Rozdział 18

3.1K 76 20
                                    

Zafascynowana szłam alejkami campusu Oksfordu rozglądając się po całym terenie. Było tu pięknie, idealnie, a jesienny klimat jedynie dodawał uroku temu miejscu. Niestety mojego zafascynowania nie podzielał pan idealny, który szedł obok mnie co chwila skamląc coś pod nosem.

- Następnym razem powiedz, że boisz się latać, wezmę jakiś maści na zadrapania i siniaki - przewróciłam oczami ignorując jego komentarze.

Ten tydzień zamierzałam poświecić sobie jak i przyjaciołom z dała od pretensji pana idealnego, dlatego z satysfakcją spojrzałam na jego rękę, gdzie widniały ślady po moich paznokciach.

- Nie przeżywaj - mruknęłam posyłając mu niewinny uśmiech - sam chciałeś siedzieć obok mnie – przypomniałam mu na co prychnął przeczesując włosy.

- Bo kurwa reszta to cholerne dzieci.

- Kuźwa tu jest jakby luksusowo! - spojrzałam przez ramię na Evansa, który rozglądał się po całej okolicy drąc się do każdego mijanego studenta jak i profesora.

Nie będziemy już tu mile widziani.

- Idioto to najlepsza uczelnia w Anglii - zbeształa go Mia uderzając z otwartej ręki w sam czubek głowy - i patrz Lily znów pusty dźwięk - zaśmiała się z satysfakcją na co chłopak złapał ją przerzucając przez ramię - Dylan! Idioto puść!

- I patrz Lils i znów taki wkurwiający głos - przedrzeźnił ją nadal nie puszczając.

- A nie mówiłem - Xander spojrzał na mnie przechylając głowę, przewróciłam oczami wracając do podziwiania budynków uczelni chcąc choć trochę pokazać, że niektórzy z nas są jednak normalni.

- Macie gwarantowane miejsca - mruknęła zaspana Josie, która całych cholerny lot spała kiedy ja walczyłam o życie.

- Ta szczególnie Eliot – prychnął pan idealny, zmierzyłam go morderczym spojrzeniem po czym uderzyłam go lekko w brzuch z otwartej dłoni co nie zrobiło na nim większego wrażenie.

Na mnie jednak tak, ponieważ jego brzuch jest jak cholerna skała, przez którą właśnie boli mnie ręka.

- Podobno twój przyjaciel - wycedziłam przez zaciśnięte zęby chcąc ukryć dyskomfort, brunet jednak jedynie przewrócił oczami chowając ręce do kieszeni. Pierwszy raz od balu widziałam go w eleganckich spodniach jak i koszuli. I choć ciężko mi przyznać to Xander Henderson wyglądał dość gustownie w takim wydaniu.

- Jedno nie wyklucza drugiego Snow.

- Eee - obróciłam się do Evans'a który z uśmiechem biegł w naszą stronę.

Definitywnie miejsce na liście kandydatów jest nasze.

- Mamy pół godziny do pierwszych wykładów, potem biblioteka - jęknął zrezygnowany, poszerzyłam swój uśmiech na ostatnie słowa chłopaka, który w tym wydaniu stał się moim ulubionym.

Elegancki Evans idealnie pasował do anielskiego uśmiechu jakim obdarzał większość osób chodzących na tej planecie.

- Japieprze dobrze, że resztę poświęcamy na poznawanie kultury Londynu - Flynn zrobił cudzysłów powodując mały uśmiech na twarzy Mii jak i Dylana, którzy żyli dla dnia, kiedy spotkamy się z Lee.

- Nie wiem czy z Lee - mruknęłam zwracając uwagę każdego - ma szkole i do tego nie wie, że jesteśmy w Anglii - wzruszyłam ramionami.

- Jak to nie wie? - zapytała Josie marszcząc brwi, jednak Xander cicho prychnął dorównując kroku Flynnowi coś mówiąc do niego jakimś szyfrem, którego za cholerę nie rozumiałam.

Nasz kawałek niebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz