Zafascynowana szłam alejkami campusu Oksfordu rozglądając się po całym terenie. Było tu pięknie, idealnie, a jesienny klimat jedynie dodawał uroku temu miejscu. Niestety mojego zafascynowania nie podzielał pan idealny, który szedł obok mnie co chwila skamląc coś pod nosem.
- Następnym razem powiedz, że boisz się latać, wezmę jakiś maści na zadrapania i siniaki - przewróciłam oczami ignorując jego komentarze.
Ten tydzień zamierzałam poświecić sobie jak i przyjaciołom z dała od pretensji pana idealnego, dlatego z satysfakcją spojrzałam na jego rękę, gdzie widniały ślady po moich paznokciach.
- Nie przeżywaj - mruknęłam posyłając mu niewinny uśmiech - sam chciałeś siedzieć obok mnie – przypomniałam mu na co prychnął przeczesując włosy.
- Bo kurwa reszta to cholerne dzieci.
- Kuźwa tu jest jakby luksusowo! - spojrzałam przez ramię na Evansa, który rozglądał się po całej okolicy drąc się do każdego mijanego studenta jak i profesora.
Nie będziemy już tu mile widziani.
- Idioto to najlepsza uczelnia w Anglii - zbeształa go Mia uderzając z otwartej ręki w sam czubek głowy - i patrz Lily znów pusty dźwięk - zaśmiała się z satysfakcją na co chłopak złapał ją przerzucając przez ramię - Dylan! Idioto puść!
- I patrz Lils i znów taki wkurwiający głos - przedrzeźnił ją nadal nie puszczając.
- A nie mówiłem - Xander spojrzał na mnie przechylając głowę, przewróciłam oczami wracając do podziwiania budynków uczelni chcąc choć trochę pokazać, że niektórzy z nas są jednak normalni.
- Macie gwarantowane miejsca - mruknęła zaspana Josie, która całych cholerny lot spała kiedy ja walczyłam o życie.
- Ta szczególnie Eliot – prychnął pan idealny, zmierzyłam go morderczym spojrzeniem po czym uderzyłam go lekko w brzuch z otwartej dłoni co nie zrobiło na nim większego wrażenie.
Na mnie jednak tak, ponieważ jego brzuch jest jak cholerna skała, przez którą właśnie boli mnie ręka.
- Podobno twój przyjaciel - wycedziłam przez zaciśnięte zęby chcąc ukryć dyskomfort, brunet jednak jedynie przewrócił oczami chowając ręce do kieszeni. Pierwszy raz od balu widziałam go w eleganckich spodniach jak i koszuli. I choć ciężko mi przyznać to Xander Henderson wyglądał dość gustownie w takim wydaniu.
- Jedno nie wyklucza drugiego Snow.
- Eee - obróciłam się do Evans'a który z uśmiechem biegł w naszą stronę.
Definitywnie miejsce na liście kandydatów jest nasze.
- Mamy pół godziny do pierwszych wykładów, potem biblioteka - jęknął zrezygnowany, poszerzyłam swój uśmiech na ostatnie słowa chłopaka, który w tym wydaniu stał się moim ulubionym.
Elegancki Evans idealnie pasował do anielskiego uśmiechu jakim obdarzał większość osób chodzących na tej planecie.
- Japieprze dobrze, że resztę poświęcamy na poznawanie kultury Londynu - Flynn zrobił cudzysłów powodując mały uśmiech na twarzy Mii jak i Dylana, którzy żyli dla dnia, kiedy spotkamy się z Lee.
- Nie wiem czy z Lee - mruknęłam zwracając uwagę każdego - ma szkole i do tego nie wie, że jesteśmy w Anglii - wzruszyłam ramionami.
- Jak to nie wie? - zapytała Josie marszcząc brwi, jednak Xander cicho prychnął dorównując kroku Flynnowi coś mówiąc do niego jakimś szyfrem, którego za cholerę nie rozumiałam.
CZYTASZ
Nasz kawałek nieba
Teen FictionNie czekało na nas niebo ani piekło. Czekał na nas czyściec ponieważ nie byliśmy grzesznikami z swojego wyboru. Staliśmy się pionkami w rękach diabłów, którzy chcieli kontynuować dziedzictwo przy pomocy swoich dzieci. Co jeśli zamienić typową histo...