Wpuść mnie

Par Aurora-Black

857K 49.2K 11.8K

Lena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć n... Plus

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
118.
119.
120.
121.
122.
123.
124.
125.
126.
127.
129.
130.
131.
132.
133.
134.
135.
136.
137.
138.
139.
140.
141.
142.
143.
144.
145.
146.
147.
148.
149.
150.
151.
152.
153.
154.
155.
156.
157.
158.
159.
160.
161.
162.
163.
164.
165.
166.
167.
168.
169.
170.
171.
172.
173.
174.
175.
176.
177.
178.
179.
180.
181.
182.
183.
184.
185.
186.
187.
188.
189.
190.
191.
192.
193.
194. Ostatni
Epilog
Podziękowania
Nowa opowieść
Bonus

128.

3.9K 231 72
Par Aurora-Black

- Ja jebie... No nie mogę zaskoczyć, że ten mały bąk już dziś tu będzie. - Powiedziała Amanda krzątając się po kuchni.

- Ja też. Zleciał ten czas. Mam wrażenie jakbym wczoraj wybierała z Alex prezent dla niej a to było tydzień temu. - Odpowiedziała Lena chowając czyste naczynia do szafek.

Od kiedy tu się wprowadziła, zdążyła się w pełni zadomowić i nawet poprzestawiać kilka rzeczy według swojego uznania. Jej zdaniem naczynia były poukładane w sposób utrudniający życie ludziom standardowego wzrostu i po kilku chwilach narzekania gdy musiała wspinać się na palcach aby po coś sięgnąć, Alex pozwoliła jej na małą rewolucję w kuchni.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że ta suka pozwoliła Ci rządzić się w jej kuchni. Mi była gotowa przypierdolić kubkiem gdy odłożyłam go tam gdzie szklanki. - Dziewczyna pokręciła głową.

- Pewnie dlatego, że odłożyłaś go nie tam gdzie jego miejsce. Ja pozmieniałam układ ale nadal szklanki są ze szklankami a kubki z kubkami.

- No nie! - Amanda klasnęła w dłonie. - Jeszcze ją bronisz? Stałaś się adwokatem diabła, wiesz?

- Może i diabeł ale mój i kocham. - Zielonooka wzruszyła ramionami.

- Co ta miłość robi z ludźmi? Pójdę zajrzeć jak idzie mojej rudej elficy pakowanie prezentów. - Tęczowowłosa wstała z krzesła na którym usiadła chwilę temu.

- Weź się wreszcie za jakąś robotę. - Lena pokręciła głową. - Udajesz, że nadzorujesz i żadnych efektów Twojej pracy nie widać.

- No ale co ja mam zrobić? - Amanda uniosła ręce w górę. - Nie pozwalacie mi poczuć ducha świąt i działać pełną parą.

- Amanda... Nie ubierzesz choinki sama. Już postanowione. Mel chce ubrać choinkę i Alex obiecała jej, że podsadzi ją, żeby założyła gwiazdę na czubku.

- Psujecie mi zabawę. - Dziewczyna zrobiła kwaśną minę. - Może chociaż pozwoli mi pomóc z wieszaniu bombek. Za ile mają być?

- Godzinę temu Alex dzwoniła, że zostały im dwie godziny jazdy więc pewnie jeszcze z godzinę musimy poczekać o ile nie zatrzymają się gdzieś po drodze.

- Ja nadal nie wierzę, że tu jestem. Kurwa, wychodzi, że w nic dziś nie wierzę i nic nie ogarniam. - Powiedziała Amanda kierując się w stronę wyjścia z kuchni. Mruczała coś jeszcze pod nosem, jednak Lena nie była w stanie tego zrozumieć.

Lena widziała, że dziewczyna przejmuje się wizją wspólnie spędzonych świąt. Nie wiedziała co jest powodem stresu u Amandy, jednak można było dostrzec to bez większych problemów. Dziewczyna próbowała żartować ale wyraz jej twarzy mówił sam za siebie. Być może nie wiedziała czego się spodziewać. W końcu Alex po raz pierwszy zgodziła się obchodzić święta wspólnie, nie zamykając się przed całym światem i martwiła się o to jak jej przyjaciółka to zniesie. Taka wersja wydawała jej się najbardziej prawdopodobna. Amanda nie miała problemu z okresem świąt więc zapewne jej obawy są związane z Alex. To będzie sytuacja z którą do tej pory nie miały do czynienia, więc gdyby coś złego zaczęło się dziać z ciemnowłosą, będą zmuszone na bieżąco działać aby temu załagodzić.
Ona sama zastanawiała się jak to ostatecznie będzie wyglądać i czy jej ukochana nie poczuje się zbytnio przytłoczona tym jak bardzo inne jest wszystko od tego co przywykła robić w tym czasie. Miała jednak nieśmiałe przeczucie, że wszystko odbędzie się spokojnie i Alex zapewne skupi się na Mel robiąc co tylko będzie mogła aby dziewczynka spędziła święta najlepiej jak to możliwe.

Zanim Alex wyjechała wczesnym rankiem aby zabrać dziewczynkę z ośrodka, wielokrotnie przeszła cały dom upewniając się, że wszystko jest tak jak zaplanowała. Nikt poza nią samą nie znał jej wizji i ciężko było stwierdzić co ona tak naprawdę sprawdza. Dziewczyny nadal nie wiedziały co kryje się za drzwiami pomieszczenia w którym spędziła dziś dłuższą chwilę pilnując aby żadna nie zajrzała do środka. Zaangażowanie i przejęcie z jakim Alex wszystko przygotowywała i czekała niecierpliwie na ten dzień za każdym razem rozczulało Lenę.

- Jesteś dziś naprawdę nieznośna! - Lena usłyszała za swoimi plecami głos Doris.

- Ja tylko chciałam zrobić kokardki na prezentach! - Amanda wbiegła do kuchni zaraz za rudowłosą.

- Na dupie sobie zrób kokardkę. - Odpowiedziała dziewczyna śmiejąc się.

- Trzeba było mówić, że chcesz w prezencie mój zajebisty tyłeczek okryty tylko wstążką to bym kasy trochę zaoszczędziła. - Amanda podeszła do niej i mocno ją objęła.

- Widząc do czego to zmierza, nastawiam się na to, że w nocy będzie tu głośno. - Lena skrzyżowała ręce na piersi obserwując przepychające się dziewczyny.

- Myślę, że ta czarna małpa wiedziała z czym się wiąże trzymanie w nocy pod jednym dachem mojej prawdopodobnie pijanej dupy. - Odpowiedziała tęczowowłosa gryząc Doris w ramię.

- Nie gryź mnie durniu. - Ruda uderzyła ją z pięści. - Lena, ja nie wiem ale Amanda chyba za bardzo się wczuwa w to, że będzie tu z nami dziecko i za wszelką cenę próbuje zdziecinnieć, żeby się wpasować.

- Odszczekaj to. - Amanda objęła ją mocniej niż wcześniej.

- Powiedziałam Ci już kochanie coś na ten temat.

- O co chodzi? - Zapytała Lena widząc dziwną minę Doris.

- Amanda doszła kiedyś do wniosku, że skoro pracuję głównie z psami to zawsze ale to zawsze, kiedy uzna, że nie powinnam czegoś mówić to jedyne określenie jakiego użyje to, że mam to odszczekać. - Ruda spojrzała na dziewczynę z wyrzutem pomieszanym z rozbawieniem. - Uważa, że prośba żebym była cicho albo cofnęła swoje słowa nie przejdzie jej przez gardło.

- Czy to moja wina, że dla mnie Doris to trochę taka damska wersja Tarzana? - Amanda spojrzała na nie zdziwiona. - No przecież to się wydaje takie oczywiste.

Lena schowała twarz w dłoniach próbując powstrzymać się od śmiechu. Doskonale wiedziała jaka jest Amanda, jednak chyba nigdy nie przestanie jej zaskakiwać. Dzięki temu na ogół jest z nią zabawnie i nie da się przewidzieć co wymyśli w trakcie rozmowy - kto jak kto, Amanda potrafiła wpadać na wiele absurdalnych pomysłów, które często nie miały przełożenia na podstawy logicznego myślenia. Lena doszła do wniosku, że gdyby każdy człowiek naprawdę miał swój duchowy odpowiednik wśród zwierząt, nawet tych fikcyjnych, Amanda byłaby jednorożcem. Co więcej, nie dorosłym odpowiednikiem a dzieckiem szalonych jednorożców wierzgającym kopytkami na tęczy z waty cukrowej.

Pozostały czas oczekiwania na przyjazd Alex i Mel minął dziewczynom na piciu kawy przy stole kuchennym. Amanda próbowała wypytać Lenę co kupiła jej przyjaciółce w ramach prezentu świątecznego. Była niezadowolona, że zielonooka nie chce jej niczego powiedzieć.

W pewnej chwili ożywione zachowanie psiaków zasugerowało im, że ciemnowłosa wjechała na teren posesji. Wszystkie wyszły z kuchni kierując się w stronę drzwi wejściowych, które Lena otworzyła wypuszczając psy na zewnątrz po upewnieniu się, że brama została zamknięta. Cała trójka podbiegła do samochodu, który Alex zostawiła przed garażem i aktualnie była pochylona w tylnej części pojazdu.

- Dobra miśki, odsuńcie się. Przywitacie się za chwilę w domu. - Alex zdecydowanym tonem odezwała się do zwierząt i zaraz po tym wyjęła z auta dziewczynkę. Podsadzając ją wyżej ruszyła w kierunku wejścia do domu podczas gdy Mel mocno oplatała rączkami jej kark. Będąc już w środku skierowała się w stronę kanapy. - Posadzę Cię kluseczko i przyniosę Twoje rzeczy. Chcesz na początku wózek?

- Pomogę Ci z rzeczami. - Doris wyszła na zewnątrz wołając psy za sobą aby na początku nie kręciły się pobudzone wewnątrz.

Mel kiwnęła głową w odpowiedzi na zadane przez Alex pytanie i rozsiadając się na kanapie rozejrzała po pomieszczeniu zaciekawiona wszystkim wokół. Chwilę później skupiła wzrok na Lenie stojącej wraz z Amandą blisko drzwi i szeroko się uśmiechnęła.

- Cześć smrodku. - Odezwała się Amanda podchodząc bliżej jako pierwsza. - Ostatnim razem jak Cię widziałam, zmieściłabyś się do mojego plecaka.

Dziewczynka zaśmiała się i wyciągnęła ręce aby przytulić Amandę, która usiadła obok niej. - Nadal masz takie super włosy. - Powiedziała łapiąc ją za kolorowy warkocz.

- Wiesz jak to jest. Jak raz zobaczę, że w czymś mi ładnie to się tego trzymam.

- Mel i tak ma ładniejsze włosy od Ciebie. - Lena zbliżyła się do kanapy i przykucnęła przed dziewczynką. - Cześć maluszku. Zmęczona po podróży?

Mel pochyliła się mocno obejmując ją za kark podobnie jak Alex gdy wchodziła z nią do domu. - Trochę spałam po drodze.

- Aż tak Alex Cię zanudziła? - Amanda zaśmiała się czochrając jej blond włosy.

- Śpiewała ze mną piosenki. Dała mi swój telefon i pozwoliła włączać co tylko chcę i dużo śpiewałyśmy.

- Ej... Mel... - Amanda zbliżyła swoją twarz mówiąc szeptem. - Znasz kod blokady na jej telefon?

- No jasne, że znam. - Odpowiedziała dziewczynka dumnym tonem. - Ale nie mogę go nikomu podawać. To tajemnica.

- Szlag... Warto było spróbować. - Dziewczyna machnęła ręką.

- Masz ładne zdjęcie. - Mel spojrzała na Lenę i znów się uśmiechnęła. - Takie bardzo ładne.

- Jakie zdjęcie? - Zielonooka zamrugała kilkukrotnie nie rozumiejąc tego co Mel do niej mówi.

- No te u Alexy na telefonie. - Odpowiedziała dziewczynka tonem sugerującym, że to co mówi jest przecież oczywiste.

- Uuu... Jesteś na nim ubrana? - Zapytała Amanda poruszając wymownie brwiami.

Zanim Lena zdążyła odpowiedzieć Alex weszła do domu razem z Doris.

- Ty! Czarna małpo, pokaż mi telefon. - Amanda podbiegła do Alex.

- Co? - Zapytała ciemnowłosa rozkładając wózek.

- No pokaż tylko. - Dziewczyna wystawiła rękę w jej stronę.

- Co Ty chcesz z jej telefonu? - Doris podeszła do nich zdziwiona.

- Jeju, chcę coś zobaczyć. - Amanda zaczęła ruszać energicznie nogami z niecierpliwości.

- Ale co? - Alex wyjęła telefon z kieszeni.

- Po prostu pokaż. - Przyjaciółka ciemnowłosej wyrwała jej urządzenie z ręki. - Nie ma cycków? - Zapytała zdziwiona wpatrując się w podświetlony ekran.

- Amanda Ty jesteś jakaś pojebana. - Warknęła Alex, zabierając jej komórkę. - Przepraszam Cię aniołku, nie powinnam mówić brzydko. - Dodała spokojnym tonem podjeżdżając wózkiem bliżej kanapy. - Złap się mnie i posadzę Cię w Twoim wozie.

- Nic nie szkodzi. - Odpowiedziała dziewczynka.

- Te kółka fajnie by wyglądały z takimi koralikami co przy rowerach się przyczepia. - Powiedziała Amanda.

- Mogę Ci powiedzieć gdzie bym Ci wsadziła te koraliki. - Warknęła ciemnowłosa.

- Przestań łobuzie. Nie przy dziecku. - Przyjaciółka klepnęła ją w ramię mówiąc słodkim głosem.

- Ty jesteś Doris? - Zapytała Mel patrząc na rudą dziewczynę. - Alexa opowiadała mi o Tobie i mówiła, że pracujesz w schronisku.

- Tak, miło mi Cię poznać. - Doris uśmiechnęła się do niej i podeszła bliżej. - Mogę też Cię przytulić?

Mel kiwnęła głową i wyciągnęła ręce przed siebie.

Doris objęła ją a następnie przykucnęła obok wózka. - A powiedz mi, lubisz pieski?

- Bardzo. Alexa mówiła, że jeśli się zgodzisz to zabierze mnie tam gdzie się nimi opiekujesz i będę mogła je poprzytulać.

- Chyba mały przytulas z Ciebie, co? - Doris zaśmiała się. - Będzie mi miło jak mnie tam odwiedzicie a psiaki potrzebują dużo tulasów więc będą szczęśliwe. Za jakiś czas wpuścimy do środka te trzy niedźwiadki. Teraz nie dałyby Ci pewnie spokoju.

- Aniołku chcesz coś jeść, pić? - Zapytała Alex.

- Narazie nie.

- W takim razie zabiorę Cię w jedno miejsce, które musisz zobaczyć. - Niebieskooka złapała za wózek.

- A ja też mogę popatrzeć? - Amanda znów się odezwała.

- Pozwolimy im Mel? Ty decydujesz.

- Pozwolimy. - Dziewczynka ożywiona kiwnęła energicznie głową obracając się w ich stronę.

Lena ruszyła korytarzem za Alex. Zatrzymały się przed drzwiami pokoju, do którego nikt nie miał wstępu.

- Mel tu masz klucz do tego pokoju. - Odezwała się ciemnowłosa wyjmując klucz z kieszeni. - Jest teraz zamknięty bo chciałam, żebyś Ty zobaczyła go jako pierwsza. Nikt poza mną nie był w środku.

- Ok... Moja teoria o pokoju tortur właśnie cicho umarła smutna taka. - Wyszeptała Amanda.

- Mogę już otworzyć? - Zapytała Mel obracając klucz w dłoniach.

- Oczywiście.

- Alexa... Weźmiesz mnie na ręce?

Lena spojrzała na swoją ukochaną, której oblicze łagodniało coraz bardziej z każdą chwilą.

- Pewnie. - Ciemnowłosa podniosła ją i objęła. - No to teraz możesz otworzyć i wejdziemy tam razem.

Dziewczynka przekręciła klucz i nacisnęła na klamkę nieśmiało otwierając drzwi. Alex pchnęła je lekko i weszła do środka.

- Witam w Twoim pokoju. - Odezwała się Alex zatrzymując się mniej więcej po środku pomieszczenia.

- To pokój dla mnie? - Mel rozglądała się podekscytowana.

- Tylko dla Ciebie. Co o nim myślisz?

- Jest piękny! - Blondyneczka z pełną ekscytacją spojrzała na łóżko w odcieniu delikatnego różu, na którym leżała równo rozłożona kolorowa pościel z wizerunkiem Myszki Miki. - Czy to nasze zdjęcia? - Zapytała wskazując palcem na ścianę.

- Tak. Wybrałam najładniejsze z wycieczki i z czasem jeśli będziesz chciała dodamy tutaj jeszcze inne zdjęcia. - Odpowiedziała Alex obracając ją w powietrzu.

Lena oparła się o framugę drzwi i przypatrywała całej sytuacji z dużym uśmiechem. Alex i Mel zachowywały się teraz tak jakby poza nimi w pobliżu nie było nikogo innego. Ciemnowłosa całkowicie skupiła uwagę na dziewczynce i chodziła z nią po pokoju pokazując książki jakie umieściła dla niej na półce. Teraz rozumiała dlaczego dla Alex tak ważne było aby nikt nie wiedział co znajduje się w pokoju. Chciała aby Mel poczuła się naprawdę wyjątkowo z myślą, że ona jako pierwsza widzi co Alex dla niej przygotowała.

- Mam tu nawet telewizor?

- Tak maluszku. - Alex połaskotała ją. - Dzięki temu Amanda nie narzuci Ci jaką bajkę macie oglądać i pamiętaj, w tym pokoju rządzisz Ty. Jak się zacznie panoszyć to jej to przypomnisz.

- Hej! Ja to słyszę! - Amanda odezwała się stając tuż obok Leny.

- Cii... - Zielonooka położyła dłoń na jej ramieniu. - Daj im się nacieszyć chwilą. One i tak nie zwracają teraz na nas uwagi.

- To wszystko jest naprawdę dla mnie? - Mel jakby nie dowierzała.

Alex kiwnęła głową potakująco. - Pokażę Ci coś. - Odpowiedziała spokojnym i łagodnym głosem sadzając dziewczynkę na łóżku. - Tutaj... - Sięgnęła ręką do przedniej części łóżka. - Jest przycisk, którym możesz zmienić ustawienie wysokości łóżka. Jeśli będziesz chciała wstać w nocy do łazienki, możesz sobie ustawić je niżej, żeby sięgnąć nóżką na ziemię. Wystarczy nacisnąć strzałkę w dół. Jeśli będziesz chciała mieć je wyżej do sięgnięcia na półeczkę albo lepiej będzie Ci się oglądało coś w telewizji na innej wysokości to musisz przytrzymać strzałkę w górę. Spróbujesz czy działa?

Mel wcisnęła przycisk i łóżko natychmiast zaczęło się przesuwać na wyższą wysokość po czym wcisnęła drugi przycisk i znów zaczęło się obniżać. - Ale to jest fajne!

- Fajne i wygodne. Tak samo możesz sobie regulować wysokość biurka. Tak jak mówiłam maluszku. - Alex usiadła obok niej. - Ty tu rządzisz.

Dziewczynka od razu wgramoliła się ciemnowłosej na kolana i mocno ją objęła. Lena mogła dostrzec delikatny uśmiech na ustach Alex gdy przytuliła Mel przyciągając ją do siebie.

- Tak sobie pomyślałam... - Zaczęła cicho Alex gładząc dłonią blond włosy dziewczynki. - Jeśli
Ci się u nas spodoba, chciałabym zabierać Cię tu częściej. Przywoziłabym Cię na każde dłuższe wolne, jeśli będzie możliwość to na niektóre weekendy i pomyślałybyśmy coś w wakacje. Co Ty na to?

Mel początkowo nie odpowiedziała nic. Zamiast tego z całej siły objęła kark Alex i schowała twarz.

Zielonooka wraz z Doris i Amandą obserwowała jak Alex siedziała z Mel w zupełnej ciszy. Przyglądały się wszystkiemu bez słowa. Lena nie chciała w żaden sposób zaburzyć tej chwili. Po raz kolejny mogła być świadkiem niezwykłej więzi jaka wytworzyła się między tą dwójką.

- Chcę być z Tobą. - Odezwała się wreszcie dziewczynka opierając policzek o ramię niebieskookiej. - Kocham Cię. - Dodała cicho mocniej wtulając się w Alex.

Lena poczuła jak dłoń Amandy zaciska się na jej ramieniu. Przyjaciółka głośno wciągnęła powietrze i zastygła w oczekiwaniu na reakcje ze strony Alex.

Zielonooka dostrzegła jak wyraz twarzy jej dziewczyny gwałtownie się zmienił. Policzki Alex momentalnie zrobiły się czerwone i spojrzenie utkwione w nieokreślonym punkcie stało się mieszanką zdziwienia i czegoś czego zdefiniować w tej chwili nie była w stanie.

Alex zrobiła głęboki wdech i powoli wypuszczając powietrze pocałowała Mel w czoło zamykając przy tym oczy. - Ja Ciebie też kocham maluszku.

- Boże... Moja pompa krwi tego nie zniesie... - Amanda odezwała się najciszej jak mogła tak aby tylko Lena z Doris ją usłyszały.

Lena otarła dłonią policzek na którym popłynęła pojedyncza łza. Wzruszyła się tym co miało miejsce. Widziała jak Alex zaciska powieki zapewne sama próbując się nie popłakać. Gdy wreszcie otworzyła oczy widać było, że są zaszklone.

- Myślę, że stoimy tu zdecydowanie za długo.
- Zielonooka pociągnęła za sobą dziewczyny w stronę korytarza. Domyśliła się, że Alex za wszelką cenę stara się trzymać, bo nie chce rozkleić się przy świadkach.

- Kurwa... Powiedzcie mi, że ja nie dostałam świątecznego pierdolca i nie wymyśliłam sobie, że moja przyjaciółka po raz kolejny odważyła się powiedzieć, że kogoś kocha. - Amanda złapała się za głowę.

- Tak było. - Doris objęła dziewczynę.

- Lena... To co się z nią dzieje od czasu jak się pojawiłaś rozpierdala mi głowę. Normalnie pomyślałabym, że miała jakąś lobotomię.

- Po tym byłaby chyba trochę jak chodzące warzywko. - Ruda pogłaskała ją po głowie. - To chyba nie tak działa kochanie.

- Nieważne! - Amanda spojrzała na nie z wyrzutem. - A tak na poważnie... - Westchnęła głośno. Jestem w szoku. Pozytywnym ale mimo wszystko... Nie spodziewałam się, że będę świadkiem czegoś takiego.

- Ale to chyba dobrze... - Lena uśmiechnęła się do niej. - Otwiera się coraz bardziej.

- Oczywiście, że tak... - Amanda kiwnęła głową. - Wiesz... Ja po prostu tyle czasu byłam świadkiem tego jak ucieka od wszystkiego co dobre mówiąc, że na to nie zasługuje... Nie pozwalała sobie pomóc i żyła w smutku i cierpieniu. A teraz? Jesteś Ty, tutaj razem z nią, ona próbuje nowych rzeczy, mniej się boi, kurwa... Uśmiecha się i nie wygląda jak wysłannik śmierci chcący wiecznie komuś wpierdolić... Do tego ten mały brzdąc... Wiem, że Mel jest dla niej ważna ale nigdy, nigdy nie odważyła się nazwać tego w jakikolwiek sposób.

Lena przymknęła oczy przypominając sobie początki ich znajomości i to jak trudno było dziewczynie nazwać uczucia jakie ją wypełniają. Alex przeszła długą drogę do tego aby zamiast uciekać przed tym co czuje, oswoić się z tym i znaleźć w sobie odwagę aby zacząć nazywać to na głos. - Najwidoczniej potrzebowała czasu i odpowiedniego bodźca aby zrobić kolejny krok. - Powiedziała po chwili.

- Naprawdę się cieszę. Czuję się jak dumna matka, której dziecko po raz kolejny ogarnęło dupę.

- Pójdę wpuścić wreszcie psy do środka. - Lena ruszyła w kierunku drzwi uśmiechając się sama do siebie.

Była szczęśliwa widząc, że jej ukochana nadal wychodzi naprzeciw temu co pchało ją w cień. Dzielnie walczyła i pozwalała sobie aby szczęście coraz bardziej wkradało się do jej codzienności. Przestała uciekać przed ludźmi i tym, którzy są dla niej ważni starała się to pokazać najlepiej jak tylko mogła. Lenę niezwykle ucieszył fakt, że gdy po raz kolejny Alex usłyszała, że ktoś ją kocha, w jej oczach nie było widać strachu. To był dobry znak.

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

2.7K 193 4
Nastolatka z problemami x świeżo upieczona mężatka- od trzech lat pracuje jako nauczycielka matematyki Sensowny opis może kiedyś będzie
48.2K 2.8K 87
Ludzie boją się tylko konsekwencji swoich czynów...
78.1K 1.5K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
8K 409 17
Jedna z nich nie zwracała na niej uwagi bo była przyjaciółką jej siostry,a druga jest w niej zakochana od liceum Wulgaryzmy, przemoc