Just A Dream | Draco Malfoy

By kajka66

709K 26.1K 46.3K

Suzie Wilson - Ślizgonka z przypadku. Jej złe relacje z księciem tego domu nikogo już nie dziwią. Może jednak... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18 (info)
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 24
Rozdział 25
Na prośbę fanów Blaise'a
Kolejna prośba
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog

Rozdział 23

15.3K 579 1.8K
By kajka66

Nadszedł dzień wielkiej imprezy, zorganizowanej przez Ślizgonów.  Nie wiem jaka jest okazja, bo jak zapytałam Blaise'a, odpowiedział mi, że każda okazja jest dobra do picia, więc już wolę nie wnikać dlaczego jest to przyjęcie.

Jest 14:00, ja leżę w łóżku. W sumie jak zawsze, więc to dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Za to dziewczyny rozmawiają o tym, co mogłyby ubrać na to jakże cudowne spotkanie chlejusów.

Nie chcę zbytnio tam iść, bo to nie moje klimaty, jednak kiedy dziewczyny przez całą noc mnie męczyły, żebym z nimi poszła, do tego Aaron mówił mi, że będzie, a o 10:00 wszedł nam do pokoju Zabini krzycząc: ,,Ale będzie bomba Suczki!'', stwierdziłam, że chyba jednak muszę iść, bo nie umiem im odmówić.

O dziewiętnastej zaczyna się spotkanie nieanonimowych alkoholików, więc mam jeszcze 5 godzin, żeby się uszykować i dołączyć do zabawy. Ciekawe ile osób przyjdzie. Chociaż mam nadzieję, że nie za dużo, bo potem będzie syf, a ja nie zamierzam tego sprzątać.

Oczywiście Diabełek mówił, że ubierze się w strój pokojówki i on wszystko wysprząta, ale ja mu w to nie wierzę, bo jest leniwą kluchą i pewnie będzie jutro zdychać płacząc w poduszkę, że już nigdy więcej nie pije.

Tak jest za każdym razem po imprezach.

Chociaż przyznam, że chciałabym go w końcu zobaczyć w tym seksownym stroju.

Pansy stwierdziła, że ubierze czarne, obcisłe spodnie, ale nie ma pojęcia którą koszulkę ubrać.

Próbuję ją wybrać już od godziny.

Kate zdążyła się już pięć razy przebrać, bo uważa, że nic do siebie nie pasuje. Jak ubrała się tak jak planowała, stwierdziła, że to wcale dobrze nie wygląda i kompletnie nie wie co ubrać, dlatego teraz próbuje złożyć swoje ubrania do kupy.

A ja leżę.

Uwielbiam obserwować jak dziewczyny męczą się z dopasowaniem ubioru. To tak, jakbym oglądała film przyrodniczy.

Ciekawe zjawisko zagubionych zwierząt, które mogą zaatakować, jeśli im przeszkodzisz.

Aż mam ochotę wyciągnąć zeszyt i zapisywać każdy ich ruch, żeby pokazać jak śmiesznie się zachowują.

Siedziałam cicho, bałam się odezwać, bo kiedy zrobiłam to 2 godziny temu zostałam zwyzywana, że wcale im nie pomagam i że mam milczeć.

Nie wiem czym one się tak przejmują, ale potrzebuję popcorn.

Nagle Pansy zrobiła minę, jakby ją oświeciło. Brakowało jej tylko zapalonej żarówki nad głową. Szybkim, dzikim ruchem otworzyła szafkę, w której był nieporządek, bo prędzej go tam zrobiła, kiedy szukała ubrań i spośród całej kupy wyciągnęła żółtą, z bufiastymi rękawami koszulkę z głębokim dekoltem.

-Mamy to!- Wrzasnęła na cały pokój.

-A ja nadal nie wiem co ubrać.- Powiedziała zrozpaczona Kate i usiadła na łóżko.

-Może ci pomóc?- Powiedziałam ostrożnie, próbując hamować śmiech.

-Zaskocz mnie.- Westchnęła i położyła się, czekając na mój ruch.

Znudzona wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy Dott. Było w niej pełno rzeczy. Przewróciłam oczami i zaczęłam szukać czegoś fajnego.

Znalazłam białą spódniczkę, więc ją wyciągnęłam, bo na pewno znajdę coś, do czego będzie pasować. Rzuciłam ją prosto w twarz Kate.

Kontynuowałam poszukiwania i znalazłam różowy golf z krótkim rękawkiem. Wzięłam go do ręki i odwróciłam się do dziewczyn.

-Ubieraj to- Rozkazałam i podałam Dott ubranie.

Po dwóch minutach, ubrana spojrzała w lustro.

-No nie wiem- Powiedziała niepewnie.

-Blaise'owi na pewno się spodoba. Zauważyłam, że lubi róż- Zaśmiałam się.

-Mi tam się podoba- Powiedziała Pansy sprzątając w swojej szafie.

-Okej, niech będzie- Dott klasnęła w ręce- A teraz idę się pomalować!

-A ja pokręcić włosy- Uśmiechnęła się Pansy.

Wreszcie spokój. Zadowolona położyłam się z powrotem do łóżka, myśląc o tym, że jeszcze się trochę zdrzemnę. Już byłam bliska zaśnięcia, jednak ktoś mi przerwał.

Jak ja go nienawidzę.

-Czy ciebie bóg opuścił kobieto? Zobacz która godzina! Wstawaj do jasnej cholery- Blaise wskoczył na mnie jak orangutan. Chyba mi połamał żebra.

-No przecież mam jeszcze dużo czasu popaprańcu- Przewróciłam oczami.

-Dużo czasu?- Zapytał oburzony.- Jeszcze tylko trzy godziny, a ty sobie leżysz w łóżku? Jesteś nienormalna! Za jakie grzechy muszę się z tobą męczyć?- Westchnął dramatycznie.

-Kiedy cię widzę, też sobie zadaję to pytanie- Poklepałam go po czole.

-Zaraz ci odgryzę tą rękę- Zrobił minę obrażonego kota.

Koty są straszne.

-Przecież sam nie jesteś uszykowany- Zaśmiałam się.

-Mam wszystko uszykowane cukiereczku. Przecież nie ubiorę teraz wszystkiego, bo się pogniecie- Spojrzał na mnie jak na idiotkę.

-No ja to samo, dlatego się odwal- Też spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Zabiję cię kiedyś- Spojrzał na mnie gniewnie.

-A ja ciebie- Zmrużyłam oczy.

-Diable, wracaj jeleniu! Pomóż mi tu wszystko uszykować- Usłyszeliśmy Malfoy'a.

-Obowiązki wzywają towarzyszu, bywaj- Zasalutował i wyszedł z pokoju.

Wstałam, ubrałam byle jakie rzeczy i poszłam na obiad. Po jedzonku spotkałam Aarona.

-I jak? Zejdziesz na imprezę?- Uśmiechnął się słodko chłopak.

-Tajemnica- Wytknęłam język, ominęłam go i poszłam się szykować.

Kiedy weszłam do Pokoju Wspólnego zobaczyłam Zabiniego walczącego z powieszeniem balonów.

-Po co nadmuchałeś te balony cymbale?- Westchnął zirytowany Draco.

-Impreza bez balonów, to impreza do dupy- Tupnął nogą Blaise.

Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do swojego dormitorium. Tam Parkinson poinformowała mnie, że idzie po Martineza. Kate męczyła się z rozczesaniem włosów.
Westchnęłam i otworzyłam szafę.

Ubrałam jeansowe dzwony i do tego białą koszulkę z ramiączkami. Nie będę się stroić przecież. Stwierdziłam, że nie będę się ani malować, ani prostować włosów. Zostawiłam swoje naturalne loki.

Pomogłam wyprostować Kate włosy. Potem znudzone zeszłyśmy na dół, sprawdzić czy już ktoś przyszedł.

Było już z 10 osób. A jeszcze nie było 19:00. To źle wróży.

Zauważyłam, że Astoria ubrała neonową, żółtą, przylegająca sukienkę. Z daleka ją widać. Przynajmniej łatwiej będzie można ją omijać.

Blaise miał na sobie czarne spodnie i czerwoną koszulę z rozpiętymi dwoma guzikami. Nawet założył rogi diabła.

Idiota.

Ale i tak go kocham.

Podeszłam do niego z Kate. Od razu nas perfidnie zmierzył.

Chociaż po ostatnich wydarzeniach wiem, że nie potrafi być dyskretny.

-Kate, różowy to mój ulubiony kolor- Zacmokał- Czy ty mnie podrywasz?

-Idź się napij, może wtedy przestaniesz mówić głupoty- Dott przewróciła oczami.

Zaczęli się kłócić. Zabini był wręcz przekonany, że ona na niego leci, a ona zaprzeczała. Śmiać mi się chciało.

Nagle z dormitorium wyszedł on. Draco Malfoy. Marzenie każdej dziewczyny w Hogwarcie. I pewnie Blaise'a.
Każda kobieta przyszła tutaj tylko dla niego.
Miał ubraną czarną koszulę z podwiniętymi rękawami do łokci i do tego czarne spodnie. Włosy miał rozczochrane w każda stronę świata. Wyglądał mrocznie i pociągająco. Jego twarz była poważna, oczy mierzyły wszystkich po kolei. Pokazywał swoją wyższość.

Nasze spojrzenia się spotkały. Widziałam jak zlustrował mnie wzrokiem i uśmiechnął się cwaniacko.

Nagle ktoś zasłonił mi oczy.

-Zgadnij kto to- Usłyszałam męski głos przy uchu.

-Aaron- Zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę.

-Ślicznie wyglądasz- Pstryknął mnie w nos.

-Dziękuję, nie starałam się- Uśmiechnęłam się.

-Bo nie musisz- Objął mnie ramieniem- Chcesz się czegoś napić?

-Czemu nie-Ruszyliśmy w stronę barku, otworzyłam butelkę ognistej i nalałam nam do szklanek. Kątem oka zauważyłam, że przyszła Harper.

-Suzie- Martinez pomachał mi dłonią przed twarzą.

-Wybacz, zamyśliłam się- Uśmiechnęłam się słabo i napiłam się alkoholu.

Podeszła do nas Kate, Pansy, a za nimi Zabini. Dziewczyny zaczęły rozmawiać z Aaronem, a Diabeł pociągnął mnie za rękę.

-Ty nie masz za grosz gustu, przecież jego spodnie kompletnie nie pasują do tej zielonej koszulki. Że ci nie wstyd stać obok niego- Powiedział popijając alkohol. Przewróciłam oczami.

-To spójrz na Greengrass- Zaśmiałam się.

-Nie, bo oślepnę- Zabini zrobił obrzydzoną minę.

-I bardzo dobrze kochaniutki, ten blask informuje cię o tym, że jestem cudowna- Powiedziała słodkim głosem Astoria.

Chyba z Blaisem rozmawialiśmy za głośno.

-Bardziej chodziło mi o to, że ten kolor zaraz mi wyżre oczy tą brzydotą. A teraz zniknij szmato- Pomachał jej przed twarzą i odwrócił się do niej plecami.

Zaczęłam dusić się ze śmiechu.

-Tą imprezę spędzisz ze mną pączusiu-Uśmiechnął się słodko.

Ta, po 10 minutach zniknął.

Wszyscy dobrze się bawili, impreza się rozkręciła. Przyszło dużo osób.

A ja się upiłam.

Zauważyłam, jak Pansy, Kate i Blaise siedzą przytuleni do siebie, mówiąc jak bardzo się kochają. Pokręciłam głową z rozbawienia.

Draco cały czas siedział z Harper. Dziwne jest to zjawisko, bo zawsze na imprezach, co 5 minut tańczył z inną dziewczyną. Znowu nasze spojrzenia się spotkały, ale ja odwróciłam wzrok.

Siedziałam właśnie z Teodorem Nottem, rozmawiając przy ognistej o różnych teoriach spiskowych. Nawet zaczęliśmy się kłócić odnośnie jednej z nich.

To tak jak spotkanie rodzinne i poruszenie tematu o polityce.

Nie wiem ile czasu tak z nim rozmawiałam, ale na dworze było już ciemno, a wszyscy ledwo chodzili.

-Zatańczymy?- Obok mnie pojawił się Aaron.

-W porządku, ale nie wiem czy wstanę-Zaśmiałam się.

Udaliśmy się na specjalne miejsce do tańczenia. Widziałam, że Malfoy nas obserwuje.

Tańczyłam z Martinezem już dwie piosenki, jednak kiedy zaczęła się trzecia, ten niebezpiecznie przycisnął mnie do siebie. Nie czułam się komfortowo, ale stwierdziłam, że znajdę odpowiedni moment i dyskretnie się odsunę.

Minęła chwila, a ten moment nie nadchodził.

No tak, chuj mi w dupe.

Ale moja cierpliwość się skończyła, kiedy jego dłonie zjechały na moje pośladki, a twarz zbliżył do mojej szyi.

Tego już było za wiele.

Odsunęłam się gwałtownie, wyrywając się z niezręcznej pozycji.

-Aaron, co ty sobie wyobrażasz? Na mózg upadłeś?- Warknęłam.

-Uspokój się, nie bądź sztywna. Chodź tu do mnie- Złapał mnie za nadgarstek.

-Jakiś problem?- Obok nas pojawił się Malfoy. Widziałam jak zaciska szczękę.

-Jedyny problem, jaki widzę, to ty. Odsuń się- Syknął Martinez.

-Nigdzie nie idę- Powiedział Draco zakrywając mnie. Widziałam teraz tylko jego plecy.

-Suzie, chodź- Pansy złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę Kate i Zabiniego.

-Ale sobie skaczą do gardeł- Zachichotał Blaise obserwując kłócących się chłopaków.

-Przymknij się, to nie jest zabawne- Kate trzepnęła go w głowę.

-Nawet trochę podniecające- Pansy stała wpatrzona w chłopaków.

-Dawaj Smoku, przywal mu!- Wrzasnął pijany Diabeł.

Wszystko zaczęło się dziać zbyt szybko. Zobaczyłam tylko jak Draco uderza pięścią w twarz Aarona, potem uderzenie Martineza, potem znowu Malfoy'a, krew i innych, którzy zaczęli rozdzielać chłopaków.

-Ale mu przykurwił- Diabeł zaczął klaskać z podziwem.

Stałam w szoku, aż w końcu biegiem ruszyłam w ich stronę.

-Cholera, coś ty zrobił?- Powiedziałam patrząc na spływająca krew z ust Smoka.

-To co musiałem- Powiedział patrząc mi w oczy.

-Dobra koniec imprezy, wypad!- Krzyknęła Kate i wyprosiła wszystkich.

-Ale czemu już koniec?- Powiedział smutny Zabini.

-Masz i się zamknij- Dott dała mu butelkę ognistej.

Złapałam łokieć Malfoy'a i zaczęłam go ciągnąć w stronę jego pokoju. Usiadł na łóżku, a ja szybko przyniosłam rzeczy, którymi mogłabym opatrzyć jego twarz. Próbowałam robić to delikatnie. Czułam cały czas, jak się we mnie wpatruje. Ale żadne z nas się nie odezwało. Kiedy skończyłam ciszę przerwał Smok.

-Mam wrażenie, że się o mnie martwisz- Powiedział przenikliwie na mnie patrząc.

-Dziwisz się? Ty się biłeś- Krzyknęłam zła.

-Przecież nic się nie stało- Przewrócił oczami.

-Jesteś nienormalny. Mogę chociaż wiedzieć, dlaczego zaczęliście się bić?- Westchnęłam zmęczona.

-Bo się do ciebie dobierał- Powiedział zirytowany.

-Ale czemu go uderzyłeś?- Powiedziałam zdziwiona.

-Bo nie miał prawa cię dotykać-Wstał i zaczął iść w moją stronę. Zatrzymał się, kiedy był już bardzo blisko.

-Okej, ale nie rozumiem dlaczego tak zareagowałeś- Spojrzałam mu w oczy.

-Bo nie podobało mi się to- Wyszeptał.

-Bo zazdrość z ciebie kipi, tak?- Powiedziałam cicho.

-Aż za bardzo-Złapał moją twarz i złączył nasze usta w pocałunku.

Zrobił to delikatnie, prawdopodobnie dlatego, że miał zranione usta, jednak po chwili nadał szybsze tempo. Wsunęłam dłonie w jego włosy. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie.
Zatraciliśmy się w sobie. Istniał dla mnie tylko on. Nikt i nic więcej. Miał takie miękkie usta. Był taki władczy. Aż zmiękły mi kolana.
Nie wiem jak długo się całowaliśmy, ale nigdy nie będę miała dość.

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy głupi i irytujący problem. W dwóch słowach: napruty Blaise- Do pokoju weszła Kate, utrzymując Diabła, żeby się nie przewrócił.

-Kurwa nareszcie! Wiedziałem, że wasze języki w końcu się spotkają- Wrzasnął Zabini z radością.

Po czym zwymiotował.

Hej! Niespodzianka!

Nie wiem czy w piątek pojawi się rozdział. Zobaczymy.
Przypominam o Instagramie: @kajv
Miłego wieczorku!

Continue Reading

You'll Also Like

9.4K 149 14
Ivy Smith, 15-latka, dziewczyna najpopularniejszego chłopaka w Slytherinie. Dracona Malfoy'a. Szatynka, proste włosy prawie do tali, brązowe ciemne...
134K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
66.2K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
5.6K 294 27
Młoda tancerką a także córka słynnych milionerów czy może być coś lepszego? Książka pisana jak chłopacy mają 18 lat tyle że w 2023 roku.