Rozdział 30

3.3K 95 22
                                    

Załamana wypuściłam powietrze odchylając głowę do tyłu. Powrót do szkoły wiązał się z wieloma rzeczami, dlatego siedziałam na łóżku z cholerną książką od biologii próbując zrozumieć cykl kebaba.

- Na oddychanie komórkowe składają się trzy etapy: glikoliza, cykl kebaba oraz łańcuch oddechowy. W wyniku cyklu Kebaba powstaje jedna c zami niestety każda z nich nie posiadała plusów. Dlatego z łzami w oczach siedziałam nad biologią próbuząsteczka ATP, dwie cząsteczki CO2, trzy cząsteczki NADH + H+ oraz jedna cząsteczka FADH2 - czytałam próbując zrozumieć jak bardzo nasz organizm jest popierdzielony, że potrzebuje takich rzeczy do funkcjonowania.

- Cykl kebaba? - przeniosłam leniwie wzrok na Xandera, który jak zwykle stał w drzwiach balkonowych trzymając w ręku książki.

Przerażający był fakt, że bardziej zdziwiłoby mnie, gdyby nie przyszedł do mnie w nocy niż to, że stoi tu z swoim sarkastycznym uśmieszkiem.

- Jakiego kebaba?

- Mówiłaś cykl kebaba - położył swoje książki na stoliku nocnym po czym podszedł do mnie łapiąc delikatnie za mój podbródek i skradł delikatny pocałunek. 

- Nic takiego nie mówiłam - wymruczałam na co prychnął siadając na łóżku - a ty no ... no nie wiem? Nie powinieneś ćwiczyć? Walczysz jutro - odrzuciłam książkę kawałek dalej wymieniając ją przy okazji na telefon. Ekran automatycznie się włączył pokazując zdjęcie, które zrobił nam Will w Londynie podczas meczu siatki - znaczy no dziś.

- Nie martw się śnieżynko jestem w formie - odpowiedział luźno prostując jedną rękę co uznałam za sygnał, aby się obok niego położyć. Wygrzebałam się spod koca od razu wtulając się w jego bok co spowodowało jego lekki śmiech. Objął mnie przyciągając bliżej, a w mojej głowie przewijało się tysiące pytań i ani jedna odpowiedź. Leżeliśmy w ciszy, którą musiałam przerwać wierceniem się tylko po to by oprzeć się o jego klatkę piersiową i spojrzeć mu w oczy - no co się gapisz?

- Bo mam się uczyć, a ty włazisz mi do pokoju - fuknęłam podnosząc się. 

Xander ponownie się zaśmiał łapiąc mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak, że wylądowałam na jego klatce. Objął mnie w tali po czym z tym zadziornym uśmieszkiem pocałował mnie, a ja jak taka idiotka oddałam pocałunek. 

- Ja też - wymruczał prosto w usta - ale nie chce mi się samemu.

- I dlatego ja mam na tym cierpieć? - zapytałam unosząc jedną brew do góry, a moją odpowiedzią miał być kolejny pocałunek. Prychnęłam pod nosem przykładając palca do jego ust nie pozwalając na jego kolejny ruch - serio Xander mam jakieś pięć godzin na ogarnięcie cyklu kebaba. 

- Kurwa Snow to cykl Klebsa, nie kebab.

- No przecież mówię ze klebsa sresa - stwierdzałam urażona na co przewrócił oczami - serio muszę to ogarnąć, bo spadnę na drugie miejsce - jęknęłam kładąc głowę na jego klatkę.

- Nie spadniesz, jesteś zadziwiająco mądra jak nie pierdolisz od rzeczy. 

Jedno potknięcie, a chorągiewka bez problemu mnie prześcignie w rankingu.

- Zrobimy tak ja wytłumaczę ci metabolizm, a ty opowiesz mi co się dzieje w Zbrodni i karze - zaproponował, uniosłam brwi do góry próbując znaleźć tu jakiś haczyk, jednak pan idealny nadal wyglądał na pewnego swojej propozycji, a mi pasował mi ten układ. Wytłumaczenie mu wszystkich wątków książki zajmie mi jakieś trzydzieści minut, a nauka metabolizmu trzy godziny. 

Umowa jest uczciwa, jeśli ja wychodzę w niej na plus.

- Zgoda - pokiwałam głową siadając na łóżku, wyciągnęłam do niego rękę, którą przyjął. 

Nasz kawałek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz