Rozdział 14

13K 584 6
                                    

//
- A tam jest Mała Niedźwiedzica, widzisz? - moja mama pokazywała w stronę gwieździstego nieba.

- Nie, mamusiu, nie widzę. - odpowiedziałam, starając się wyszukać gwiazdozbioru.

Moja mama wzięła moją dłoń, przysunęła się w moją stronę i wskazała moim palcem wskazującym punkt na niebie.

- Widzisz? - zapytała. - Tutaj jest. - odrysowała moim palcem kształt gwiazdozbioru.

- Widzę, mamusiu, widzę! - krzyknęłam, ciesząc się.

Moja mama zaczęła się śmiać, przytulając mnie mocno. Lubiłam taką mamusię. Wesołą i śmiejącą się. Nagle przestała się śmiać. Wyglądała, jakby ją coś bolało.

- Kochanie, zawołaj tatę, proszę. - szepnęła, przyciskając dwie dłonie do piersi.

- Tatusiu, tatusiu! - krzyknęłam, a chwilę później mój tata przyszedł uśmiechnięty.

Gdy popatrzył na mamusię, z jego twarzy zniknął uśmiech. Wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś, mówiąc, żeby przyjechali.

- Tatusiu, co się dzieje? - zapytałam.

Nic nie rozumiem, przecież serce mojej mamusi jest zdrowe, prawda?

- Nic, kochanie. Musimy jechać z mamą do lekarza, by sprawdzić, jak pracuje jej serduszko. - odpowiedział, kucając przy mnie i głaszcząc kciukiem mój policzek.

Kiwnęłam głową i usiadłam przy mamie, obejmując ją moimi rękoma.
Chwilę później przyjechał samochód z mrygającym światełkim na dachu i wydającym śmieszny dźwięk. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy do lekarza. Usiadłam z tatusiem na krzesłach przed pokojem, do którego weszła moja mama. Tatuś kupił mi soczek, który bardzo lubiłam. Siedziałam na jego kolanach i czekałam na mamusię.

Po jakimś czasie ludzie wybiegli z pokoju, gdzie była moja mama i krzyczeli coś, czego nie rozumiałam. Mój tatuś wstał i wszedł do pokoju, ale po chwili wrócił, usiadł na krześle i złapał się za głowę.

- Tatusiu, co się dzieje? - zapytałam, odstawiając soczek na siedzenie obok.

- Nic, kochanie. - odpowiedział, patrząc na mnie.

Uśmiechnął się, ale w jego oczach widziałam łzy. Kiwnęłam głową i zaczęłam znowu pić soczek. Po jakimś czasie jakiś pan wyszedł z pokoju, pokręcił głową i powiedział:

- Przykro mi.
//

- Hayley, to tylko sen. - ktoś potrząsał moim ramieniem. - Hayley.

Otworzyłam oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej i zobaczyłam zatroskaną twarz Olivera. Odetchnęłam, przecierając twarz dłońmi. Dopiero teraz poczułam, że moje policzki są mokre od płaczu.

Moje koszmary wróciły. Nie miałam ich od dłuższego czasu, dzięki Matt'owi, który mi pomógł. A teraz? Jedna, cholerna osoba zniszczyła wszystko, co zdążyłam odbudować. Wszystko, co zrozumiałam, na nowo nie miało dla mnie sensu. Śmieszne. Jeden krok w przód i dwa w tył? Tak, to idealnie określa moją sytuację.

- Chcesz porozmawiać? - głos bruneta wybudził mnie z zamyślenia.

Czy chciałam porozmawiać? Oczywiście. Ale nie jestem pewna, czy Oliver jest osobą, z którą chcę rozmawiać. Mamy normalne relacje, ale nie darzę go w pełni zaufaniem. Jeszcze nie, to za szybko. On pewnie też nie do końca mi ufa. Zaufanie zdobywa się z czasem, a nie od tak.

Beside YouWhere stories live. Discover now