One day changed my life I C.H...

By Mrs_Nalean

814K 21.7K 9.5K

Wyśmiewana, poniżana, gnębiona... Te trzy słowa opisywały moją codzienność. Nie ważne czy przyszłabym ubrana... More

Bohaterowie
Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
Odpowiedzi na pytania #1
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50!
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72
73.
74.
75.
76.
77.
Odpowiedzi na pytania #2
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
Epilog
Na granicy Zagadki

51.

6.1K 185 44
By Mrs_Nalean

Ashton

Za kilka minut przychodzą do mnie chłopaki, żeby spędzić trochę czas nad basenem.

Wyszedłem z domu i zabrałem się za ogarnięcie mniej więcej ogrodu. Razem z Nickiem wyciągnęliśmy leżaki i stolik. Następnie sam ruszyłem do szopki, żeby wyciągnąć parasol.

Słońce dzisiaj mocno grzało, więc chcąc siedzieć na zewnątrz musimy się pod czymś uchronić.

Kiedy parasol był rozłożony, przeniosłem jakieś przekąski i usiadłem na leżaku.

Nie minęła minuta, a usłyszałem, jak Luke wszedł do mojego domu i krzykiem przywitał się z moją mamą i Nickiem.

Po chwili ujrzałem swojego pędzlowatego przyjaciela.

-Siemka- przywitał się, ze mną piątką.

-No cześć- uśmiechnąłem się.

-Grzeje jak nie wiem co- jęknął Luke.

-Wiem. Ale od czego ma się zimne napoje w lodówce- wzruszyłem ramionami.

-Też racja- odparł i położył się na leżaku- Cal będzie?

-Pisałem mu o spotkaniu, ale nie mam pojęcia, czy przyjdzie.

-Coś jest z nim nie tak- podniósł się Hemmings i na mnie spojrzał- Rozumiem, że ma swoje sprawy i tak dalej, ale on nas kompletnie olewa.

-Nie dał znaku życia od imprezy- stanąłem przy parasolu i go troszeczkę przekrzywiłem, żeby robił większy cień.

-Myślisz, że znowu wpadł w kłopoty?- zapytał.

-Kto wpadł w kłopoty?- do ogródka wszedł Michael- Siemka- przybił ze mną piątkę, a następnie uczynił to samo z Luke'iem.

-Rozmawiamy o Calumie- sprostowałem.

-A właśnie, będzie?- zapytał smerf podnosząc okulary przeciwsłoneczne na czubek głowy.

-Nie mam pojęcia.

-Może napisz do niego?

-Mogę spróbować- wyciągnąłem telefon.

Ja: Siema stary

Ja: Wpadniesz dzisiaj na spotkanie?

CalPal: Cześć

CalPal: Będę, ale trochę się spóźnię

Ja: Spoko, rozumiemy

-I co?- dopytał Michael, gdy odłożyłem telefon na stolik.

-Będzie, ale się spóźni- odparłem- Zaraz wracam pójdę po przenośną lodówkę, przy okazji powkładam napoje- dodałem.

Zostawiłem chłopaków w ogródku, a sam jak mówiłem poszedłem po lodówkę. Wyciągnąłem ją ze skrytki, a następnie sprawdzając, czy mroźi, włożyłem do środka picie.

Po chwili wróciłem z lodówką do ogrodu. Na miejscu zostałem widok mokrego Mike'a, pływającego w ubraniach w basenie oraz śmiejącego się z niego Luke'a.

-Chyba nie chcę wiedzieć co tu się stało- postawiłem lodówkę pod parasolem.

Luke od razu otworzył ją i wyciągnął picie. Zamknięta lodówkę odłożył na miejsce. Mike wyszedł z basenu i usiadł na słońcu.

-Uważaj, żeby ci się mózg nie przegrzał- powiedziałem w stronę Michaela.

-Ash nie martw się jego mózgiem. Przegrzany, czy też nie i tak w niczym mu nie służy- wzruszył ramionami Hemmo.

-I kto to mówi. Chłopak z pędzlem na głowie, który jest miłośnikiem pingwinów- sarknął obrażony Mike.

-A co ma moja miłość do pingwinów, do mózgu?

-To, że tak jak pingwiny nie potrafią latać, tak ty nie potrafisz użyć mózgu.

-Dobra przestańcie- westchnąłem na zachowanie tamtej dwójki- Planujemy coś w te wakacje? Minęła już ich połowa.

-Z jednej strony bym się gdzieś wyrwał, ale z drugiej nie chce mi się- rzekł Mike.

-Ja tak samo. Teraz chcę spędzić trochę czasu z moją dziewczyną- powiedział Luke.

-Właśnie- wyciągnąłem cole z lodówki- Jak tam pierwszy dzień związku?

-W sumie to już drugi- poprawił mnie Luke.

-I ona z tobą wytrzymała? Cud- zaśmiał się Michael.

-Haha, bardzo śmieszne- naburmuszuł się.

Rozmawialiśmy na temat związku Luke'a, do momentu, aż przyszedł Calum. Nie powiem,że nie byłem na niego zły, że nas olewał przez ostatnie dwa tygodnie.

-Hej- przywitał się.

-W końcu się pojawiłeś- powiedział z pretensjami Mike.

-O co ci chodzi?- zapytał Calum i usiadł na leżaku.

-O co? Olewałeś nas od dwóch tygodni! Nie dałeś znaku życia- warknął Luke.

-Ej, nie spotkaliśmy się, żeby się kłócić- uspokoiłem ich. Sam miałam ochotę nakrzyczeć na Hood'a, za jego zachowanie, ale w końcu ktoś musi być ten rozsądny i wypadło na mnie.

-Jak spokojnie? Jest naszyn przyjacielem, a przez te dwa tygodnie czułem się jakby o nas zapomniał- rzekł zawiedziony Hemmo.

-No przepraszam- Calum podrapał się po karku.

-Chociaż powiesz nam dlaczego tak się stało?- podałem mu butelkę coli.

-Dzięki- chwycił ją i się napił- Po imprezie miałem dużo rzeczy do załatwienia i nie miałem czasu.

-To tyle? Może coś więcej?

-Eh... Miałem na mieście spotkania z pewną osobą, musiałem na nich być to dla mnie ważne.

-Powiedz, że się w nic nie wplątałeś. Nie mamy zamiary wyciągać się znowu z jakiegoś gówna- rzekł Mike.

-Spokojnie, w nic się nie wkopałem, jak na razie. To inna sprawa.

-Powiesz jaka?

-Wolę nie, jeszcze nie. Powiem wam, ale za kilka dni.

-Stary pamiętaj, że możesz nam ufać, jesteśmy przyjaciółmi.

-Ufam wam, ale wolę powiedzieć o tym za kilka dni- westchnął- Naprawdę przepraszam, że was olałem.

-Dobra było minęło, ale jak masz coś do załatwienia to nam napisz, żebyśmy się nie martwili, że coś się stało.

-Albo, że ktoś Cię porwał- dodałem do wypowiedzi Luke'a.

-Ash, prędzej gdyby Cala porwali to po godzinie by go oddali. Straszny maruda i sztywniak- oznajmił smerf.

-Maruda i sztywniak? He?

Calum wstał i spojrzał na mnie. Już wiem, że Cliffo wyląduje już drugi raz w basenie, ale tym razem przez Caluma.

Michael patrzy na Caluma nie wiedząc o co mu chodzi. A Azjata zwinnym tempem wrzuca smerfa do basenu. Mike przez chwilę nie wie co się stało, jednak kiedy do jego  pustego łba to dotarło szybko wyszedł z basenu i zaczął gonić bruneta.

W między czasie usłyszałem dzwonek. Spojrzałem na telefon i zobaczyłem, że Mela dzwoni.

-Co jest?- zapytał Luke.

-Melanie do mnie dzwoni. Ale nigdy nie dzwoniła do mnie wcześniej się nie umawiając.- Powiedziałem zdziwiony.

-Ej! Mela dzwoni! Ogarnąć się debile- krzyknął pędzel.

Melanie

Mam dosyć już tego pieprzonego sierocińca. Jak on mógł?! On jest opiekunem. Chce do Sydney, chce do chłopaków.

Zapłakana i przestraszona wbiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam telefon i od razu wykręciłam numer do Ashtona.

Usiadłam skulona w koncie.

Pierwsze sekundy połączenia. Myślałam o tym, czy to był dobry pomysł, że do niego dzwonię.

-Hej Melcia- usłyszałam całą ekipę, nawet Caluma.

Byli uśmiechnięci, ale nie za długo.

-Boże, Mela...Ty płaczesz?! Co się stało?- zapytał przestraszony Luke.

-Mam dosyć- płakałam- chce do domu, do was...Nie chcę tu być. Tu jest strasznie...

-Mała co się stało?! Ktoś ci coś zrobił?! Cała się trzęsiesz...

********

Hejka!

Jak myślicie co się stało?

Czemu Melanie płakała?

Przepraszam was, ale nie podoba mi się ten rozdział. Jestem załamana nim. Od niedawna mam problemy z weną. Niby wiem co mam w danym rozdziałe napisać, ale jak już piszę to nie jest tak jakbym chciała.

Continue Reading

You'll Also Like

198K 11.6K 34
[Okładkę wykonała @Stokrotka_22_11] Hazel Gonzales, to utalentowana, ale zamknięta w sobie siedemnastolatka, która przenosi się do elitarnej szkoły s...
654K 16.9K 52
- Mamusiu, jaki jest tata? - Córka zapytała mnie, kiedy czesałam jej gęste kręcone włosy. Westchnęłam. - Tiana, już ci mówiłam. - Powiedziałam cicho...
1.4K 382 46
Anioły i demony zawsze się kłóciły i nienawidziły, to szybko się nie zmieni. Jednak teraz panuje rozejm. Powstała szkoła, w której wspólnie się uczą...
151K 7.3K 33
Marta i Michał poznają się na erotycznym portalu. Ona szuka zabawy, on chce udowodnić, że mimo swojej niepełnosprawności jest wciąż mężczyzną. Czy...