Pyskata Omega| Sope

By White__Wolf____

471K 20.6K 14.5K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... More

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 32

7.8K 363 203
By White__Wolf____

Najpierw pytania do bohaterów, które ostatnio zadaliście:


g_gabriela_a

Do Hobiego*:

Czy jesteś zazdrosny gdy Yoongi przytula się do innych domowników, spędza z nimi czas itp. (Okazują sobie czułości)

I takie podobne : kiedy jesteś zazdrosny o Yoongiego?

Nie jestem zazdrosny o takie czułości delikatne od domowników, ponieważ wiem, że nikt nie zrobiłby mi takiego świństwa, a poza tym my tutaj jesteśmy rodziną.

Byłem zazdrosny przyznam, gdy współpracowaliśmy ze stadem G-Dragona... Widzę intencje innych i te Seungriego mi się stanowczo nie podobały. To co moje jest moje!


AmayaServamp

Do Namjoona i Jina :

Co z tymi firankami, które Namjoon ubrudził podczas naprawiania szafy? Przeżyły czy trzeba było kupić nowe?

Namjoon: *nerwowo zerka w podłogę*

Jin: *wzdycha* Musiałem kupić nowe...


WhiteWolf: A teraz rozdział!!!!



Wszyscy czekali zniecierpliwieni w salonie, aż Namjoon z Taehyungiem skończą rozmawiać. Chcieli wiedzieć, jaki jest rezultat tej rozmowy. Byli już zmęczeni ciągłym stresem i śmiercią wokół. Każdy z nich potrzebował chwili spokoju w swoim życiu.

Dlatego, gdy tylko ta dwójka pojawiła się przed nimi, gwałtownie wstali, lecz żadne z nich nic nie powiedziało.

Przeraziła ich trochę poważna mina Namjoona oraz ta posmutniała Taehyunga. Każde spojrzenie spoczęło na przywódcy.

-Taehyung poprosił mnie, abym pozwolił mu dołączyć do naszego stada. -oświadczył krótko, czym wywołał lekkie poruszenie wśród pozostałych. To oznaczało dołączenie do ich rodziny, a mimo wszystko nie ufali mu jeszcze na tyle. Jednak decyzja należała do Namjoona, dlatego czekali, aż ten będzie kontynuował. – Odmówiłem mu. Jednak zdecydowałem, że zrobimy mu okres próbny i wtedy zadecydujemy co z nim dalej. Czy popieracie mnie?

Po chwili zastanowienia wszyscy pokiwali głową.

-Chciałem tylko powiedzieć, że...dziękuję za szanse. -powiedział cicho Taehyung. Zostało to jednak zignorowane, każdy patrzył się wciąż na niego podejrzliwie.

-Mimo wszystko chyba nie możemy zostawić go bez nadzoru. -stwierdził Jeongguk, podejrzliwie patrząc na Tae.

-W ciągu dnia każdy z nas będzie miał na niego oko. Zabroni mu się chodzić samemu, prócz toalety oczywiście. -wytłumaczył Jin, na co Namjoon kiwnął głową.

-A co z nocami? -spytał Jimin, zakładając ramiona na piersi.

-Noce mogę spędzać w piwnicy, w zamknięciu. -bez zastanowienia rzucił młodszy z Kimów. Był poświęcić naprawdę dużo, aby móc zdobyć choć trochę ich zaufania.

-Skoro już wszystko ustalone to, co teraz? -każdego to zastanawiało, lecz przez sytuacje z Taehyungiem nikt nawet nie próbował zagłębiać się w ich przyszłość.

-Teraz jedziemy do domu, a resztą pozwólcie zająć się mi. Chce, abyście odpoczęli po tym wszystkim, z czym musieliśmy się zmierzyć. -wyjaśnił Namjoon, uśmiechając się lekko do reszty. -No i dziś świętujemy.

-A co mamy niby świętować? -zdziwiła się Dawon.

-Twoje oficjalne dołączenie do naszego stada. -powiedział z uśmiechem Namjoon, a Dawon zamurowało. -Pokazałaś nam, jak ważna dla ciebie jest rodzina i walczyłaś równo u naszego boku, więc myślę, że na to zasługujesz.

Dla wszystkich ta informacja była dużym powodem do szczęścia. Od dłuższego czasu na ich ustach nie widniały tak szerokie uśmiechy. Namjoona rozpierało szczęście, gdy widział swoje stado takie roześmiane. Każdy po kolei przytulił Dawon.

Taehyung jedynie patrzył na to z boku, nie zdradzając swoich emocji. Coś go tknęło w środku, gdy zobaczył, jak blisko są oni wszyscy ze sobą. Przez całe swoje życie miał tylko brata, którego potem siłą odrzucił od siebie i przez ten cały czas był sam. Osobiście już sam dawno przestał się uśmiechać, śmiać czy w ogóle cieszyć z czegokolwiek. Zazdrościł, że im przychodziło to tak naturalnie.

Z kamienną twarzą podszedł do Dawon jako ostatni i wyciągnął w jej stronę otwartą dłoń.

-Gratulacje. -powaga w jego głosie, jak i na twarzy rozbawiła Dawon, lecz podziękowała, odwzajemniając uścisk dłoni. Taehyung nie potrafił jej zrozumieć, dlaczego się zaśmiała, gdy zobaczyła, że do niej podszedł?

Dlaczego ona się tak ze wszystkiego cieszy? Rozbawiłem ją ja teraz? Ale w jaki sposób? Przecież tylko podszedłem...

W dobrych nastrojach (prócz Taehyunga, który był neutralny) poszli pakować swoje rzeczy.

-Jak się czujesz, z tym że wracamy do domu? -zagadnął Hoseok Yoongiego, który uciskał swoją torbę, aby móc ją zapiąć.

Yoongi westchnął krótko, zaprzestając swojej wcześniej czynności.

-Cieszę się, ale nie czuje spokoju. Bichang wciąż żyje i wiem, że zrobi wiele, aby dostać to, czego chce. -wpatrywał się w swoją torbę, nawet nie racząc spojrzeć na Hoseoka, który zmartwiony zmarszczył brwi.

Podszedł do mniejszego i przytulił go szczelnie od tyłu. Chciał dodać mu trochę otuchy, wsparcia.

-Wszystko będzie dobrze, Yoongi. -zapewnił go. -Namjoon powiedział, że wszystko przemyślał i żebyśmy się tym nie martwili. Ufam mu, więc jestem spokojny. Może Ty też powinieneś po prostu oddać się jego wielkiemu umysłowi.

Zaśmiał się, czym lekko poprawił humor Yoongiemu.

-Może masz racje... -przyznał cichym tonem, wtulając się plecami w Hoseoka. Tego teraz potrzebował, ciepła drugiego.

Przez te wszystkie sytuacje dookoła już zdążył się stęsknić za tym niepozornym dotykiem. Brakowało mu ich leżących pół dnia na łóżku i cieszących się swoim towarzystwem dla czystego odpoczynku. A to już niedługo miało nastąpić ponownie.

-Oczywiście, że ją mam. -burknął żartobliwie Hoseok, przewracając ich na łóżko tak, że Yoongi leżał pod nim lekko zaskoczony. Hoseok nachylił się do jego twarzy, delikatnie pocierając ich ustami o siebie, a następnie przejechał lekko językiem po wardze mniejszego. Wiedział, jak takie drobne rzeczy działają na Mina. Już po chwili złączyli się w pocałunku, splatając ich języki razem. Tak bardzo im tego brakowało...

Szczery pocałunek od ukochanej osoby mógł wyleczyć nawet najgłębsze rany.

-Ekhem, ekhem... -usłyszeli w drzwiach, przez co gwałtownie się od siebie odsunęli. Zobaczyli Dawon z założonymi rękoma. -Nie chce wam przeszkadzać, ale wszyscy na was czekają...

Pokiwali jedynie głowami, a dziewczyna z westchnieniem opuściła ich pokój. Tamci spakowali szybko swoje ostatnie rzeczy, biegnąc na dół, gdzie stała cała reszta.

-Um, Namjoon. -zaczął niepewnie Taehyung, gdy wszyscy wyszli na zewnątrz, a przywódca zamykał drzwi na... wiele spustów. -Bo, wszystkie moje rzeczy zostały w mojej starej bazie i.... tak szczerze to chciałbym je odzyskać.

-Oczekujesz ode mnie, że tam wrócę z tobą? -zdziwił się Namjoon, kierując się do vana. Spojrzał się podejrzliwie na brata, co nie uszło uwadze młodszego.

-Bichang zapewne opuścił już tamto miejsce i przeniósł się do swojej. Mogę ci to udowodnić, ponieważ zamontowałem kamery w całym budynku. W telefonie będzie wszystko widać. -zapewnił go, wyciągając z kieszeni telefon. Namjoon jednak go powstrzymał.

-Musisz to na razie przeboleć. Na razie dam ci moje ubrania, a potem mogę zobaczyć te kamery i się zastanowię. Może i jesteś moim bratem, ale nie naginaj zaufania, które, na razie ci dałem, ponieważ to wcale nie jest dużo. Nie mogę przez swoją głupotę narazić całego stada...ponownie. -otworzył drzwi od vana i machnął ręką, pokazując, aby ten wsiadł. Taehyung westchnął, kiwnął głową i wsiadł, a za nim pozostali, którzy byli pochłonięci rozmową pomiędzy sobą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W trakcie podróży Dawon usypiała i zaczęła lecieć jej głowa. W końcu w nocy nie za wiele spała, była okropnie zmęczona. W pewnym momencie Namjoon zaczął skręcać, a wpół śpiąca dziewczyna przechyliła się w stronę Taehyunga. Koniec końców jej głowa spoczęła na jego ramieniu. Tae spiął się gwałtownie, nie wiedząc za bardzo co zrobić. Spojrzał się rozpaczliwie na Jeongguka, który siedział obok Dawon, ale ten zaśmiał się tylko i odwrócił głowę w stronę okna. Po krótkim rozejrzeniu się zauważył, że pozostali z tyłu również spali tak, jak Jin siedzący z przodu obok prowadzącego Namjoona.

Wciąż spanikowany spojrzał na smacznie śpiącą na jego ramieniu dziewczynę i przyglądnął się jej trochę. Nigdy nie miał kontaktów z dziewczynami bliższych niż praca. Żadna go nigdy nie interesowała, a nawet nie próbował, żeby było inaczej. Gejem też oczywiście nie był. Nigdy nie zwracał nawet większej uwagi na urodę żadnej dziewczyny. Musiał przyznać, że Dawon była bardzo urodziwa. Podobało mu się połączenie delikatnej twarzy i niegrzecznej zadziorności w oczach. Choć drobna oraz niepozorna potrafiła pokazać swoją siłę, jaka w niej drzemie. Czuł przyjemny zapach jej włosów, aż zaczął się zastanawiać jakiego szamponu używa?

Gdy do jego głowy wszedł obraz jej szerokiego uśmiechu oraz śmiechu, który zarażała wszystkich dookoła, zaczął rozmyślać, jak to jest z tego typu osobami? Są takie naturalnie, czy jednak wymuszają to dla dobra innych? Czy jednak w takim wypadku mogłaby to robić tak szczerze i promiennie?

Czuł w środku minimalne rozbawienie, gdy ten promienny uśmiech zamieniał się w bardziej zadziorny, który idealnie pokazywał drugą twarz Dawon.

Nawet nie spostrzegł, że od dłuższego czasu wpatruje się w śpiącą twarz omegi. Oderwał wzrok, dopiero gdy poczuł, że ktoś go obserwuje. I miał racje, w lusterku zauważył zerkającego na niego Namjoona, więc szybko odwrócił speszony głowę w stronę okna, udając, że ten widok za nim był naprawdę interesujący. Czuł, jak skręca mu się żołądek z zażenowania, nie chciał być przyłapany na czymś, co mogło wyglądać dwuznacznie, a tak naprawdę przecież tylko na nią spojrzał. Przecież to nic wielkiego, prawda?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy dojechali na miejsce, wszyscy zaczynali się wybudzać, wszyscy prócz Dawon. Dlatego Tae jeszcze bardziej spanikował, gdy wszyscy zaczęli wysiadać z auta, a on nie wiedział, co ma zrobić. Nie chciał jej budzić, ale też przez to nie mógł się ruszyć. W ostatniej chwili zatrzymał Namjoona.

-Um, Namjoon. -zaczął, a jego starszy brat zatrzymał się, odwracając w jego stronę. -Co ja mam z nią zrobić? Nie chce jej budzić...

-Zawsze możesz ją zanieść. -wzruszył ramionami. -Wskaże ci jej pokój.

Podczas gdy Namjoon mówił to, gdyby nigdy nic, Taehyung zaniemówił. Starając się nie pokazać swoich emocji, kiwnął tylko głową i najdelikatniej, jak potrafił, wziął dziewczynę na ręce, a Namjoon otworzył mu drzwi.

Starał się patrzeć przed siebie, a nie na dziewczynę, nie chciał czuć się jeszcze bardziej niezręcznie, niż to było konieczne. W obliczu spotkania z kobietą innego niż praca z silnej i bezlitosnej alfy robiła się speszona kluska.

Szedł za Namjoonem schodami w górę, nawet nie rozglądając się za bardzo po jego posiadłości. Stresował się przypadkowym potknięciem o coś, a upadek ze śpiącą Dawon na rękach nie należała do najbezpieczniejszych rzeczy.

-To będzie jej pokój. -otworzył drzwi, a Taehyung podszedł szybko do łóżka, gdzie odłożył delikatnie dziewczynę. Przypadkiem musnął dłonią jej włosy i zaskoczyło go to, jak miękkie oraz miłe w dotyku były.

Gdy wyszedł, zamykając za sobą drzwi, pozwolił sobie na parę pytań do Namjoona.

-Jak długo ona jest z wami? -spytał, schodząc z powrotem na dół wraz z Namjoonem.

-Wkradła się do nas, gdy byliśmy jeszcze w tamtym domu i oświadczyła, że jest siostrą Hoseoka. Nie jest z nami jakiś długi czas, ale pokazała, że tak jak brat jest naprawdę wartościowym członkiem stada. -stwierdził, ale zatrzymał się, gdy ówcześnie zrobił to Taehyung, ale bardziej gwałtownie.

-Brat?! Hoseok jest...bratem Dawon? Oni są rodziną?! Co?! -Taehyunga zamurowało, a strach przeleciał przez całe jego ciało. Hoseok sam w sobie był straszny, a już, szczególnie gdy chodziło o ukochane mu osoby. Nie chciał, aby odebrał dwuznacznie, chociażby tę scenę przed chwilą. Przecież on mógłby go zabić...

-Tak, co w tym takiego strasznego? -zdziwił się Namjoon, nie rozumiejąc reakcji brata.

-N-Nie, nic. -pokręcił głową, ponownie wcielając się w swoją bezemocjonalną postać.

Gdy zeszli na dół wszyscy nadal tam siedzieli, rozmawiając ze sobą żywo. Byli zmęczeni, dlatego nawet nie trudzili się, aby od razu iść na górę się rozpakować.

-Proponuje wszystkim teraz rozejść się do swoich pokoi, rozpakować się i przygotować na wieczór. Zasłużyliśmy na chwilę zabawy. -powiedział głośno Namjoon, a wszyscy ucichli, słuchając go.

-Weź też moją torbę. Ja teraz od razu pójdę do kuchni i zacznę coś przygotowywać na obiad oraz deser. – odezwał się Jin, podchodząc do Namjoona oraz podając mu swoją dużą, różową torbę.

-A co ja mogę zrobić w tym czasie? -spytał nieśmiało Taehyung, czując się cały czas niezręcznie. Tak naprawdę był teraz pod ich łaską i niełaską. Musiał się ich słuchać oraz zachowywać należycie. Stresował się każdym swoim ruchem, aby nie odebrano go w nie taki sposób. Nie miał swojego pokoju, nie miał swoich rzeczy. Nie miał nic prócz nadziei, że kiedyś będzie mógł się tu odnaleźć.

-Pomożesz Jinowi w kuchni. -nakazał starszy brat, a Taehyung tylko kiwnął głową.

-Chodź ze mną, kochanie. Nauczę cię czegoś nowego. -to było silniejsze od Jina. Ciężko mu było traktować wrogo młodszego chłopaka, chciał go jakoś choć trochę tu wprowadzić, ponieważ nie lubił widoku tak smutnych i wystraszonych oczu. Nie zmieniało to faktu, że będzie mu się uważnie przyglądał, jednak dał mu mały kredyt zaufania.

Taehyung osobiście odetchnął, widząc, że Jin nie ma do niego wrogiego nastawienia.

Hoseok odprowadził Taehyunga wzrokiem i dopiero Yoongi, który pociągnął go za rękę, odwrócił jego uwagę od niego.

-Hoseok, idziesz? -zniecierpliwiony pociągnął starszego.

-Idę, idę. -odwrócił się w stronę ukochanego, biorąc na ramie swoją torbę oraz tą Mina, którą uprzednio mu wyrwał z rąk. Nie dał nawet dojść do słowa Yoongiemu, szybko biorąc go na drugie ramię i mimo jego krzyków zaczął iść w stronę schodów. Reszta zaśmiała się na ten widok.

Gdy zamknęli się w swoim pokoju, Hoseok odrzucił na bok ich torby, zamknął drzwi na klucz, a następnie rzucił Yoongiego na łóżko, za chwilę nad nim zwisając.

-Może nadrobimy naszą przerwę od seksu, hm? -zaproponował, jeżdżąc nosem po szyi mniejszego. Yoongi wcześniej trochę zirytowany zachowaniem Junga teraz rozpływał się pod jego dotykiem.

-Ale zróbmy to na szybko... Musimy się jeszcze umyć i....agh!!! -nie dokończył, ponieważ Hoseok wsunął mu obie ręce pod bluzkę i ścisnął jego sutki. Hoseokowi podobała się taka reakcja, dodatkowo go nakręciła. Chwilę się jeszcze pobawił, następnie rozbierając ich dwójkę, w zawrotnym tępię. Drażnił w kółko Yoongiego, dotykając go wszędzie prócz najbardziej wrażliwych partii ciała, podczas gdy mniejszy położył się na brzuchu, wypinając się do Junga.

-Hoseok, nie baw się mną już! -warknął, kręcąc lekko pupą dla zachęcenia alfy. Hoseok uśmiechnął się chytrze i sprzedał soczystego klapsa prosto w pośladki mniejszego. Yoongi zdusił krzyk, zatapiając twarz w pościeli, a Jung z przyjemnością obserwował, jak blada skóra staje się zaczerwieniona.

-Nie mów mi co mam robić, skarbie. -nachylił się do niego, szepcząc do ucha. Następnie polizał płatek jego ucha, co dało dodatkową przyjemność omedze. Złapał za pośladki mniejszego, lekko je rozszerzając, a następnie jeździł swoim twardym penisem po wejściu omegi. Yoongi rozpaczliwie skomlał o dotyk, na który tak czekał. Nie dał rady się na tyle kontrolować, aby przestać kręcić biodrami, na skutego czego Hoseok z satysfakcją złapał go za nie, przytrzymując w miejscu. To wydawało się dla Yoongiego najgorszą torturą.

-Hoseok, proszę... -wyjęczał cały czerwony na twarzy. Oczy miał tak zamglone, a w głowie miał pustkę. Chciał i czuł tylko jedno.

Hoseok, mimo że chciał się nim jeszcze pobawić, to sam już nie dawał rady, więc nalewając sobie uprzednio trochę lubrykantu na rękę, nasmarował swojego członka, a następnie powoli zaczął wchodzić w Yoongiego. Lubili próbować robić to bez wcześniejszego rozciągnięcia, ale wtedy musieli bardzo uważać.

-Boli...rozciągnij mnie najpierw... -zaskomlał Yoongi, a Hoseok wyszedł z niego od razu, nie chcąc robić mu krzywdy. Jak widać, nie zawsze wychodziło.

Powoli wsunął w niego pierwszego palca, uprzednio go nawilżając. Yoongi westchnął głośno na uczucie, które dawał mu Hoseok, zginając palca w jego wnętrzu. Było to takie cudowne, że nie był w stanie powstrzymać dźwięków wydobywających się z jego buzi.

Zaraz doszedł drugi palec, a następnie 3. Powoli stawał się już gotowy, dlatego Hoseok nie czekając już ani chwili dłużej ponowił próbę wejścia w niego.

Teraz było już o wiele lepiej. Jung nie musiał długo czekać, aby usłyszeć z ust mniejszego:

-Szybciej~! -krzyknął, nie kontrolując już niczego. Hoseok przyspieszył swoje ruchy do maksimum, uderzając wprost w prostatę mniejszego. -Tak~.

Hoseok również czuł rozpływające się po nim ciepło. Czuł na członku, jak ciasno Yoongi zaciska się na nim swoją dziurką. Pot spływał z jego czoła, czuł adrenalinę, która zakrywała wycieńczenie.

Niczym zgrani doszli razem po niecałych 15 minutach. Zdyszani opadli na łóżko obok siebie starając się złapać oddech. Mimo wszystko uśmiechali się, napięcie seksualne, jakie zdążyło się w nich zebrać, było zbyt duże.

-To co? Teraz wspólny prysznic? -spytał Hoseok, a Yoongi jedynie kiwnął głową.

~~

W tym samym czasie na dole w kuchni praca trwała równo.

Taehyung miał za zadanie pokroić wszystkie warzywa, jakie dostał na desce i już po 10 minutach skończył.

-Skończyłem. -oświadczył Jinowi, który zdziwiony oderwał się od swojej roboty.

Jak chłopak mógł zrobić to tak szybko...?

Jednak po zerknięciu na prace młodszego musiał przyznać, że był zachwycony. Idealnie wszystko pokroił oraz podzielił. Jin raczej nie wpuszczał do swojej kuchni pozostałych członków stada, ponieważ wtedy nie dość, że musiał skupiać się na swojej pracy to jeszcze pilnować pomagiera, ktoś zawsze coś spierniczy.

-Potrafiłbyś teraz z tego zrobić jeszcze sos? Tutaj masz przepis. -podał mu małą kartkę. Taehyung przyjął ją i skupił się na chwilę na jej zawartości.

-Mogę zrobić całe te danie, jeśli chcesz. Ty możesz skupić się na innym w tym czasie. -wzruszył ramionami. Normalnie Jin by się nie zgodził, ale ciekawość zwyciężyła. Chciał poznać umiejętności kulinarne Taehyunga.

-No dobrze, masz wolną rękę. -uśmiechnął się delikatnie, zaczynając mieszać ciasto na ciastka.

Do kuchni nagle wpadł Jeongguk.

-Jin Hyung, jedziemy z Jiminem do sklepu po jakieś chipsy i napoje. -oświadczył nagle Jeongguk, który równie szybko wypadł z kuchni.

-Eh, znów niezdrowe żarcie. -westchnął Jin, machając na to jedynie ręką.

-Czy ja do Ciebie też mam mówić "Hyung"? -zastanawiał się Tae, czując, że może zrobił błąd, zwracając się do niego bezpośrednio po imieniu.

-Każdy mówi tu do siebie, jak chce, jeśli nie jest to obraźliwe dla drugiej osoby. Nie musisz zawracać sobie tym głowy. -zaśmiał się Jin, nie odwracając się nawet w stronę brązowowłosego.

Taehyung kiwnął głową i wrócił do pracy, a Jin kątem oka obserwował go. Czasem kojarzył mu się z robotem, nie wyrażał na twarzy żadnych emocji i jakby mówił, robił oraz myślał mechanicznie.

Jin osobiście nie wyobrażał sobie nie okazywać emocji. Uwydatnianie ich sprawiało, że czuł się lżej, a dzięki temu mógł być szczęśliwy. Oczywiste było więc to, że Tae nie mógł być szczęśliwy choćby sam ze sobą. Nie urodził się zły, więc smutna stawała się myśl, że ludzie mogli tak zniszczyć człowieka.

~~~~~~~~~~~~~~~~

-Ocenisz? -gdy Taehyung skończył swoje danie, wziął trochę na widelec i wsadził do buzi Jina, który po krótkim skonsumowaniu, aż zamarł.

-Pyszne. -przyznał, na skutek czego na ustach Taehyunga pojawił się cień delikatnego uśmiechu. -Gdzie nauczyłeś się tak gotować?

-W domu często gotowałem. Jednak porzuciłem to, gdy słyszałem wieczne narzekania, że coś jest nie tak... -wyznał, wspominając czasy, gdy jeszcze mieszkał z rodzicami w domu.

-Nie czuje, aby coś było nie tak, szczerze. Zaskoczyłeś mnie swoimi umiejętnościami kulinarnymi, masz talent. -stwierdził Jin, chcąc szczerze dowartościować tym Taehyunga, choć w minimalny sposób.

Ten usłyszawszy taki komplement, odwrócił się gwałtownie, aby nie pokazać starszemu, że się uśmiecha.

-Dziękuję... -nie wiedział, jak zareagować na tak miłe słowa. Czuł się doceniony.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeongguk z Jiminem wrócili nie dość, że z niezdrowym jedzeniem to jeszcze sporą ilością alkoholu. Jin z Tae nałożyli każdemu na talerze porcje obiadu i już po chwili wszyscy zeszli na dół, aby zasiąść wspólnie w salonie oraz nasilić się posiłkiem.

Taehyung dziękował cicho za każdy komplement lecący w jego stronę za danie, jakie przygotował (Jin na początku oświadczył wszystkim, kto zrobił dzisiejszy obiad).

Potem każdy miał chwilę dla siebie, prócz Taehyunga, który musiał spędzić parę godzin u boku Jimina oraz Jeongguka. Para zajęła się konsolą, wprowadzając w tajniki gier Taehyunga, który słuchał wszystkiego uważnie, starając się czegoś nauczyć, nawet jeśli chodziło tylko o jakieś gry.

Koło godziny 18:10  zaczęły się małe przygotowania na wieczór, a gdy wszystko było gotowe, zaczęli zabawę. Muzyka, jedzenie, alkohol, przestrzeń na parkiet, miłe towarzystwo.

Mimo że wszyscy świetnie się bawili, śmiali, żywo rozmawiali, żartowali, to Taehyung wciąż starał się być cicho na uboczu.

-Boże, ale czuje się super!!! -krzyknął Yoongi, który wypił o kieliszek za dużo. Stał na środku salonu i podrygiwał do muzyki.

-Nie wiedziałem, że my możemy się upić... -zdziwił się Jimin z szokiem, patrząc na poczynania mniejszego.

-My nie, ale omegi prędzej. Szczególnie jeśli się jest słabszą omegą jak Yoongi. Jego organizm wolniej pracuje nad pozbywaniem się alkoholu i jak widać takie są tego efekty... -westchnął Hoseok, który wstał, podchodząc do mniejszego. -Tobie chyba starczy picia na dziś.

Nie czekając na odpowiedź niższego, zabrał mu szklankę z ręki.

-No, ej! -oburzył się Min, patrząc oburzonym wzrokiem na alfę. -Jeśli chce pić więcej, to będę pić więcej!

Hoseok już chciał zacząć się z nim kłócić, ale Jeongguk szybko się wtrącił.

-Masz rację, Yoongi. Możesz pić, ile chcesz. -zignorował mordercze spojrzenie Hoseoka i podał Yoongiemu inną szklankę z pomarańczową substancją. -Zrobiłem ci drinka z sokiem pomarańczowy.

-Dziękuje, Ggukie! -uśmiechnął się do Jeona, a następnie wystawił język do Hoseoka, oddalając się od tej dwójki.

-Co ty odwalasz? -wściekł się Hoseok, trącając Jeongguka.

-Wyluzuj, to zwykły sok. -mrugnął do niego. -Niech myśli, że pije dalej. Zaoszczędzimy sobie kłótni.

-A ty Dawon, jak się czujesz? -zagadnął Namjoon do obok siedzącej dziewczyny, której głowa zaczęła lecieć w dół. Siedzieli już cztery godziny, jedząc oraz pijąc. Omegi poczuły tego skutki.

-Szpać mi szę chce... -mówiła bardzo niewyraźnie. Też niemało wypiła, ale w porównaniu do Yoongiego nie odbijało jej, tylko robiła się senna.

-Zaprowadzę ją do pokoju. -westchnął Hoseok, biorąc siostrę za rękę. -Miejcie oko na Yoongiego, boję się tego, co może wymyślić.

Gdy zniknął, Namjoon spostrzegł tylko, że do Yoongiego przyłączył się Jimin, który razem z nim zaczął po prostu tańczyć do głośno lecącej muzyki. Nie był pijany, ale tak mógł wspomóc przyjaciela i również dobrze się bawić.

-Bardzo się o siebie troszczycie. -przyznał Taehyung, obserwując każdego z osobna.

-Stado jest jak rodzina, a rodzina właśnie tak powinna wyglądać. -wzruszył ramionami, nie patrząc na brata, gdy ten wsłuchiwał się w to, co ten ma do powiedzenia. -To, że urodziłeś się w takiej, a nie innej rodzinie, to nie znaczy, że nie możesz mieć innej.

Taehyung zamyślił się na chwilę.

Chce należeć do takiej rodziny...

----------------------------------------------------------

Hejo, Okamisie!

Dziś taki bardzo lightowy rozdział, aby emocje trochę opadły. No i chciałam przedstawić tutaj trochę bardziej ze strony Taehyunga, jak to wygląda. Chce, abyście się z nim lepiej zapoznali.

Rozdział miał być wcześniej, ale niestety... imprezowałam zbyt ostro, na drugi dzień nie żyłam, a teraz mam super obrzydzenie do alkoholu. Nigdy nie chce popełnić już tego błędu, aby tak strasznie stracić kontrolę...

Pracuje nadal nad nową książką, więc po tym, jak skończę tą, od razu dodam nową.

I stwierdziłam, że chyba zacznę szukać jakiegoś redaktora, aby mi sprawdzał oraz poprawiał te rozdziały. Lepiej pracować z ludźmi z większymi rzeczami.

Pytania na dziś:

1. Czy ktoś tutaj gra w Heros of the Storm? XD Może drużynę do gry zbuduje czy coś!

2. Takie moje prywatne: Chciałabyś/Chciałbyś mnie poznać jako mnie? Nie WhiteWolf.

3. Dajcie po jednej piosence

Wolnej, spokojnej:

Ja dam np: Imagine Dragons -Birds

Szybkiej, skocznej:

A tu, Mumford&Sons -Hopeless Wanderer

Do Następnego!

WhiteWolf

Continue Reading

You'll Also Like

25K 2K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
70.4K 6K 20
Fanfiction o Malecu. Alexander Gideon Lightwood wiedzie życie zwykłego, przyziemnego nastolatka, uczęszczającego do nowojorskiego liceum. W szkole ch...
9K 620 20
serendipity /ˌsɛr(ə)nˈdɪpɪti/ rozwój wydarzeń przez przypadek, w sposób szczęśliwy lub pożyteczny Zauważając na szkolnym korytarzu nieśmiałego chłop...
82.8K 4K 18
Dwa zaciekle walczące ze sobą państwa postanowiły pójść na kompromis i podpisać traktat pokojowy. Co za tym idzie? Otóż jednym z warunków Japonii jes...