Załamana wypuściłam powietrze odchylając głowę do tyłu. Powrót do szkoły wiązał się z wieloma rzeczami, dlatego siedziałam na łóżku z cholerną książką od biologii próbując zrozumieć cykl kebaba.
- Na oddychanie komórkowe składają się trzy etapy: glikoliza, cykl kebaba oraz łańcuch oddechowy. W wyniku cyklu Kebaba powstaje jedna c zami niestety każda z nich nie posiadała plusów. Dlatego z łzami w oczach siedziałam nad biologią próbuząsteczka ATP, dwie cząsteczki CO2, trzy cząsteczki NADH + H+ oraz jedna cząsteczka FADH2 - czytałam próbując zrozumieć jak bardzo nasz organizm jest popierdzielony, że potrzebuje takich rzeczy do funkcjonowania.
- Cykl kebaba? - przeniosłam leniwie wzrok na Xandera, który jak zwykle stał w drzwiach balkonowych trzymając w ręku książki.
Przerażający był fakt, że bardziej zdziwiłoby mnie, gdyby nie przyszedł do mnie w nocy niż to, że stoi tu z swoim sarkastycznym uśmieszkiem.
- Jakiego kebaba?
- Mówiłaś cykl kebaba - położył swoje książki na stoliku nocnym po czym podszedł do mnie łapiąc delikatnie za mój podbródek i skradł delikatny pocałunek.
- Nic takiego nie mówiłam - wymruczałam na co prychnął siadając na łóżku - a ty no ... no nie wiem? Nie powinieneś ćwiczyć? Walczysz jutro - odrzuciłam książkę kawałek dalej wymieniając ją przy okazji na telefon. Ekran automatycznie się włączył pokazując zdjęcie, które zrobił nam Will w Londynie podczas meczu siatki - znaczy no dziś.
- Nie martw się śnieżynko jestem w formie - odpowiedział luźno prostując jedną rękę co uznałam za sygnał, aby się obok niego położyć. Wygrzebałam się spod koca od razu wtulając się w jego bok co spowodowało jego lekki śmiech. Objął mnie przyciągając bliżej, a w mojej głowie przewijało się tysiące pytań i ani jedna odpowiedź. Leżeliśmy w ciszy, którą musiałam przerwać wierceniem się tylko po to by oprzeć się o jego klatkę piersiową i spojrzeć mu w oczy - no co się gapisz?
- Bo mam się uczyć, a ty włazisz mi do pokoju - fuknęłam podnosząc się.
Xander ponownie się zaśmiał łapiąc mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak, że wylądowałam na jego klatce. Objął mnie w tali po czym z tym zadziornym uśmieszkiem pocałował mnie, a ja jak taka idiotka oddałam pocałunek.
- Ja też - wymruczał prosto w usta - ale nie chce mi się samemu.
- I dlatego ja mam na tym cierpieć? - zapytałam unosząc jedną brew do góry, a moją odpowiedzią miał być kolejny pocałunek. Prychnęłam pod nosem przykładając palca do jego ust nie pozwalając na jego kolejny ruch - serio Xander mam jakieś pięć godzin na ogarnięcie cyklu kebaba.
- Kurwa Snow to cykl Klebsa, nie kebab.
- No przecież mówię ze klebsa sresa - stwierdzałam urażona na co przewrócił oczami - serio muszę to ogarnąć, bo spadnę na drugie miejsce - jęknęłam kładąc głowę na jego klatkę.
- Nie spadniesz, jesteś zadziwiająco mądra jak nie pierdolisz od rzeczy.
Jedno potknięcie, a chorągiewka bez problemu mnie prześcignie w rankingu.
- Zrobimy tak ja wytłumaczę ci metabolizm, a ty opowiesz mi co się dzieje w Zbrodni i karze - zaproponował, uniosłam brwi do góry próbując znaleźć tu jakiś haczyk, jednak pan idealny nadal wyglądał na pewnego swojej propozycji, a mi pasował mi ten układ. Wytłumaczenie mu wszystkich wątków książki zajmie mi jakieś trzydzieści minut, a nauka metabolizmu trzy godziny.
Umowa jest uczciwa, jeśli ja wychodzę w niej na plus.
- Zgoda - pokiwałam głową siadając na łóżku, wyciągnęłam do niego rękę, którą przyjął.
CZYTASZ
Nasz kawałek nieba
Teen FictionNie czekało na nas niebo ani piekło. Czekał na nas czyściec ponieważ nie byliśmy grzesznikami z swojego wyboru. Staliśmy się pionkami w rękach diabłów, którzy chcieli kontynuować dziedzictwo przy pomocy swoich dzieci. Co jeśli zamienić typową histo...