Rozdział 27 "Nigdy nie byłeś"

2.7K 168 34
                                    

Do swojego pokoju hotelowego wróciłam całkowicie padnięta. Od razu rzuciłam się na łóżko, co przyprawiłam bólem głowy, ponieważ uderzyłam nią o materac. Dopiero po kilku dobrych minutach zmusiłam swoje ciało do wstania z łóżka i udania się do sporej wielkości łazienki, ponieważ stwierdziłam, że po tych wszystkich wrażeniach potrzebuję zmycia z siebie wszystkiego pod prysznicem. W łazience siedziałam ponad trzydzieści minut, rozkoszując się wrzącą wodą, która skapywała na moje ciało z ogromnej deszczownicy. Tak, zdecydowanie kochałam myć się we wrzątku. Owinęłam się jedynie białym ręcznikiem, po czym wyszłam z pomieszczenia, od razu kierując się ku walizce leżącej na łóżku.

Wyciągałam z walizki szare spodnie dresowe i o kilka rozmiarów za dużą białą koszulkę, kiedy w pokoju rozległo pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się kto o tej godzinie mógłby chcieć wejść do mojego pokoju. Niby wiedziałam, że hotel był strzeżony, ale i tak niepewność narodziła się we mnie tak szybko niczym płomień po rzuceniu zapałki na rozlaną benzynę.

- Kto tam? - spytałam pewnym siebie głosem. Gdyby był to jakiś pedofil, to  musiałam mu pokazać, że nie warto ze mną zadzierać. Nie byłam już zdenerwowana, ale dalej umiałam się bronić. Wszystkim co miałam pod ręką.

Dlatego mimowolnie moja dłoń poleciała w stronę stojącej na stoliku nocnej lampki, której światło oświetlało cały pokój. W końcu jednak drzwi rozszerzyły się, a w nich zobaczyłam największego debila tego świata, stojącego z rozczochranymi włosami w środku nocy z kołdrą na barkach w drzwiach mojego pokoju hotelowego. Jego zielone oczy wykazywały jedynie ogromne zaspanie i chęć snu, gdy moje brązowe odbijał tylko i wyłącznie dezorientacje i niezrozumienie. 

- Możesz mi wyjaśnić co to do cholery ma znaczyć, Neil? 

- Pod moim łóżkiem jest potwór, którego bardzo, ale to bardzo się boję. Sama rozumiesz, że nie mogę tam spać, a w dodatku sam. - wyjaśnił, a od razu po wypowiedzeniu tych słów ziewnął przeciągle, podkreślając zmęczenie. Westchnęłam cicho, maskując wybuch głośnego śmiechu. 

Jego wytłumaczenie było wręcz komiczne, a sam widok dorosłego i zawsze opanowanego Neil'a, wzbudzał we mnie niebywałą chęć położenia się na podłodze i głośnego śmiania do rozpuku. Podczas tego wszystkiego nie dotarło nawet do mnie, że stałam przed nim w samym ręczniku, a gdy już uświadomiłam to sobie, to wcale nie miałam ochoty go zbesztać czy wyrzucić go z pokoju. Czułam się przy nim wyjątkowo swobodnie i komfortowo, bo wiedziałam i widziałam, że w tamtym momencie nie patrzył nawet na moje ciało. Nie miał rozbieganego spojrzenia i nie zachowywał się jak skończony zboczeniec, a patrzył prosto w moje oczy, uśmiechając się głupkowato pod nosem. Nawet nie zauważył, że nie miałam na sobie ubrań, co jego młodszy brat zauważyłby od razu. 

- Pójdę tylko się przebrać. - powiedziałam, a jego wzrok poleciał natychmiast na niższe części mojego ciała. Rozszerzył w przerażeniu oczy, po czym zakrył je dłonią, przeklinając pod nosem wszystko, co tylko możliwe. 

Tym razem już nie wytrzymałam i zaśmiałam się, od razu przechodząc do części łazienkowej, gdzie jak najszybciej przebrałam się w to co zamierzałam oraz przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam dość znośnie. Loki w niektórych pasmach wyglądały nie najlepiej, lecz od razu założyłam je za lepiej wyglądające, idealne sprężynki. Nienawidziłam kręconych włosów bardziej od ludzi i oddałabym wszystko, żeby choć przez tydzień nie kręciły się, a magicznie prostowały po umyciu. Wyszłam z pomieszczenia, od razu sygnalizując chłopakowi, że może już wejść do środka. Wyszczerzył się w moim kierunku, jak małe dziecko, któremu rodzic właśnie powiedział, że na święta kupi mu wymarzoną zabawkę. Bez większych skrupułów położyłam się na łóżku, wkładając głowę między poduszki. 

Our Little Destiny Among Shooting Stars  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz