Rozdział 26

12.3K 519 100
                                    

Szybko odwróciłam się w stronę wyjścia z tarasu. Tak jak myślałam, stał tam Oliver. Wyglądał na nieźle zdenerwowanego. Szczęka, jak i pięści były mocno zaciśnięte. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam ukradkiem na Will'a.

- Kto to jest? - wysyczał Oliver w moją stronę.

- William. - odpowiedziałam krótko.

- Dlaczego się z nim całowałaś? - kolejne pytanie padło z jego ust. Przewróciłam oczami i oparłam się plecami o barierkę.

- Bo tak chciałam. Zresztą, co cię to wogóle interesuje z kim co robię? - warknęłam.

- No nie wiem, bo mi na tobie zależy? - odparł już trochę spokojniej.

Gdybyśmy znajdowali się w innej sytuacji to może te słowa wywołałyby jakieś wrażenie na mnie, ale teraz jestem na niego wściekła.

- Super. - mruknęłam.

- Super. - przedrzeźniał mnie. - Pomyślałaś jak się poczułem, gdy zobaczyłem was całujących się?

- Przepraszam, że ci przerywam, ale mam wrażenie, że Hayley nie chce z tobą rozmawiać. - powiedział Will.

- Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy. - warknął brunet.

- Jak to nie moja sprawa? Tak się składa, że to ja ją całowałem. Dodatkowo, widziałeś to. - uśmiechnął się złośliwie. Uścisnęłam jego dłoń, dając mu do zrozumienia, że ma siedzieć cicho. Niestety chyba każdy osobnik płci męskiej na tym świecie jest uparty i nie słucha co się do niego mówi. - Więc w czym problem?

Oliver podszedł szybko do nas i nim się obejrzałam uderzył blondyna z pięści w szczękę. Krzyknęłam i przerażona zakryłam ręką usta. Will nie był mu dłużny i wbił mu pięść w brzuch, na co Oliver zgiął się w pół.

- Przestańcie! - krzyknęłam i podeszłam do nich, chcąc ich od siebie odciągnąć.

Stanęłam między nimi, odwróciłam głowę w stronę Olivera i już miałam na niego krzyczeć, zwyzywać za to, że niepotrzebnie zaczął. Niestety przerwała mi jego pięść, uderzająca w moją szczękę tak bardzo, że mimo woli zatoczyłam się do tyłu i upadłam na zimne kafelki tarasu. Łzy samowolnie popłynęły po moich policzkach.

Spojrzałam z niedowierzaniem na Olivera i dotknęłam ręką ust i okolic nosa. Zobaczyłam krew na swoich placach.

- Hayley, j-ja... - zająkał się przerażony brunet, lecz przerwałam mu machnięciem ręki. Wstałam z pomocą Willa i podeszłam do Olivera.

- Nienawidzę cię. - syknęłam przed jego twarzą i wyszłam z tarasu, zostawiając ich samych. Zasłoniłam dłonią usta, by uczestnicy przyjęcia nie widzieli mojej krwi.

- Hayley! - zawołał ktoś. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Jordana, który szybko podążał w moim kierunku.

- Nie teraz Jordan. - powiedziałam, nie odrywając ręki od twarzy.

Jordan jest bardzo ciekawską osobą. Nie obeszło by się bez tego nawet teraz. Zdjął moją dłoń i wciągnął powietrze ze świstem. Aż tak źle to wygląda?

- Kto ci to zrobił? - zapytał i puścił moją dłoń.

Wyjął ze spodni opakowanie chusteczek, wyjął dwie i podał mi je. Przyłożyłam je do nosa, by choć trochę zatamować krwawienie.

Beside YouWhere stories live. Discover now