Rozdział 34

8.7K 386 44
                                    

Klub okazał się bardzo... przytulny? Nie było czuć zapachu alkoholu i nie było duszno. Zajęliśmy kanapę najbardziej oddaloną od ludzi i na początek zamówiliśmy wszyscy po piwie. Nie siedzieliśmy długo. Wszyscy pognaliśmy się bawić. Nie ma zbyt dużo osób, więc łatwiej jest nam się nie zgubić.

Tańczyłam z Willem, nie mogąc przestać się śmiać. Ten człowiek jest niesamowity. Na codzień jest cichym, miłym chłopakiem, ale gdy usłyszy muzykę i się trochę napije to zamienia się w towarzyskiego, energicznego szaleńca.

Gdy muzyka zmieniła się na wolniejszą, wtuliłam się w tors Williama. Każdy tańczył z kimś innym. Jordan tańczył, jak można było się domyślić, z Caroline, Drake natomiast z Amandą.

Spojrzałam na Olivera i wybuchnęłam na nowo śmiechem. Chłopak tańczył z Chris'em. Oczywiście wygłupiali się, ale wyglądało to tak komicznie, że nie mogłam opanować śmiechu. Brunet spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Powiedział coś do Chris'a i ruszył w naszą stronę.

- Oliver tu idzie. - powiedziałam do Will'a.

- Pewnie chce z tobą zatańczyć. - odpowiedział, patrząc na chłopaka.

- Będziesz miał coś przeciwko? - zapytałam, a chłopak pokręcił głową i uśmiechnął się.

Poczułam rękę na moim ramieniu.
-

Mogę ją tobie porwać? - Oliver spojrzał na Will'a. Chłopak odsunął się ode mnie i kiwnął głową.

- Jasne, tylko nie na długo. - zaśmiał się.

- Nie obiecuję. - odpowiedział brunet, śmiejąc się, a William puścił mi oczko.

Czyżby pozwolił Oliverowi bawić się ze mną cały wieczór?

Brunet załapał za moje ręce i ułożył je sobie wokół karku. Sam zaś położył dłonie na moich biodrach i przysunął mnie do siebie bliżej. Zaczęliśmy się kołysać w rytm wolnej muzyki.

- Jak się bawisz? - mruknął do mojego ucha.

- Dobrze. A ty? - posłałam mu uśmiech.

- Teraz o wiele lepiej.

- Nie podobał ci się taniec z Chris'em? - odsunęłam się lekko od niego, by spojrzeć na jego rozbawioną twarz.

- Nie byłoby tak źle, gdyby nie deptał mi po nogach. Jest kiepskim tancerzem. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Oparłam głowę na jego ramieniu, a Oliver przesunął swoje ręce nieco wyżej. - Cieszę się, że masz Will'a. - powiedział nagle, czym mnie zdziwił. Podniosłam głowę i ponownie na niego spojrzałam.

- Jak to?

- Jest miły i mimo, że znasz go krótko to dba o ciebie. Ja nie potrafię tego robić. - powiedział cicho, ale ja to doskonale usłyszałam.

- Oh, Oliver... - westchnęłam - Może i nie układa się nam ostatnio. Ciągle się kłócimy i nie wychodzi nam to na dobre, ale to nie znaczy, że jesteś zły, jeśli chodzi o takie sprawy.

- Słabe te twoje argumenty, wiesz? - zaśmiał się.

- Jesteśmy przyjaciółmi i gdy się nie kłócimy, zdarza ci się być miłym. - uśmiechnęłam się szeroko, na co brunet uszczypnął mnie lekko pod żebrem. - Chodzi mi o to, że naprawdę nie jesteś zły Oliver. Lubię cię i mimo tego, że czasem mam dość twoich humorków, twojego zachowania, jakbyś miał okres...

- Hej! - krzyknął, śmiejąc się.

- Mimo to nie żałuję tego wszystkiego. - chłopak uśmiechnął się szeroko i nachylił się bliżej mojej twarzy.

Beside YouWhere stories live. Discover now