Rozdział 21 " Świadomie"

5.9K 239 140
                                    

Neil

Zerknąłem setny raz w przeciągu kilkunastu minut na zegarek stojący na małej komodzie w rogu pokoju. Wskazywał trzecią trzydzieści trzy w nocy, a ja juz naprawdę chciałem, by nawiedził mnie jakiś demon. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Za żadne skarby nie potrafiłem usiedzieć na miejscu i chodziłem od ściany do ściany, od szafki do szafki, a nawet próbowałem przeglądać swoje media społecznościowe i podręczniki szkolne, lecz zawsze wszystkie myśli kierowały się do jednego. Zeskoczyłem z kanapy, sięgnąłem po telefon z nadzieją, że zobaczę tam choć jedno ważne powiadomienie. Kolejne nudne wiadomości na Instagramie od ludzi, następne propozycje układu między firmami i większa dawka powiadomień zupełnie nikomu nie potrzebnych. Westchnąłem cicho, nachyliłem się nad szafką nocną, a następnie wyjąłem z szuflady czarne bezprzewodowe słuchawki.

Ponownie położyłem się na miękkim materacu, opierając głowę o wezgłowie. Wszedłem w aplikację z muzyką, założyłem słuchawki na uszy i zamknąłem oczy, gdy w słuchawkach zaczęły rozbrzmiewać słowa piosenki.

I 'am not the only traveler who has
not repaid his debt I've been searching
for a trail to follow again take me
back to the night we met

Jak mogłem pogodzić się z własnymi myślami? Z wszystkim, co było w mojej głowie i zabijało mnie od środka. Miałem wielką ochotę wyskoczyć przez okno i już nigdy się nie obudzić, bo byłem największym dwudziestojednoletnim ignorantem tego świata. Dziewczyna, z którą wszedłem w układ była podpalaczem. Niszczyła ludziom życia, podpalając ich cenne rzeczy. Wielu ludzi pewnie się jej bali, bo rzeczywiście sprawiała wrażenie groźnej. Zamaskowała się na tyle, że sam jej nie rozpoznałem na pierwszy rzut oka. Nie miała swojego głosu, swoich oczu, włosów i twarzy. Gdy zamykałem oczy widziałem tylko przerażającą maskę, pod którą kryła się jej twarz. I rękawiczkę ciążącą mi w kieszeni dresowych spodni. Nie mogłem uwierzyć, że aż tak bardzo... Właściwie w co nie mogłem uwierzyć? W to, że była podpalaczem?

Od dawna podejrzewałem, iż ma z nim coś wspólnego. Sądziłem, że może to jej przyjaciel lub ktoś z rodziny, bo przy każdej rozmowie broniła Myersa. Już dawno pogodziłem się z myślą, że ma coś wspólnego z atakami podpalacza. Nie mogłem uwierzyć w to, że aż tak narażała właśnie życie dla satysfakcji? Zabawy? Nie potrafiłem pojąć dlaczego narażała siebie i to najbardziej mnie dobijało. Myśl, że nie interesowało mnie co robiła, a czy zrobiła coś sobie. Ogień, to nie zabawka. Z łatwością mógł rozprzestrzenić się na większe przestrzenie i zrobić coś zwierzęciu czy właśnie człowiekowi. Nicole była mi potrzebna. Tylko z nią mogłem poprowadzić układ. Bo przecież o to chodziło, prawda? Interesowałem się jej stanem tylko z powodu układu. Nie widziałem innego wytłumaczenia swoich myśli.

I had all and then most of you, some
and now none of you take me
back to the night we met

Wyłączyłem muzykę. Zdjąłem słuchawki i odłożyłem na kanapę.

Sam wstałem i ruszyłem w stronę kolejnych drzwi, prowadzących do innego pomieszczenia piwnicy. Owszem nie był to mój pokój, w którym mieszkałem od dziecka. Mój właściwy pokój znajdował się na strychu, ale nie mogłem do niego wejść po przyjeździe do Portland. Wszystkie rzeczy tam przypominały mi tylko moje wszystkie złe lata. Wyrwane kartki z tekstami piosenek, które pisałem pod wpływem, zniszczona przeze mnie gitara, ponieważ nie mogłem wytrzymać bez cholernego proszku. Zdecydowanie nie mogłem tam mieszkać. Wybrałem więc jedyne wolne miejsce. Piwnicę. I szczerze? Był to jeden z lepszych wyborów mojego życia. Otworzyłem drzwi prowadzące do małego pomieszczenia ze starymi rzeczami. Znajdowały się tam wszystkie przestarzałe przedmioty, które kolekcjonowała moja mama i ojciec. Kochałem zaglądać do nich, gdy miałem zająć czymś myśli.

Our Little Destiny Among Shooting Stars  Where stories live. Discover now