z miny jaką zrobiła.
-A właśnie gdzie moje maniery. Ross to jest Adrian Ivaszkov mój kuzyn, Adrian to jest Rosaline Hathaway czyli Ross, moja najlepsza przyjaciółka.
-Już się znamy-powiedzieliśmy w tym samym momencie.
-Skąd?
-Ostatnio wpadliśmy na siebie przez przypadek i chwilę rozmawialismy-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-A to ciekawe, nic mi nie mówiłaś.
-A tak jakoś wyleciało mi z głowy.
-Okey mniejsza z tym. Za tydzień jest bal Bożonarodzeniowy. Ross idzie sama, może Ty z nią pójdziesz Adrianie.
-Pewnie, czemu nie.
-Hej ja też tu jestem. Może byście tak mnie o zdanie zapytali.
-Ughh... Rose proszę Cię, oboje nie macie partnerów, skoro tak to dlaczego nie moglibyście pójść razem.
-No dobra niech wam będzie.
-Super-pisnęła Lisa-A teraz zostawiam Was razem. Idę na zajecia. Czyli Adrian dzisiejsze lekcje zaczną się O 18:00 tak?
-Dokładnie Liss.
-Extra. To pa
Pocalowała mnie w policzek i ruszyła w stronę szkoły. Natomiast ja i Ivaszkov szliśmy w stronę mojego dormitorium.
-Co masz zamiar założyć na bal na który mnie tak pięknie zaprosileś.
-Standardowy czarny garniak, a co?
-No bo wiesz, musze wybrac suknie, tak żeby pasowa kolorystycznie do Twojego ubioru.
-No, no, no, co za perfekcyjne podejście. Masz u mnie plusa.
Zaśmiałam sie, Adrian sięgnął do kieszeni i coś z niej wyciągnął. Okazały się to papierosy.
-O Boże, jak Ty możesz palić to świństwo? Przecież to jest rakotwórcze, niezdrowe, a po za tym śmierdzi.
-Haha-teraz to on się zaśmiał, odpalił szluga i mocno zaciągnął się dymem, po chwili spojrzał na mnie- To już z przyzwyczajenia. Chcesz?
Wyciągnął dłoń z papierosem w moją stronę.
-Nie, dzięki. Mam ochotę jeszcze troche pożyć.
-Ooo! Rose Hathaway się cyka, niespodziewałbym się tego po tobie .
-Ja się nie cykam, Poprostu nie mam ochoty się truć tym cholerstwem.
-Ja i tak wiem że się cykasz.
Spokojnie Rose, on cię tylko prowokuje. Udowodnisz mu że na Ciebie nie działają takie podstępy.
Weszliśmy akurat w takie miejsce że nikt nas nie mógł zobaczyć.
-Mogę ci udowodnić że nie jestem tchórzem. Wymyśl coś a ja to zrobię.
-Ok, Pomyślmy....-popatrzył mi w oczy i łobuzerski uśmiech wpłynął na jego twarz.
-Rosaline Hathaway-bardziej oficjalnie to się chyba nie dalo- żeby udowodnić, że nie jesteś tchórzem masz mnie pocałować. W usta, namiętnie, tak jak całowałaś się podczas swojego pierwszego razu. Jeżeli tego Nie zrobisz, rozpowiem na całą szkołę ze jesteś cykorem i tchórzem.
Mój pierwszy odruch, śmiech. Śmiałam się tak długo az brzuch mnie bolał. Kiedy zobaczyłam ze Adrian jest poważny, ogarnęłam się. Stanęłam przed nim i spiorunowałam to wzrokiem.
-Czy Ty mnie masz za dziwkę?!-wydarłam się.
-Nie, powiedziałaś że zrobisz wszystko. Czekam.
Westchnełam i odwrociłam się do niego plecami.
No dalej Ross, możesz to zrobić. Udowodnij mu że nie jesteś tchórzem. Westchnelam głęboko. I gwałtownie Odwróciłam się przodem do Adriana. Zarzucilam mu ręce na szyje, stanęłam na palcach i musnęłam jego usta swoimi. Zaskoczony objął mnie w talii i czułam jak uśmiecha się. Pocałowałam go mocno, po kilku chwilach nasz pocałunek zmienił się w coś głębszego. Jego język musnął moje wargi prosząc o dostęp do moich ust. Zezwolilam. Nasze języki tańczyły w dzikim rytmie. Moje ręce samoczynnie powędrowały do jego włosów, pociągnęła lekko za końcówki, jęknął w moje usta. A ja czułam jak mięśnie mojego podbrzusza przyjemnie się zaciskają. Jego ręce zaczęły wędrówkę w dół mojego ciała, az wkońcu zatrzymały się na pośladkach. Zaczął je lekko ściskać.
STOP ROSSE, CO TY KURWA ROBISZ?!!
Opanowałam się i odepchnelam go od siebie. Zaprotestował jeknięciem.
-Jak widzisz nie jestem cykorem.
Ściągnęłam jego łapska z mojego tyłka i ruszyłam do mojego pokoju nie oglądając się za siebie.
Jestem jakaś popierdzielona.

Akademia Wampirów-moja HistoriaWhere stories live. Discover now