One day changed my life I C.H...

By Mrs_Nalean

860K 22.3K 9.8K

Wyśmiewana, poniżana, gnębiona... Te trzy słowa opisywały moją codzienność. Nie ważne czy przyszłabym ubrana... More

Bohaterowie
Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
Odpowiedzi na pytania #1
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50!
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72
73.
74.
75.
76.
77.
Odpowiedzi na pytania #2
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
Epilog
Na granicy Zagadki

41.

7.2K 206 93
By Mrs_Nalean

Maraton 3/4

Spałam sobie spokojnie, niczym się nie przejmowałam, aż do momentu, kiedy poczułam coś mokrego na twarzy. Jak zerwałam się do siadu. Gdy tylko otworzyłam oczy i przetarłam mokrą twarz, ujrzałam uśmiechniętych chłopaków.

-Co to ma być?!-krzyknęłam.

-Mokra pobudka?-zapytał z głupawym uśmiechem Ashton.

-Pan Phil nas wpuścił-oznajmił również z uśmiechem Calum.

-Co wy tu robicie?-zapytałam zła.

-Przyszliśmy cię wyciągnąć na wycieczkę rowerową.

-Wycieczkę rowerową?-zdziwiłam się- Nie mam rowery-oznajmiłam.

-Spokojnie, my już to załatwiliśmy.

-Więc teraz podnoś te swoje cztery literki i wio się przebrać-powiedział Mike- chyba, że chcesz wyjść w piżamce z kotkami. To nie będziemy narzekać.

-Nie mam mowy. Zaraz wracam-podniosłam się z łóżka, wyciągnęłam ubranie, a następnie zostawiając chłopaków udałam się do łazienki.

Przebrana wróciłam do chłopaków.

-Gotowa-oznajmiłam.

-Widzę, że na sportowo dzisiaj-odparł Mike.

Wywróciłam oczami na jego komentarz. Zabrałam torbę i wpakowałam do niej telefon, a następnie razem z chłopakami zeszłam na dół. Po drodze spotykając pana Phila.

-Melanie, nie wracajcie za późno, jutro z rana przyjeżdżają busy-oznajmił, a mój humor momentalnie się pogorszył. Ostatni dzień z chłopakami...

Ashton zobaczył zmianę mojego nastroju.

-Na spokojnie, nie przywieziemy jej późno, ale teraz musimy już ruszać-oznajmił.

-Dobrze, miłej zabawy dzieciaki-powiedział pan Phil i poszedł do jednego z podopiecznych.

Wyszliśmy z budynku, a na wjeździe stało pięć rowerów. Luke pokazał, który jest mój, a następnie ruszyliśmy na wycieczkę.

Jechaliśmy wolno chodnikiem przez miasto, prowadził Calum, więc mam nadzieję, że nie wywiezie nas gdzieś daleko. Wjechaliśmy do parku, jechaliśmy spokojnie, śmiejąc się. Gdy zapytałam, gdzie jedziemy chłopaki odpowiadali wymijająco, że to niespodzianka. Ostatni dzień w Sydney. Nie wierzę w to. Muszę zostawić wszystko, czemu nie mogę mieć tych osiemnastu lat? Chciałabym móc z własnej woli tu zostać, ale nie mogę... Zastanawiam się, kto zgłosił nasz ośrodek i co  było w nim źle? Warunki w jakich żyliśmy były dobre, nawet bardzo. Każda osoba mieszkająca w nim była zadowolona. Opiekunowie troszczyli się o nas, pomagali nam gdy tylko mieli taką możliwość.

Nie zauważyłam, jak wyjechaliśmy z parku oraz przejechaliśmy obok doku Ashtona. Takim sposobem, jedziemy teraz ścieżką przez plażę. Będzie mi brakowało wyjść z chłopakami, wygłupów z nimi. W ogóle wspólnego spędzania czasu.

Kiedy przestałam rozmyślać, na tym to się stanie jutro zorientowałam się, że skądś kojarzę tą drogę, którą jedziemy, ale nie mam pojęcia skąd. Przyglądałam się budynkom, aż zobaczyłam jeden, który od razu mi przypomniał skąd znam tą okolice. Chłopaki zatrzymali się pod domem pani Megan. Spojrzałam na nich.

-Wiemy, że byłaś z Sophie bardzo blisko i ciężko ci zostawić i nas i ją, więc chcieliśmy, żebyś się z nią spotkała-powiedział Luke- No dalej idź, na pewno za tobą czeka-pogonił mnie Luke.

Zsiadłam z roweru i go postawiłam. Następnie otworzyłam furtkę i weszłam na posesje pani Megan. Zapukałam do drzwi.

-Mela! Mela! Mela!-usłyszałam krzyk zza drzwi.

Gdy one się otworzyły wskoczyła na mnie dziewczynka.

-Cześć słoneczko-powiedziałam cicho. I pomyśleć, że jutro już mnie nie będzie i nie będę mogła jej zobaczyć...

-Mela nie zostawiaj mnie-powiedziała smutno.

-Słoneczko, nie chce tego robić, ale nie mam innego wyjścia-popatrzyłam na jej smutne oczka, aż w moich pojawiły się łzy.

-Niech mamusia cię zaadoptuje-powiedziała

-Sophie, to nie tak działa-pokręciłam głową- To bardziej skomplikowane, niż możesz sobie wyobrażać.

-Czyli już nigdy cię nie zobaczę?-zapytała ze łzami w oczach.

-Nie wiem... Nie wiem co mnie spotka w tamtym mieście-westchnęłam i otarłam jej łzy.

-Proszę obiecaj mi, że wrócisz-powiedziała

-Nie mogę tego obiecać... Nie wiem jak sobie poradzę z tym wszystkim. Bardzo chce zostać z tobą i chłopakami, ale nie mam innego wyjścia...

-Chyba koniec spotkania skarbie-powiedziała pani Megan- Zaraz jedziemy do dziadków.

-Kocham cię Melanie-powiedziała i przytuliła się do mnie mocniej.

Moje serce się pęka, gdy słyszę te trzy słowa.

-Też cię kocham słoneczko-daje jej buziaka w czółko.

Postawiłam ją na ziemi, a pani Megan zabrała ją do środka. Patrzyłam na nią, aż drzwi się zamknęły, a następnie ze smutkiem wróciłam do chłopaków.

-Jejku, chodź tu do mnie przytul się-powiedział Calum i rozłożył ręce. Skorzystałam z jego propozycji i się do niego przytuliłam, po chwili czułam, że reszta również przyszła się przytulić.

-To może na poprawę humoru lody?-zaproponował smerf.

-Co ty na to Melcia?-zapytał Calum

-Możemy jechać na lody-powiedziałam, gdy się odsunęłam od bruneta.

Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę. Jechałam za Calumem, więc postanowiłam się zapytać.

-Skąd wiedziałeś, gdzie mieszka Sophie?-zapytałam

-Od pana Phila. Nie chciał z początku podawać adresu, więc zadzwonił do pani...Megan? 

-Tak Megan.

-I powiedział o naszym planie-uśmiechnął się.

-Patrz przed siebie, nie chcemy mieć z ciebie kaleki-powiedział Ashton, który jechał za mną.

-Spokojnie loczek nic... Wo!-krzyknął, kiedy w ostatniej chwili ominął dziurę- Dobra nic nie mówię...

-Jedziemy na plaże?-zapytał- Jest bliżej niż park oraz jest bliżej domu Ashtona.

-A co do lodów ma dom Ashtona?-zapytałam.

-Niespodzianka?-powiedział Ashton.

-Nie lubię niespodzianek-zmarszczyłam nos.

-Oj no, dowiesz się, jak dojedziemy na miejsce.

Z powrotem na plaży byliśmy po dwudziestu minutach. Postawiliśmy rowery i udaliśmy się do lodziarni.

-Dzień dobry!-powiedzieliśmy razem.

-Dzień dobry, w czym mogę służyć?-zapytał mężczyzna

-Dwa lody czekoladowe, jeden jagodowy, jeden o smaku krówki oraz jeden śmietankowy-powiedział Calum.

Wow zapamiętał, że kocham lody jagodowe. Mężczyzna nakładał po kolei lody i nam podawał, kiedy każdy z nas miał swojego usiedliśmy w cieniu i zaczęliśmy jeść.

-To... W końcu powiecie, co będziemy robić w domu Ashtona?

-Dowiesz się w swoim czasie-odparł Mike

-No weźcie, powiedzcie-spojrzałam na każdego z nich, ale żaden nie miał ochoty mi powiedzieć tego co chciałam wiedzieć.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy w dobrej atmosferze, gdyby nie przyszedł "nowy". Gdy tylko Calum go zobaczył cały się spiął. Widziałam nienawiść oraz złość w oczach przyjaciela.

-Witaj Calum-powiedział chłopak.

-Spieprzaj Jim!-warknął

-Spokojnie, tylko się przywitałem-powiedział kpiąco.

-Przywitałeś się i możesz spadać-powiedział Luke, widziałam, że żadnemu z nas nie podobało się towarzystwo Jima.

-A co wy tacy nie mili dla mnie?-zapytał, a następnie spojrzał na mnie- A ciebie ślicznotko nie miałem okazji poznać.

-I nie będziesz jej miał-powiedziałam z niechęcią patrząc na wyciągniętą w moją stronę jego rękę- Dobra chłopcy może ruszamy dalej?-zapytałam, a oni od razu przytaknęli.

Wstaliśmy ze swoich miejsc i wymijając Jima wyszliśmy z lodziarni.  Zabraliśmy swoje rowery i prowadząc je doszliśmy do domu Ashtona.

-Nie przejmuj się nim Calum-powiedziałam

-On nie pojawił się bez przyczyny-powiedział zły Calum- Znowu będą z nim same problemy-westchnął przeczesując swoje włosy.

-Naprawdę nie myśl o tym stary, teraz czas dać koncert dla naszej przyjaciółki-powiedział Ashton i poklepał po plecach Calum. 

-Koncert?-zdziwiłam się.

-Chodź za mną- powiedział Ash i wprowadził mnie do garażu.

Pod ścianą stała perkusja, a obok niej dwie gitary i bas. Mikrofony stały metr przed instrumentami.

-Pamiętam, jak przy naszym drugim spotkaniu mówiłaś, że chciałabyś nas kiedyś usłyszeć razem. Z początku nie chcieliśmy przed sobą się ośmieszać, ale w końcu kiedy został ostatni dzień, który możemy spędzić razem z tobą, postanowiliśmy się poświęcić i zagrać jedną z naszych piosenek-powiedział Luke.

-Więc wygodnie sobie usiądź na kanapie i słuchaj-powiedział Mike, chwytając gitarę w dłoń. Calum podszedł do swojego basu i też go zabrał, Luke tak samo. Ashton usiadł za perkusją. 

-Co mi zaśpiewacie?-zapytałam.

-Najpierw przedstawimy ci piosenkę Money!-krzyknął Ashton

Zaczęli grać. Kiedy tylko usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki coraz bardziej mnie ciekawiło, czemu nie chcą spróbować na serio z muzyką. Kiedy zaczęli śpiewać byłam tak zaskoczona i zachwycona tym wszystkim, że nie mogłam uwierzyć, że mam tak utalentowanych przyjaciół. To z jaką radością śpiewali, jak się bawili muzyką, jest po prostu piękne. Gdy tylko skończyli grać pierwszą piosenkę, z szeroko otwartą buzią zaczęłam bić brawo.

-To było niesamowite-powiedziałam- Co jeszcze mi zaśpiewacie?

-Co wy na Castaway?- zapytał Mike.

-Może teraz Amnesia?-zaproponował Calum.

-Chcesz ją zagrać?- zdziwił się Ashton- Skończyłeś ją?

-Tak i chce, żeby Mel była pierwszą osobą poza nami będzie ją słyszała-powiedział.

-Czuję się zaszczycona-uśmiechnęłam się.

-To co zaczynamy?-zapytał Mike.

-To do dzieła!

Zaczęli grać. Piosenka z początku jest całkiem odwrotnością Money, dopiero w refrenie przyspiesza. Caluma głos strasznie pasuje do tej piosenki, to jak wczuwa się w nią jest niesamowite.

Chłopcy zagrali przede mnie jeszcze cztery piosenki, które również były niesamowite. Cały zespół jest niesamowity. Naprawdę się dziwie czemu nie spróbują się wybić i pokazać światu swojego talentu. 

Ostatni dzień minął strasznie długo, już jutro będę musiała rozstać się z chłopakami oraz z tym miejscem. Moje życie zostało zniszczone po raz drugi. Może czas je zacząć od początku? Nowy początek mojego życia nastąpił w momencie, kiedy poznałam chłopaków, nie mogę tego teraz tak zostawić. Jednak innego wyjścia nie ma.

************

Pół radosny, pół smutny rozdział :/

Co myślicie? Co będzie dalej? Co się stanie?

Do następnego rozdziału :*

Continue Reading

You'll Also Like

61.2K 3K 26
"Znasz to uczucie, kiedy ciemnowłosy mężczyzna, z którym jesteś zaledwie pół roku, klęka przed Tobą i wyznaję Ci miłość, prosząc o to, abyś została j...
40K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
My Dear Diary By Mia

Teen Fiction

8.9K 356 33
Zastanawiasz się czasem, jak to jest kochać kogoś, doskonale wiedząc, że nigdy nie będziecie razem? Ashley wie to aż za dobrze. Od lat śni jej się po...
141K 3.2K 50
„Szybko zmniejszając dzielący nas dystans podchodzę do niego pewnym krokiem. Ignoruje wokół nas ludzi jak i ich szepty. Nie myśle racjonalnie, na pew...