Rozdział 16 " Bo nie znaczyłam dla niego nic "

8.2K 279 269
                                    

Usiadłam po turecku na fotelu przy biurku z wypełnionym po brzegi moimi zapiskami starym notesem. Odkąd tylko pamiętałam pisałam w nim wszystko, co przyszło mi do głowy. Wiersze, sceny, zarysy fabuły książek, których nigdy nie zaczęłam i swoje przemyślenia. Zwykle sięgałam po niego, gdy czułam się czymś przygnieciona, a dopiero po zapisaniu w nim czegoś, czułam ulgę, jakby ktoś zrzucił ze mnie ogromny głaz. Nie były to wybitne notatki, lecz pomagały mi w najgorszych momentach.

Przeczytałam jeszcze kilka razy napisane przez mnie słowa, stukając kilka razy długopisem w usta. Nie potrafiłam za żadne skarby dokończyć krótkiego wierszyka, który napisałam z nudów ponad rok temu, a dopiero teraz sobie o nim przypomniałam i za wszelką cenę pragnęłam dokończyć. Chciałam cokolwiek napisać, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Zatrzasnęłam zeszyt w tym samym momencie co powieki. Jedyne co zobaczyłam po zamknięciu oczu, to czerń. Tylko usłyszałam ten stłumiony głos w głowie, który kazał mi coś zrobić. Od dwóch miesięcy nie byłam na cmentarzu, nie odwiedziłam taty. Od dwóch miesięcy nie podpaliłam niczego. Działo się ze mną coś strasznie dziwnego.

Bo nie miałam ochoty się mścić. Jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Na stronie faceta, z którym mama była na randce i źle ją potraktował, zawisła jednogwiazdkowa ocena z obraźliwym komentarzem podważającym jego kompetencje. Nie wystalkowałam go, nie podpaliłam domu czy samochodu. Czułam się dziwnie z tą myślą, że pod podłogą nadal spoczywają wszystkie moje rzeczy. Kurtka taty.

Tak, to jedyna rzecz, którą chciałam nosić codziennie, lecz nie mogłam. Wszyscy zorientowali by się kto jest podpalaczem, czego nie chciałam. Nie mogłam zrobić tego moim bliskim. I aktualnie Neil'owi, z którym udawaliśmy związek. Na razie nikt o nim nie wiedział, lecz dzisiaj każdy miał się dowiedzieć. Miał przyjść na kolację rodzinną jako mój chłopak. Pierwszy raz przeraźliwie obawiałam się o jego życie.

Odwróciłam głowę w stronę drzwi, które otworzyły się, a w nim ukazała się szczupła sylwetka mamy. Ubrana była w eleganckie beżowe spodnie garniturowe i czarną koszulę. Wyglądała lepiej ode mnie. Ja znowu siedziałam cały dzień w ubrudzonych dresach i dziurawej koszulce. Uśmiechnęłam się delikatnie, odwzajemniła gest.

- Za godzinę wszyscy będą. Valentina dzwoniła, są już w Maine. - odparła, zakładając ręce na klatce piersiowej. Kiwnęłam krótko głową. - Wszystko okej ?

- Dlaczego miałoby nie być ? - spytałam, unosząc brew. Podniosłam w między czasie nogi pod piersi, by było mi wygodniej. - Nie uciekłam jak co roku, więc jest dobrze. Ale nie chcę, żeby dziadek... Rozumiem go. Nie chcę, żeby mnie znowu przepraszał czy coś. Rozumiem, że powiedział to wszystko w nerwach i sama zresztą wiesz, mamo. Chcę już zapomnieć o tamtej sytuacji.

- Wiesz ile mam przygotować miejsc ? Masz dobre kontakty z Ritą, może ci mówiła czy z kimś przyjedzie ? - zapytała by ewidentnie nasza rozmowa przeszła na inny tor, za co byłam jej wdzięczna. Nie chciałam ciągle powtarzać tego samego.

Wzruszyłam ramionami w niewiedzy. Ciocia Rita nic nie mówiła o żadnym towarzystwie. Wątpiłam, by kiedykolwiek sobie kogoś znalazła. Była zdecydowanie mało ugodowym typem człowieka. Wybuchała o byle co i tak strasznie nie przejmowała się opinią ludzi. Niekiedy sama nie potrafiłam wyjść z nią gdziekolwiek do sklepu, ponieważ jej ton głosu sprowadzał naprawdę dużo gapiów. Gdyby znalazła sobie kogoś, byłby to naprawdę ogromny cud i chyba bym się aż przeżegnała, gdyby nagle pojawiła się w progu domu z jakimś mężczyzną lub jakąś kobietą.

Pokręciłam w końcu głową. Co to zmieniało ? I tak z łatwością można było przystawić krzesła i wszystko inne. Musiałam jedynie zrobić jedno. Poinformować mamę o moim gościu wieczoru. Gdy mama wychodziła już z mojego pokoju, ja nagle poderwałam się z krzesła. Odwróciła się szybko w moją stronę ze strasznie śmieszną miną. Niemal nie wybuchłam śmiechem na jej widok. Sprawiała wrażenie tak przerażonej wizytą rodziny i moim nagłym wybuchem.

Our Little Destiny Among Shooting Stars  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz